Raport Pracownik w centrum uwagi. Bliżej pracownika

Pracownik w centrum uwagi
Pracownik w centrum uwagi, fot. Adobe Stock
Dwa lata niepewności, ciągłej zmiany, strachu o zdrowie swoje i bliskich odbiły się na kondycji psychicznej Polaków. Nagle ten aspekt zdrowia zaczął mieć kluczowe znaczenie dla wydajności i efektywności pracy oraz stał się obszarem zainteresowania pracodawców.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2022 (77)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Pandemia sprawiła, że nasza rzeczywistość wywróciła się do góry nogami. Nieoczekiwanie okazało się, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu, a więc nie możemy ich kontrolować. Jak pokazuje badanie „Zdrowie psychiczne podczas pandemii Covid-19” przeprowadzonego przez Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego 75 proc. ankietowanych uznało, że pandemia jest stresującym wydarzeniem, a co za tym idzie, ma wpływ na ich funkcjonowanie (51 proc. przyznało, że ma kłopot z codziennymi obowiązkami). W konsekwencji przeciągający się stres, poczucie utraty kontroli i zagrożenia związane z informacjami o coraz to nowych wariantach koronawirusa, przewidywanych lockdownach czy ogólnie niepewnością jutra sprawiły, że kondycja psychiczna wielu osób zdecydowanie się pogorszyła. Jak pokazało powyższe badanie aż 37 proc. osób wykazuje objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD), a 38 proc. nasilone objawy depresyjne. To wszystko wpływa nie tylko na ich funkcjonowanie w sferze prywatnej, ale także zawodowej. A to oddziałuje na wyzwania, przed jakimi stają pracodawcy. Wsparcie pracodawcy nabrało zupełnie nowego znaczenia.

Help, I need somebody

Wraz ze wszystkimi zmianami ewoluowała też definicja dobrego pracodawcy. Wzrosło znaczenie tego, czy jest przyjazny pracownikowi i empatycznie stara się odpowiedzieć na jego potrzeby związane z nową sytuacją. Jak pokazuje rynek, firmy, które dbały o to, by pracownik był w centrum ich uwagi, znacznie lepiej radziły sobie z tworzeniem przyjaznych warunków w trudnej, pandemicznej rzeczywistości. Nawet te, które wcześniej nie wykazywały się specjalnie w tej dziedzinie, starały się podejmować działania wspierające pracowników.

Standardem stały się szkolenia. Dla pracowników – np. jak organizować pracę zdalną, jak godzić różne role, jak zarządzać czasem. Dla menedżerów – jak zarządzać emocjami własnymi, pracowników, klientów. W wielu firmach zaczęły działać zespoły kryzysowe. Regularnie już spotykają się i opracowują taktyki dbania o bezpieczeństwo i dobrostan pracowników, m.in. poprzez zapewnienie im dostępu do informacji o tym, co się dzieje w firmie, jaka jest jej kondycja i plany. Pokłosiem tych działań jest wysyp newsletterów, vlogów, wideokonferencji, na których szefowie spotykają się z pracownikami. Dzięki temu dają im większe poczucie kontroli nad sytuacją, a to zdecydowanie poprawia ich poczucie bezpieczeństwa, a w konsekwencji wpływa na efektywność ich pracy.

Pandemia sprawiła, że w trosce o samopoczucie pracowników, pracodawcy coraz częściej stają się częścią prywatnego życia pracowników i odważnie oferują wsparcie w tej dziedzinie. Najlepszym przykładem są infolinie pomocowe, które powstały w wielu firmach. Dzwoniąc na nie, można uzyskać nie tylko bezpłatną pomoc psychologiczną (w wielu przypadkach nie tylko dla pracowników, ale też członków jego rodziny), ale także wsparcie w uporządkowaniu domowych finansów (uporanie się z długami lub finansowe zabezpieczenie na przyszłość) czy porady prawne. Coachów w firmach zastąpili psychologowie i psychiatrzy, którzy w różnych formach (spotkań, warsztatów, webinarów, podcastów) próbują wesprzeć kondycję psychiczną pracowników i pomóc im w uporaniu się z trudną sytuacją.

