Mamy inflacyjny rekord! Kwietniowa inflacja najwyższa od ponad 20 lat
Inflacja rośnie w siłę, co zrobi rząd? Fot. Adobe StockW porównaniu do marca inflacja zwiększyła się o 1,3 proc. Wówczas inflacja w ujęciu rocznym wyniosłą 11 proc.
Najwyższy wzrost w ujęciu rocznym dotyczy paliw do prywatnych środków transportu - o prawie 28 proc. O ponad 27 proc. wzrosły ceny nośników energii, a ceny żywności o 12,7 proc. W porównaniu do marca, żywność wzrosła o ponad 4 proc. a koszty energii o 2,4 proc. Cena paliw spadła o 0,8 proc.
Negatywną informację jest także brak hamowania inflacji bazowej (czyli inflacja, która nie zależy od globalnych zawirowań na rynku surowców), która wyniosła 7,6 proc. W marcu było to 7,5 proc. Oznacza to, że póki co podwyżki stóp procentowych nie wyhamują - eksperci spodziewają się, że w przyszłą środę Rada Polityki Pieniężnej podwyższy stopy o 100 punktów bazowych (czyli 1 punkt procentowy).
Bartosz Sawicki, ekspert serwisu Cinkciarz.pl stwierdził, że gdyby nie wprowadzone i utrzymywane przez rząd tarcze antyinflacyjne, wzrost cen byłby jeszcze dotkliwszy z punktu widzenia konsumentów i już przekraczałby wspomniane 14 proc. Jednak rządowe interwencje dotyczące VAT-u na produkty spożywcze czy ceny energii nie uchronią nas przed tym, że w kontekście całego 2022 r. średnia wartość wskaźnika inflacyj-nego będzie osiągać wartości dwucyfrowe.
– Jakie źródła ma obecna, niebezpiecznie wysoka inflacja? Szukając odpowiedzi, powinni-śmy się cofnąć się o ponad dwa lata. Można postawić tezę, że dzisiejsza inflacja w dużej mierze jest swoistą ceną, efektem ubocznym odwagi i zdecydowania, z którymi banki cen-tralne i rządy odpowiedziały na gospodarczy paraliż i rynkowy krach wywołany przez roz-przestrzenianie się koronawirusa – przypomina Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
- Przyjmuje się, że wskaźnik inflacji bazowej najlepiej odzwierciedla siłę popytu ze strony konsumentów. Był on w Polsce naprawdę potężny: gospodarka miała za sobą kilkuletni okres bardzo prężnego wzrostu, konsumpcja z roku na rok dynamicznie przyspieszała, mocno wzrastały wynagrodzenia, a rynek pracy z miesiąca na miesiąc rozgrzewał się do czerwono-ści. W takich warunkach firmy przenoszą wzrost kosztów na odbiorców. Gospodarstwa do-mowe zaczynają zakładać, że ceny dalej będą się podnosić, ale nie ograniczają swoich za-kupów ze względu na rosnące dochody do dyspozycji i spełnianie przez pracodawców żądań płacowych. Prowadzi to do tego, że inflacja, niezależnie od jej pierwotnych źródeł, zamiast samoistnie wygasać zaczyna się rozkręcać i utrwalać - pisze ekspert.
– Istnieje ryzyko, że z taką sytuacją, czyli spiralą płac i cen, mamy do czynienia właśnie w tym momencie. Dynamika wynagrodzeń w marcu nie tylko dotrzymała kroku dwucyfrowej inflacji, ale wręcz ją przebiła, a z badań NBP wynika, że niemal połowa firm nadal planuje podnosić płace. W momencie inwazji Rosji na Ukrainę koniunktura była bardzo mocna. Na podstawie dostępnych informacji można szacować, że dynamika PKB w pierwszym kwartale oscylowała w granicach 8 proc. – wyjaśnia Bartosz Sawicki.