Pieniądze w komiksach

W „Watchmen: Strażnicy”, kultowym dziele Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa, jest postać ulicznego kioskarza, któremu zwykle towarzyszy zaczytany w komiksach nastolatek. Podczas gdy sprzedawca przestrzega przechodniów przed kolejną wojną światową, młody chłopak zatraca się w narysowanych historiach, odnajdując w nich analogie do bieżących, rzeczywistych wydarzeń.

Wspominamy tę scenę nie bez powodu. Dla wielu ludzi stereotypowy fan komiksów wciąż przybiera postać pryszczatego młokosa, którego największym marzeniem jest posiadanie superbohaterskiego alter ego. Jednak ci, którzy w obrazkowy świat wsiąkną cokolwiek mocniej, wiedzą, że komiksy to wymagająca twórczość, poruszająca nierzadko trudne tematy i aktualne problemy. W dodatku to twórczość, na której – jak pokazują liczne przykłady – można całkiem nieźle zarobić.

O tym jak trafną inwestycją alternatywną może być zakup komiksu, najdobitniej świadczy przykład sprzed kilku lat, kiedy jeden z egzemplarzy słynnej serii komiksowej Action Comics sprzedano na internetowej aukcji za ponad 3 mln dol. (w dniu rynkowego debiutu, parędziesiąt lat wcześniej, zeszyt kosztował ledwie kilka centów). A to nie jedyny przykład, bo równie zawrotne kwoty osiągają unikatowe wydania dzieł z innymi superbohaterami w rolach głównych. Niemałym wydatkiem okazują się archiwalne numery przygód popularnego, zwłaszcza we Francji i w Belgii, Tintina.

A czy na rodzimych komiksach można dobrze zarobić?

Ach ten Zachód

Komiksowa kultura jest w Polsce relatywnie młoda. A już na pewno znacznie młodsza niż w takich krajach jak Francja...