Gdyby nie chmura
Chmura, fot. Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2023 (90)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Potraficie wskazać branżę, w której w ostatnich latach chmura nie odegrała istotnej roli? My też nie. Takie technologie jak wirtualizacja czy rozwój oprogramowań SaaS umożliwiły przedsiębiorstwom efektywniejsze planowanie budżetów przy równoczesnym zwiększaniu skali działalności. Niech o rosnącym znaczeniu tego typu rozwiązań świadczy jeden z ostatnich raportów amerykańskiego dostawcy oprogramowania BetterCloud, z którego wynika, że liczba programów SaaS w przedsiębiorstwach wzrosła średnio o kilkaset procent. Jak szacują eksperci, już ponad 70 proc. firm korzysta wyłącznie z oprogramowania SaaS, w skład którego wchodzą różne narzędzia: systematyzujące komunikację wewnątrz organizacji, ułatwiające sprzedaż czy umożliwiające znaczące zwiększenie obecności firmy w internecie.
– Zainteresowanie chmurą wzrasta z miesiąca na miesiąc. Szukają jej zarówno klienci na samym początku transformacji, jak i ci, którzy mają już pierwsze kroki za sobą i potrzebują np. kompetencji zespołu DevOps budującego zaawansowane środowiska i procesy umożliwiające rozwijanie aplikacji w modelu mikrousługowym – mówi Sebastian Błaszkiewicz, Head of Sales Excellence w Unity Group.
Tak dynamiczny rozwój SaaS-ów rzutujący na wymierne korzyści dla kolejnych instytucji, nie byłby możliwy, gdyby nie chmura.
Trzeba oszczędzać
Największą zaletą chmury – co podkreśla zdecydowana większość przedsiębiorców inwestujących w tę technologię – jest obniżka kosztów prowadzenia działalności. Dzięki chmurze można zdalnie przechowywać dane i nie wiąże się to z koniecznością utrzymywania fizycznych serwerów. Nie trzeba także kupować sprzętu potrzebnego jedynie w krótkim okresie – np. podczas zadań projektowych bądź szczytów sprzedażowych. Korzystanie z własnej infrastruktury wymaga zasilania jej w pełnym wymiarze godzinowym, a eksperci szacują, że zwykle do zasilenia 10 przeciętnych serwerów potrzebne jest aż 2,4-kilowatowe przyłącze elektryczne. Nie zapominajmy przy tym, że do kosztu prądu potrzebnego do zasilenia takiego sprzętu należy dodać jeszcze zużycie energii wymaganej do jego ciągłego chłodzenia – odpowiednia klimatyzacja może stanowić nawet połowę poboru prądu przez serwerownię. Tymczasem w przypadku chmury przedsiębiorstwo płaci wyłącznie za zasoby, z których korzysta.
Ważnym aspektem jest przy tym fakt, iż cloud computing oznacza także oszczędności związane z personelem – dzięki wyborowi usług chmurowych obniża się zapotrzebowanie na fachowców IT specjalizujących się w zarządzaniu oraz utrzymywaniu systemów informatycznych.
Perspektywa dodatkowych funduszy na rozwój kusi zwłaszcza mniejszych graczy – badania rynku prowadzone regularnie przez Główny Urząd Statystyczny udowadniają, że stale (i dynamicznie!) wzrasta liczba mikroprzedsiębiorstw, które korzystają z płatnych usług w chmurze. Z czego to wynika? Zapewne z faktu, iż małe firmy decydują się na zakup rozwiązań chmurowych po raz pierwszy, cyfryzując tym samym procesy, które w większych organizacjach zostały zdigitalizowane już dużo wcześniej. Jednocześnie tacy przedsiębiorcy podkreślają, że przed szybszą implementacją cloud computingu powstrzymywał ich brak wiedzy, dlatego operatorzy i dostawcy usług chmurowych więcej uwagi powinny poświęcać edukacji. Jak powszechnie wiadomo, nasz kraj stoi małymi i średnimi przedsiębiorstwami, dlatego działania upowszechniające wiedzę o chmurze opłacą się całemu rynkowi.
Efektywne cięcie kosztów nie byłoby możliwe, gdyby nie chmura.
Wyjdź nad kreskę
Na naszych łamach od dawna tłumaczymy, czym jest dług technologiczny i z jakimi zagrożeniami się wiąże. Mówi się o nim coraz więcej, mimo to niemal każda firma – w mniejszym bądź większym stopniu – się z nim boryka. W zasadzie to nawet trudno się temu dziwić – droga na skróty zawsze jest prostsza, zwłaszcza gdy na horyzoncie majaczy biznesowe eldorado. Trzeba jednak pamiętać, że szybciej rzadko kiedy oznacza lepiej. Szczególnie w biznesie.
Menedżerowie największych organizacji przyznają wprost, że dług technologiczny hamuje innowacyjność i rozwój polskich firm. Niestety największym problemem jest najczęściej brak świadomości przedsiębiorców, którzy wciąż relatywnie rzadko uwzględniają kwestię długu technologicznego w ramach zarządzania firmową infrastrukturą informatyczną. Stopień wyczulenia raczej nie zmienia się ze względu na branżę, w jakiej działa dana organizacja, a trzeba pamiętać, iż niektóre biznesy są bardziej narażone na wystąpienie długu technologicznego. – Im bardziej skomplikowany produkt lub usługa, tym ścieżka klienta jest dłuższa, a potrzeby użytkownika większe. W takich przypadkach dług cyfrowy zdecydowanie ma tendencję do pogłębiania się. Wskazałbym tu np. na branżę usług medycznych, gdzie potrzeby cyfryzacji gwałtownie wzrosły w czasie pandemii – tłumaczył na naszych łamach Marcin Żuchowicz, CEO e-point SA.
