Pandemiczny boom erotyczny
Gadżety erotyczne, fot. materiały prasoweWibrator „Inez” oferuje osiem stopni rozkoszy. Od delikatnego szmeru po – jak przekonuje producent – przyjemne pulsowanie. Pokryty jest 24-karatowym złotem i choć nie jest najdroższym mechanicznym źródłem przyjemności na świecie, to kosztuje ponad 56 tys. zł. Jego producent, firma LELO, czyli szwedzki potentat na rynku eleganckich zabawek erotycznych, uprzedza jednak, że każdy taki wibrator tworzony jest na zamówienie. Zatem na przesyłkę ze złotym cackiem przeznaczonym dla punktu G czekać trzeba ok. 30 dni. Czy na inwestycję w wibrator „Inez” skusił się jakiś Polak?
Jedno jest pewne – i tak wysokie ceny innych gadżetów erotycznych marki LELO, za które zapłacić trzeba po kilkaset złotych – najwyraźniej nie odstraszają zmęczonych nudą w alkowie rodaków.
W rozmowie z „My Company Polska” Luka Matutinovic, rzecznik prasowy LELO mówi, że w szczycie pandemii sprzedaż gadżetów szwedzkiego gracza wzrosła o 148 proc., a dynamika wzrostu utrzymuje się do dziś. Z pewnością jest też odnotowywana w Polsce, wszak – jak mówią właściciele butików z sekszabawkami – marka ta jest jedną z wiodących nad Wisłą. W sumie LELO sprzedaje swoje gadżety w 50 krajach świata.
Jednak rok pandemii zafundował nie tylko LELO biznesowe turbodoładowanie. Producenci gadżetów erotycznych mówią o przynajmniej kilkudziesięcioprocentowych wzrostach sprzedaży. Według analityków światowy rynek zabawek erotycznych rozwija się tak szybko, że do 2025 r. ma osiągnąć wartość 46,6 mld dol. przy rocznej stopie wzrostu wynoszącej 11,1 proc.
Analitycy Jupiter Research zbadali natomiast, o ile wzrosła sprzedaż gadżetów erotycznych napędzanych zintegrowanymi aplikacjami w smartfonach. Okazało się, że od początku pandemii producenci takich gadżetów odnotowali wzrost na poziomie 87 proc. – Mamy do czynienia z prawdziwym przełomem technologicznym, jeśli chodzi o produkty erotyczne. Zdecydowanie nowym i silnym trendem są produkty sterowane aplikacją telefonu. Rodzaj czy intensywność wibracji może być ustawiona przez partnera znajdującego się na innym kontynencie. Takie produkty zbliżają pary, które często wskutek pandemii są oddalone od siebie – zaznacza Marcin Fröhlich, współwłaściciel PLAYROOM, największego polskiego dystrybutora produktów erotycznych marek premium.
Ale to nie tylko gadżety dla rozdzielonych przez pandemię kochanków. Dzięki takim zabawkom sterowanym za pomocą smartfona można również nawiązywać romans na odległość. A może raczej „konsumować” tenże.
Jedna z marek w swojej aplikacji umożliwia nawet łączenie się z ulubionymi filmami erotycznymi, a te w czasie pandemii przecież też zyskały na popularności.
Gadżety erotyczne już od dłuższego czasu wchodzą na wyższy poziom zaawansowania technologicznego. Zresztą to w nim branża widzi swoją przyszłość. Jej przedstawiciele mają także nadzieję, że rozbudzeni w czasie przymusowych lockdownów partnerzy nie zrezygnują już z zabawek, do których właśnie w czasie pandemii się przekonali.
Ich sprzedawcy zacierają ręce.
Wibratorem w pandemię
– Rola, jaką pandemia odegrała w ostatnim gwałtownym wzroście sprzedaży zabawek erotycznych, jest niebagatelna – podkreśla Luka Matutinovic. Jego zdaniem dzieje się tak, bo seks i masturbacja pomagają radzić sobie z wszechobecnymi w dobie COVID-19 lękiem i niepewnością. Seksuolog zwraca uwagę na jeszcze coś innego. – Home office, brak możliwości podróżowania, chodzenia na crossfit, do kin, muzeów czy na randki na miasto – to wszystko sprawiło, że partnerzy, którzy przed 2020 r. często mijali się tylko w korytarzu – nagle...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 6/2021 (69) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.