Ponad połowa urzędników chce rzucić pracę. Zarabiają od 7 tys. do 15 tys. zł i chcą więcej

podatki
Skarbnicy JST chcą odejść z pracy / Fot. Shutterstock/BartlomiejMagierowski
Blisko połowa osób pracujących jako skarbnicy w jednostkach samorządu terytorialnego w Polsce odpowiada za budżety na poziomie 30-70 mln zł rocznie, a ⅕ – powyżej 120 mln zł rocznie, jak wynika z nowego badania Publink. Jednocześnie prawie 90 proc. z nich zarabia miesięcznie od 7 tys. do 15 tys. zł brutto. Ich zarobki są prawie dwukrotnie mniejsze, niż na analogicznych stanowiskach w sektorze prywatnym, mimo wyższej odpowiedzialności.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z kolei co 5. badany przyznaje, że rozważa zmianę pracy i przejście do sektora prywatnego. Tylko 40 proc. chce kontynuować karierę w dotychczasowym miejscu.

W latach 2018-2023 wysokość średniego wynagrodzenia w Polsce wzrosła o około 66 proc. Jednocześnie w ostatnich pięciu latach wynagrodzenia osób zatrudnionych w instytucjach samorządowych wzrosły o około 47,6 proc. Dysproporcje w porównaniu z sektorem prywatnym widać szczególnie na stanowiskach specjalistycznych – np. wynagrodzenie skarbników jednostek samorządu terytorialnego, czyli zarządzających finansami instytucji samorządowych, jest prawie dwukrotnie niższe niż osób na podobnych stanowiskach w biznesie, mimo porównywalnej odpowiedzialności, mniejszej stabilności pracy i większego zakresu obowiązków.

Za duża odpowiedzialność

90 proc. skarbników JST uważa swoje wynagrodzenie za niewspółmierne do odpowiedzialności. Skarbnicy JST zarządzają budżetami o wartości milionów lub nawet miliardów złotych rocznie, jak wynika z najnowszego, zrealizowanego w listopadzie 2024 r. badania Publink, działającej już od 15 lat firmy tworzącej oprogramowanie i aplikacje dla urzędników. Blisko ¼ badanych (24,4 proc.) jest odpowiedzialna za budżety w wysokości od 30 do 50 mln zł rocznie, a zbliżony odsetek (23,2 proc.) – od 50 do 70 mln zł rocznie. 

Co 5. badany skarbnik zarządza rocznym budżetem powyżej 120 mln zł. Mimo dużej odpowiedzialności i wysokości budżetów, za które odpowiadają, prawie 90 proc. z nich otrzymuje miesięczne wynagrodzenie brutto na poziomie od 7 tys. do 15 tys. zł. Dla porównania, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w administracji samorządowej w 2023 roku według danych GUS wyniosło 8,4 tys. zł brutto.

Warto również zwrócić uwagę na zestawienie zarobków skarbników z kwotami, za jakie są odpowiedzialni. Niemal 20 proc. otrzymujących pensje od 7 tys. do 10 tys. zł brutto odpowiada za budżety przekraczające 90 mln zł rocznie. Wśród osób zarabiających 12,5-15 tys. zł brutto odsetek ten wzrasta do 47 proc., a w grupie z zarobkami na poziomie 15-17,5 zł brutto – aż do 75 proc. Spośród skarbników o poziomie zarobków od 17,5 tys. zł do 20 tys. zł brutto aż 91 proc. zarządza budżetami powyżej 150 mln zł rocznie.

– Czasy, kiedy na dowolne ogłoszenie o pracę wystawione na BIP zgłaszały się setki chętnych, dawno minęły. Jednym z powodów jest „inflacja wynagrodzeń”, która powoduje, że praca w administracji jest nieopłacalna w stosunku do odpowiedzialności, jaką się ponosi. Rosnące wymagania wobec Skarbników jednostek samorządu terytorialnego i brak adekwatnego wynagrodzenia stawiają pod znakiem zapytania stabilność funkcjonowania polskiej administracji publicznej – mówi Mateusz Klupczyński, CEO firmy Publink. 

– Nasze najnowsze badanie pokazuje, że 90 proc. skarbników uważa swoje wynagrodzenie za niewspółmierne do ponoszonej odpowiedzialności. Mówimy o ludziach kompetentnych, pracowitych i wykształconych – prawie ¾ naszych respondentów i respondentek ma skończone studia podyplomowe. Pensje w sektorze prywatnym na analogicznych stanowiskach CFO (dyrektora finansowego) często stanowią prawie dwukrotność zarobków skarbników. Zresztą podobnie jest w przypadku włodarzy: wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Powinniśmy patrzeć na nich jak na dyrektorów zarządzających i odpowiednio ich wynagradzać.

Chcą odejść

Niskie wynagrodzenia w administracji publicznej mogą utrudniać rekrutację i utrzymanie wykwalifikowanych pracowników. Dodatkowo 55 proc. skarbników obawia się o stabilność swojego zatrudnienia. Najczęstszą przyczyną jest możliwość zmiany władzy (80,9 proc. wskazań wśród badanych obawiających się o stabilność pracy), a drugie miejsce zajmuje specyfika stanowiska, pozwalająca na szybkie odwołanie bez podania przyczyny (77,5 proc.). Wynika to z faktu, że przepisy Kodeksu Pracy nie dotyczą skarbników w tym samym zakresie, co innych pracowników. Są oni powoływani na swoje stanowiska i odwoływani z nich na wniosek wójta w gminie, starosty w powiecie czy marszałka w województwie. W tym wypadku odwołanie nie wymaga podania żadnego uzasadnienia.

Według badania tylko 40,2 proc. badanych skarbników jest zdecydowanych kontynuować dotychczasową pracę, natomiast 20 proc. rozważa przejście do sektora prywatnego, a 38,9 proc. jest niezdecydowane. Najczęściej wskazywanym powodem chęci zmiany pracy jest kwestia zarobków (64,2 proc. wskazań). W dalszej kolejności badani wskazują mniejszą odpowiedzialność (57,1 proc.), większą anonimowość w miejscu zamieszkania (41,7 proc.) i więcej czasu na życie prywatne (41,4 proc.).

– Brak reform w administracji publicznej prowadzi do spadku efektywności i jakości usług. Przykłady z Argentyny czy USA pokazują, że zaniedbania w tym zakresie wymagają drastycznych posunięć. Dla przykładu w Argentynie likwidowano całe resorty, a nowy „departament wydajności” w USA zapowiada cięcia sięgające 75 proc. Z kolei Niemcy borykają się z problemami wynikającymi z braku modernizacji administracji, co hamuje rozwój gospodarki. Reformy mogą zwiększyć wydajność zarówno poszczególnych jednostek, jak i całego sektora, jednak wymagają dobrych ludzi u steru – podsumowuje Mateusz Klupczyński. – Jeśli nie podejmiemy odpowiednich kroków, degradacja administracji publicznej będzie postępować, prowadząc do zatrzymywania rozwoju. Obecna sytuacja jest nie do utrzymania na dłuższą metę i wymaga pilnych zmian.

ZOBACZ RÓWNIEŻ