Lepsze CQ niż IQ

Grzegorz Sadowski
Grzegorz Sadowski / Fot. Michał Mutor
Mati Staniszewski i Piotr Dąbkowski spotkali się w dwujęzycznym liceum, by po maturze ruszyć na studia. Oxford i Cambrigde w Londynie, potem trochę pracy w korporacji, by dwa lata temu założyć startup ElevenLabs, dziś wyceniany na 1,1 mld dol. Tak, dobrze czytacie, w dwa lata!
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2024 (108)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z kolei Saleor Commerce, numer 7 w naszym zestawieniu, to startup polsko-amerykański, który w rundzie seed zebrał imponujące 32 mln zł. W zeszłym roku ranking 25 Najlepszych Polskich Startupów otwierał Ramp (kapitalizacja 1 mld zł), który rozwijany jest równolegle w Polsce i w Wielkiej Brytanii. Rok wcześniej był to Stonly – startup polsko-francuski. Wymieniać można więcej: Uncapped, Nomagic, Vue Storefront. Wszystkie te firmy łączy jedno: są to projekty międzynarodowe. Dlaczego one radzą sobie lepiej niż te, które są robione wyłącznie w Polsce i wyłącznie przez Polaków? Niby tak nie powinno być, ale przecież Błaszczykowski, Lewandowski i Piszczek też lepiej sobie radzili w Bundeslidze niż w reprezentacji. Pytanie powinno więc brzmieć – czemu tam wychodzi im lepiej?

I jest na to wyjaśnienie. To inteligencja kulturowa (CQ), która jest wielkim sprzymierzeńcem ogólnej inteligencji, czyli IQ. Można powiedzieć, że czynnikiem nawet ważniejszym, bo wielu przedsiębiorców, podobnie zresztą jak piłkarzy, wcale nie chwali się wysokim IQ (są też nawet tacy, którzy uznają to za swój wielki atut). Jeśli zaś chodzi o CQ, to kwestia jest prozaiczna. Chodzi o to, że przedsiębiorcy z różnych krajów muszą często dostosowywać się do nowej kultury biznesowej. I ten proces akulturacji jest kluczowy. Adaptacja na styku kultur jest drogą do tworzenia globalnych firm.

Skąd się bierze CQ? Chociażby z podróżowania. Jedno z badań (ankiety wśród 600 pracowników firm) pokazało, że osoby, które spędziły przynajmniej dwa lata za granicą, wykazywały o 25-40 proc. wyższy poziom inteligencji kulturowej w porównaniu z osobami z krótszymi doświadczeniami. W innym (rozmowy z 150 właścicielami firm) wykazano, że przedsiębiorcy, którzy regularnie podróżowali do różnych krajów, byli o 35 proc. bardziej skłonni do wprowadzania innowacyjnych rozwiązań w swoich firmach w porównaniu z tymi, którzy podróżowali rzadziej. Ponadto podróżowanie było silnie powiązane z rozwojem zdolności do adaptacji i uczenia się.

Dlatego czasem warto zrobić sobie w życiu przerwę na podróżowanie i uczenie się w zupełnie innej kulturze. Coraz popularniejszy tzw. gap year, który robią sobie maturzyści przed wyborem studiów, może być ważniejszy niż sam wybór kierunku. Zresztą zachęcają do niego najlepsze uczelnie jak chociażby Harvard.

W 1962 r. młody Phil Knight odbył podróż dookoła świata. Opisał to doświadczenie jako kluczowe na wielu poziomach: od poszukiwania sensu życia przez lekcję elastyczności i adaptacji po źródło inspiracji. W Japonii poznał model biznesowy producenta butów Onitsuka Tiger. Najpierw został ich dystrybutorem w Stanach, by potem założyć coś swojego. Tak właśnie powstało Nike. Knight twierdzi, że gdyby nie ta podróż, firmy by nie było. Bo zetknięcie się z inną kulturą wymaga od nas sprzeniewierzenia się własnym, ciasnym przekonaniom i otworzenia się na innych. To jest właśnie inteligencja kulturowa, która daje paliwo do najlepszych pomysłów.

My Company Polska wydanie 9/2024 (108)

Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie