Młodzi na pandemii stracili najwięcej. Dramat pokolenia lockdownu potrwa latami

fot. Adobe Stock
fot. Adobe Stock
Pandemia COVID-19 sprawia, że na rynku pracy najbardziej poszkodowane są młode osoby, dopiero na ten rynek wchodzące. Na świecie już 1 na 6 osób poniżej 25 roku życia straciła pracę na skutek kryzysu wywołanego sytuacją ostatnich miesięcy. Dotyczy to także Polski, gdzie prawie jedna trzecia aktywnych zawodowo osób do 24 roku życia pracuje w sektorach najbardziej dotkniętych „lockdownem” - pisze w komentarzu Peter Szewczyk,ekspert w zespole ds. analiz ekonomicznych, Deloitte.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Największy negatywny wpływ może być jednak długoterminowy. To, w jakim stopniu młode osoby rozpoczynające swoją karierę zawodową będą ograniczone przez pandemię, będzie zależało nie tylko od działań organów publicznych, ale również od gotowości do zmian ze strony pracodawców.

Globalny kryzys spowodowany pandemią COVID-19 będzie miał długoterminowy wpływ na kariery zawodowe młodych osób przed 25 rokiem życia, co skłoniło Międzynarodową Organizację Pracy (ILO – International Labour Organization) do określenia tej grupy demograficznej, jako „Pokolenie Lockdown”.

W swoim najnowszym raporcie Monitor, ILO argumentuje, że COVID-19 będzie miał “niszczący i nieproporcjonalny” wpływ na perspektywy zawodowe młodych osób. Pokolenie osób poniżej 25 roku życia jest w obecnej sytuacji narażone na potrójny szok na rynku pracy. Po pierwsze, osobom w tym wieku częściej grozi utrata pracy niż reszcie ludności aktywnej zawodowo. Po drugie, istnieje większe prawdopodobieństwo doznania przez nich zakłóceń w edukacji lub przerwania szkoleń zawodowych. Po trzecie, gorsza koniunktura oznacza, że młodzi napotkają na większe bariery przy wejściu na rynek pracy spowodowane mniejszym popytem ze strony pracodawców.

Widoczny już wpływ bezpośredni

Bezpośredni wpływ pandemii na młodych pracowników jest już widoczny w skali globalnej. Według badania ILO, więcej niż 1 na 6 osób poniżej 25 roku życia straciła pracę od początku pandemii COVID-19. Z tych, którzy dalej pracują 23 proc. miało skrócone godziny pracy, co odbiło się bezpośrednio na ich wynagrodzeniu.

Młodzi pracownicy znacznie częściej niż inne osoby pracują w najbardziej narażonych segmentach gospodarki. Aż 30 proc. aktywnych zawodowo młodych osób w Polsce pracuje w sektorach bezpośrednio dotkniętych przez restrykcje związane z pandemią. Do tych sektorów wliczamy branżę hotelową, usługi gastronomiczne, jak i handel detaliczny i hurtowy. Dla porównania, ten sam odsetek zatrudnienia dla osób powyżej 24 roku życia wynosi w Polsce 16 proc. Zdecydowanie najgorsza sytuacja pod tym kątem widoczna jest w Grecji, gdzie największy procent z ogółu osób pracuje w wyżej wymienionych sektorach. Warto jednak zauważyć znaczną różnicę w procencie młodych osób zatrudnionych w bezpośrednio dotkniętych branżach w porównaniu do reszty populacji w krajach takich jak: Irlandia, Dania, czy Holandia.

 

Kluczowy jest również fakt, że młode osoby znacznie częściej pracują w szarej strefie lub są kompletnie poza rynkiem. Problem szarej strefy najbardziej wyraźny jest w krajach Afryki, gdzie, jak podaje ILO, 93 proc. osób poniżej 25 roku życia pracuje nieformalnie. W Europie, w podobnej sytuacji jest 32,9 proc. osób w tej grupie wiekowej.  Mimo braku oficjalnych danych dla Polski, sondaż przeprowadzony przez CiekaweLiczby.pl wskazuje, że i w tym przypadku około jedna trzecia osób w wieku 18-24 pracuje w szarej strefie. Temat też komplikuje ciągle wysoki poziom osób młodych poza rynkiem pracy i edukacją. Mimo faktu, że, jak podaje Eurostat, wskaźnik NEET (Not in employment, education or training) w ostatnich latach spadał, dla osób w wieku 15-24 lat jest to ciągle 11,7 proc. W grupie wiekowej 25-29 lat ten wskaźnik jest wyższy i wynosi 17,2 proc. Średnia w Unii Europejskiej wynosi 14 i 17,4 proc.