Bo wszystkie dzieci nasze są

Połączenie zdalnego nauczania z pracą zdalną sprawiło, że hasło to przestało być tylko refrenem piosenki, a stało się biurową codziennością. Jak wynika z raportu „Praca w dobie koronawirusa” przygotowanego przez Pracuj.pl, 79 proc. badanych uważa, że osoby wychowujące dzieci mają większe trudności z pracą zdalną niż inni pracownicy, a 57 proc. przyznaje, że przez łączenie ról rodzica i pracownika trudniej im oddzielić czas prywatny od pracy zawodowej i wymusza pracę w niestandardowych godzinach. Zwłaszcza w czasie twardego lockdownu na samym początku pandemii, gdy jeszcze nikt nie wiedział, jak organizować sobie życie i pracę, godzenie potrzeb wszystkich domowników było dużym problemem.

I choć do tej pory wydawało się, że w przestrzeni firmowej nie ma miejsca na dzieci, pracodawcy poczuli się w obowiązku wesprzeć swoich pracowników i w tej dziedzinie. W ramach zorganizowanych działań firmowych w katalogu benefitów pracowniczych pojawiły się np. zajęcia online dla dzieci – od domowego przedszkola przez zajęcia plastyczne aż po kółka naukowe. W niektórych firmach takie działania zorganizowane zostały w ramach wolontariatu pracowniczego. Chętni pracownicy sami organizowali zabawy dla dzieci swoich kolegów. Nagle okazało się, że w firmach kryje się wiele talentów, a przez lata wpajana kultura dzielenia się wiedzą przyniosła efekty i pracownicy sami wychodzili z oddolnymi inicjatywami.

Kolejna dobra wiadomość w tych trudnych czasach? Szefowie okazali się wyrozumiali – aż 56 proc. ankietowanych w badaniu Pracuj.pl przyznało, że ma poczucie, że przełożeni rozumieją ich sytuację, a wśród udogodnień oferowanych przez firmę doceniali szczególnie elastyczny grafik, otwartość na branie wolnego, a także wsparcie psychologiczne w radzeniu sobie z łączeniem obu ról. Dlatego też w firmach popularne stały się m.in. warsztaty dla rodziców, webinary, infolinie z pomocą psychologiczną czy podcasty o problemach rodzicielskich. Temat rodzicielstwa, który przed pandemią w sferze zawodowej ograniczało się zwykle do wsparcia w okresie ciąży i tuż po urodzeniu dziecka, nagle nabrał znacznie większego znaczenia. Jak wynika z raportu „Pracownik w centrum uwagi. Wsparcie w dobie Covid-19” przygotowanego przez Deloitte, 67 proc. przełożonych wprowadziło dodatkowe działania wspierające pracowników w godzeniu obu ról. Szefowie chcąc, nie chcąc, musieli zobaczyć w swoim pracowniku także rodzica.

--- 

Pigułka na dobry początek

Firmowe spotkanie z psychologiem to nie terapia, ale za to dobra przestrzeń, by oswoić rzeczywistość i dostrzec, że wszyscy mierzymy się z podobnymi problemami – przekonuje Edyta Żółtowska-Górska, psycholożka, psychoterapeutka, która prowadziła cykl warsztatów z pracownikami.

Praca weszła do naszych domów...

