Limuzyny nie są nudne

Mercedes EQS 580
Mercedes EQS 580, fot. materiały prasowe
Jeśli ten samochód miał sprawiać wrażenie, że jest z innego świata, to Mercedesowi się udało. EQS 580 to elektryczne monstrum, które ma być alternatywą dla spalinowej klasy S. Auto z kosmosu, które mogłoby spokojnie być limuzyną z Cyberpunka.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2022 (87)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Długie na ponad 5 m, a przy tym zwrotne, bo z tylną skrętną osią, ma średnicę zawracania tylko 10,9 m. Opływowe, jednobryłowe nadwozie zbudowane od początku na płycie podłogowej dla auta elektrycznego. Napakowany czujnikami (jest ich 350) i elektroniką. Masaż kamieniami? Proszę bardzo. A może coś ożywczego, bo jesteś już widzę zmęczony. Proszę, masaż aktywacyjny dla ciebie i pasażera. Do tego miękkie poduszki na zagłówkach, drewno, skóra, ale w niektórych miejscach łączona z bardziej ekologicznymi materiałami. Ma być elegancko i nowocześnie.

Ta nowoczesność to technologie i w oczy rzuca się oczywiście deska rozdzielcza, która składa się z trzech wielkich wyświetlaczy otoczonych, jak to w Mercedesie, ornamentem świateł ambiente. Kierowca i pasażer mają przed sobą dwa o przekątnej 12,3 cala, natomiast środkowy ma 12,8 cala. Do tego wyświetlacz head up, jeśli wolicie nie odrywać oczu od drogi. Jeśli jednak chcecie zachwycać się wnętrzem, to stojąc na światłach na ekranie centralnym wyświetli się wam aktualny status świateł, tak byście nie musieli zadzierać głowy. Jeśli w czasie drogi nie wiecie, gdzie skręcić nawigacja „na żywo” wyświetli  właściwą ulicę, pokazując ją strzałkami. Lista tych dodatków ma kilka stron i stanowi połowę ceny auta.

Sercem jest potężny akumulator o pojemności 107,8 kWh i silniki z magnesami trwałymi od Valeo Siemens. Nie jeden, a dwa takie silniki. To sprawia, że nasz kosmiczny pojazd w ciągu 4,3 sek. łapie pierwszą setkę i niedługo potem zbliża się szybko do dość niebezpiecznych prędkości (ograniczenie jest przy 210 km/godz.). Ta moc daje niesłychany komfort, lekkie wciśnięcie pedału gazu i manewr wyprzedzania mamy za sobą. Do tego bateria, na której w gruncie rzeczy siedzimy dociąża auto, sprawiając, że jest ono przyklejone do podłoża. Dodajmy do tego pneumatyczne zawieszenie oraz skrętną oś tylną i zakręty stają się dziecinnie proste. Zresztą, jadąc autostradą, wystarczy, że trzymacie ręce na kierownicy, resztę robi za was Mercedes, skręca, zwalnia, przyspiesza, pilnuje byście dojechali z zapasem mocy w akumulatorach. Wszystko we wzorowej ciszy.

Czy zatem są w tym całym projekcie jakieś wady? Potężna moc kusi do zabawy, wciśnięcie pedału w podłogę uruchamia dźwięk przypominający przyspieszanie statku Enterprise ze Star Treka. To ma swoją cenę, bo zamiast 680 km zasięgu możecie szybko zobaczyć tylko 400 km. To może być minusem, bo oczekiwania od klasy S są zawsze bardzo duże. Z drugiej strony nie jest tak, że nie przejedziecie, jadąc dość zachowawczo, jak to limuzyną, tych 600 km. To auto po prostu swymi osiągami jest na poziomie Mercedesów AMG przy czym jest wielką, komfortową limuzyną. I to właściwy krok Mercedesa. Bo kto powiedział, że limuzyna jest nudna.

My Company Polska wydanie 12/2022 (87)

Więcej możesz przeczytać w 12/2022 (87) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