 

Pandemia może zaważyć na całej karierze zawodowej

Do tych widocznych już negatywnych wpływów, trzeba dodać aspekty długoterminowe. Osoby po raz pierwszy wchodzące na rynek pracy podczas recesji gospodarczej mają po prostu gorzej i to w dłuższym okresie kariery zawodowej. Jak podają w swoim badaniu ekonomiści Hannes Schwandt (Northwestern University) i Till von Wacther (UCLA), początkowe trudności z wejściem na rynek pracy w czasie recesji skutkują znacznie niższymi zarobkami i bardziej ograniczonymi awansami, w perspektywie nawet do 15 lat. Ponadto, nowe badanie tych samych ekonomistów dotyczące osób wchodzących na rynek w Stanach Zjednoczonych podczas recesji na początku lat 80-tych zidentyfikowało znaczny negatywny wpływ zdrowotny w dalszym etapie życia. Osoby z tej grupy są bardziej narażone na przedwczesną śmierć. Według szacunków, będą żyły średnio o 6 do 9 miesięcy krócej niż osoby rozpoczynające swoją styczność z rynkiem pracy w czasach lepszej koniunktury. Wyższy wskaźnik śmiertelności jest spowodowany zmianami behawioralnymi i wiąże się szczególnie z nadużywaniem alkoholu, narkotyków i paleniem. Badacze stawiają hipotezę, że różnice behawioralne były prawdopodobnie spowodowane nawykami nabytymi w młodszym wieku poprzez zwiększony stres związany z pracą i niepewnością na dalszej ścieżce rozwoju zawodowego.

Obecna sytuacja nie wróży zatem dobrze młodym osobom. W Polsce już przed pandemią znaczna ich część nie była pewna, co do swoich planów zawodowych. W raporcie Deloitte Pierwsze kroki na rynku pracy z 2018 roku, co trzecia osoba przed 25 rokiem życia zadeklarowała, że jest niezdecydowana co do rodzaju firmy, w jakiej chciałaby pracować. Prawie 50 proc. osób w wieku 18-26 lat twierdziło, że nie do końca wie jak realizować swoje plany zawodowe (raport Deloitte i Coca-Coli #MłodziPrzyGłosie). Sytuacja pandemiczna i spadek koniunktury gospodarczej szczególnie ogranicza ten kluczowy moment, w którym młode osoby mogą zapoznać się z rynkiem pracy.

Pogarszająca się koniunktura i ograniczony dostęp do poszczególnych doświadczeń kształcących, czy to pracy czy nauki, będą miały długoterminowe, negatywne konsekwencje. Z badania ILO wynika, że około połowa studentów na świecie twierdzi, że pandemia opóźni im zakończenie swojej edukacji. Dodatkowe 10 proc. uważa, że przez aspekty związane z COVID-19, w ogóle nie zakończy swojej nauki w tym stopniu, w którym planowali. Poza zaburzeniem ścieżki edukacyjnej w obecnej sytuacji, młode osoby są również bardziej narażone na problemy psychiczne. Od czasu rozpoczęcia pandemii ponad połowa młodych osób ankietowanych w badaniu ILO stała się bardziej podatna na zaburzenia lękowe lub depresję.

Co mogą zrobić instytucje publiczne i firmy?

Pytanie brzmi: co zatem można zrobić, by jak najbardziej załagodzić ten negatywny wpływ? ILO zamyka swój raport rekomendacjami dla decydentów. Działania te powinny być wprowadzone w trybie natychmiastowym. Im szybciej zakończy się pandemia, tym mniej czasu w zbieraniu doświadczenia czy edukacji „stracą” młode osoby. Ze strony rządów kluczowe jest jednak bezpośrednie uwzględnienie problemów młodych osób w walce ze skutkami gospodarczymi pandemii. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebne jest teraz zabezpieczenie możliwości dostępu do szkoleń zawodowych, szczególnie pod kątem umiejętności potrzebnych w sektorach, które pandemia dotknie w najmniejszym stopniu.

Dodatkowo, wsparcie młodych osób w wejściu na rynek pracy podczas pandemii powinno przyjść od strony pracodawców. Ich potrzeby powinny być potraktowane przez firmy jako szanse na wdrożenie nowych rozwiązań technologicznych, pozwalających nie tylko na powszechną prace zdalną, ale również rekrutacje i szkolenia zdalne. I to właśnie tutaj pokładana jest nadzieja na to, że pandemia dotknie młodych w mniejszym stopniu - większa wszechstronność pracodawców jest wyraźnie widoczna w całej Polsce. Jak wynika z badania CIONET, Deloitte i VWMare aż 88 proc. dużych i średnich firm w Polsce planuje zwiększyć możliwość pracy zdalnej na stałe. Nacisk na inwestycje w narzędzia cyfrowe i pracę zdalną może pomóc młodym osobom z mniejszych miejscowości. Takie potencjalne wyrównanie szans poprzez bardziej upowszechnioną działalność firm z użyciem technologii byłoby szczególnie ważne w Polsce, gdzie młode osoby z mniejszych ośrodków deklarują gorszy dostęp do odpowiednich dla nich miejsc pracy oraz do szkoleń zawodowych (raport Deloitte i Coca-Coli #MłodziPrzyGłosie).

Ostateczne stwierdzenie, co może najlepiej pomóc młodym osobom wymaga konkretnej diagnozy opartej na ich głosie, jak i głosie pracodawców. Stworzenie takiej analizy wymaga szczegółowego i powtarzalnego badania ankietowego uwzględniającego różnice regionalne i sektorowe. To, czy określenie „Pokolenie Lockdown” zostanie upowszechnione lub zapomniane będzie w dużym stopniu zależało od tego, czy zidentyfikowane, a potem efektywnie zaadresowane zostaną największe potrzeby młodych osób na rynku pracy.