... a wraz z nią pracodawcy stali się współuczestnikami naszego codziennego życia. Początkowo to było nawet zabawne, gdy w środku spotkania wpadało dziecko i krzyczało: „Mamo, daj kanapkę” albo, gdy ktoś w połowie zdania wstawał, żeby włączyć dziecku komputer na zdalne lekcje. Ale z czasem stało się to dojmujące. Coraz trudniej zaczęło nam przychodzić godzenie wszystkich ról, ogarnianie rzeczywistości, której jedyną cechą stałą jest to, że ciągle się coś zmienia. I to zmęczenie wiele firm w odpowiednim momencie wychwyciło i postanowiło mu przeciwdziałać, albo przynajmniej wspierać pracowników w przełamaniu go. Stąd tak wiele inicjatyw wspierających dobrostan psychiczny pracowników, m.in. spotkań czy webinarów z psychologami.

Taka firmowa terapia grupowa?

Nie, choć trzeba przyznać, że podczas niektórych spotkań pracownicy otwierali się równie mocno, jak w czasie tych w moim gabinecie. Wtedy nagle okazywało się, że wszystkich łączą takie same problemy, że wszyscy muszą się mierzyć z taką samą trudną rzeczywistością i że wreszcie jest przestrzeń, żeby o tym porozmawiać, podzielić się swoimi obawami, przemyśleniami albo by po prostu posłuchać, że inni mają tak samo jak my.

Wszyscy mają tak samo, czyli nic nie można zrobić?

Wręcz przeciwnie i właśnie rolą takich osób jak ja było nie tylko zachęcenie pracowników do tego, żeby opowiedzieli, co ich gryzie, ale przede wszystkim danie im narzędzi do tego, by mogli sobie lepiej radzić w tej trudnej sytuacji. Rozmawialiśmy nie tylko o przyczynach takich problemów jak stres, wypalenie zawodowe czy depresja, ale także o sposobach radzenia sobie z nimi. Oczywiście na spotkaniu grupowym nie rozwiążemy indywidualnych problemów pojedynczego pracownika, ale dzięki pigułce wiedzy możemy dać takiej osobie wskazówki, co dalej robić, jak sobie radzić, gdzie szukać pomocy.

---

Okiem eksperta

Kasia Gryzło, CEO w HearMe & Emplomind

Team jest tak silny jak jego członkowie. Dobry team składa się z ludzi, którzy znają swoją rolę, wiedzą, co jest od nich wymagane i jak ważny jest ich wkład w pracę zespołu i firmy. Team oparty na paru gwiazdach, które wykonują 120 proc. normy długo nie pociągnie, ponieważ gwiazdy się wypalą lub zaczną świecić w innych firmach (takich, w których praca rozkłada się bardziej sprawiedliwie). Wsparcie psychologiczne pomaga pracownikom odkryć nie tylko ich mocne i słabe strony, ale też z czego czerpią największą satysfakcję w pracy, co ich motywuje, co ich blokuje, jak budują relacje ze współpracownikami i przełożonymi. Co więcej, poznają najbardziej efektywne dla nich sposoby radzenia sobie z problemami. To jest niezwykle wartościowa wiedza, która daje narzędzia ułatwiające pracę w zespole oraz buduje rezyliencje u pracownika (czyli odporność psychiczną pozwalającą zregenerować się po trudnych doświadczeniach). Rezyliencja pracowników rzutuje na rezyliencję całego zespołu, który potrafi odbudować się po porażce. Takiego teamu nic nie powstrzyma.

Dlatego warto przyjąć zasadę stosowaną w amerykańskiej armii – no man left behind (nikt nie zostaje z tyłu) i „walczyć” o naszych ludzi, którym brakuje sił. Jesteśmy po dwóch trudnych latach życia w pandemii. Każdy miał prawo złożyć broń i powiedzieć „pas”, ale po to jest team, by się wspierał. By osoby, które akurat w tym czasie czują się silne, pomogły współpracownikom w potrzebie. A gdy ich pomoc nie wystarczy, będą potrafiły w empatyczny sposób zaproponować koleżance lub koledze, by skorzystali ze wsparcia psychologa.

My Company Polska wydanie 2/2022 (77)

Więcej możesz przeczytać w 2/2022 (77) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