W czerwcu 2022 r. Data Tribe – na zlecenie OVHCloud – przeprowadziło badanie dotyczące długu technologicznego. Wnioski? Dla 59 proc. kadry menedżerskiej dług cyfrowy stanowi przeszkodę w organizacji i efektywności pracy, a według 56 proc. hamuje innowacyjność i rozwój firmy. A firma, która się nie rozwija ani nie inwestuje w innowacje, nie tyle stoi w miejscu, co po prostu się cofa. Zwłaszcza w obecnych, wymagających realiach rynkowych, gdzie konkurencja jest zacięta jak nigdy wcześniej.
Specjaliści od IT nie mają wątpliwości, że jednym ze skuteczniejszych sposobów na zmniejszenie długu technologicznego jest koncentracja na rozwiązaniach chmurowych dostarczanych przez zaufanych dostawców. Ale żeby nie musieć nadrabiać zaległości, warto zaufać im wcześniej. Zwłaszcza że – co pokazują rynkowe trendy i przemiany – dług technologiczny w przedsiębiorstwach będzie się tylko pogłębiał. Zmiany w organizacjach, jakie w kontekście pracowniczym wymusiła pandemia, technologiczna rywalizacja firm, a także rosnąca konkurencja to oczywiste przesłanki mówiące o tym, że długu cyfrowego nie należy ignorować. A na walkę z nim trzeba patrzeć jak na długotrwały proces.
Skuteczne stawianie czoła długowi technologicznemu nie byłoby możliwe, gdyby nie chmura.
W trosce o środowisko
Coraz istotniejszym trendem w ostatnich miesiącach stała się tzw. zielona chmura. Jak już wspomnieliśmy, firmy, które zdecydowały się na wdrożenie rozwiązań chmurowych, czerpią wiele korzyści związanych z bezpieczeństwem, skalowalnością oraz rosnącą elastycznością usług. Przejście do chmury to jednocześnie zmniejszenie śladu węglowego, przedsiębiorca wkracza więc na ścieżkę ekologii i zrównoważonego rozwoju. Z eksperckich raportów wynika, iż technologia chmurowa niweluje pozostawiany przez organizację ślad węglowy nawet o 96 proc.! Nie można więc wykluczyć, że to kryzys energetyczny skłoni polskie przedsiębiorstwa do odważniejszych inwestycji właśnie w chmurę.
Każdy medal ma jednak dwie strony. Patrząc globalnie, potężne centra chmurowe również, pośrednio, są odpowiedzialne za emisję dwutlenku węgla, w związku z czym Komisja Europejska już teraz planuje nowe regulacje – operatorzy tego typu placówek będą musieli zdawać sprawozdania ze wskaźników zrównoważonego rozwoju. To wyraźny sygnał dla całej branży, która dalej będzie musiała inwestować w „zielone” rozwiązania.
A bardziej ekologiczne centra przetwarzania danych sprawią, iż efektywność energetyczna przetwarzania w chmurze będzie wzrastać. Już teraz sama tylko migracja IT do chmury skutkuje nawet 80-proc. obniżeniem rachunków za energię elektryczną, a dzięki rozwojowi „zielonej chmury” oszczędności mogą jeszcze wzrosnąć. W obecnej sytuacji rynkowej dla wielu przedsiębiorstw to właśnie kwestia finansowa ma kluczowe znaczenie podczas podejmowania decyzji o digitalizacji.
Zielona transformacja biznesu nie byłaby tak skuteczna, gdyby nie chmura.
Jeszcze dalej
Pod koniec każdego roku publikujemy na łamach mycompanypolska.pl prognozy dotyczące trendów technologicznych, które będą dominować w nadchodzących miesiącach. Rozwój usług chmurowych od kilku lat zajmuje w nich istotne miejsce. Rozwiązania IT stale ewoluują, chmura przestała być „przyszłością” (jak zwykło się pisać w branżowych mediach), a stała się „teraźniejszością”, przekonuje się do niej coraz więcej przedsiębiorców, jednak technologia wciąż ma ogromny potencjał do dalszego rozwoju. Udowadniają to choćby innowacyjne polskie startupy, których pomysły i inicjatywy już teraz odmieniają branżę nowych technologii.
Wszystko wskazuje więc na to, że chmurze będziemy zawdzięczać jeszcze więcej.
---
Warto rozważyć
Autor komentarza: Sebastian Błaszkiewicz, Head of Sales Excellence w Unity Group
Przykładem praktycznego zastosowania rozwiązań chmurowych jest ich wykorzystanie do inżynierii i analizy danych. Data driven organization, czyli organizacje podejmujące decyzje zgodnie z danymi to obecnie temat bardzo na topie. Szybka analiza dużych zbiorów danych – jakie pojawiają się nie tylko w największych biznesach – bez wykorzystania technologii chmurowych jest po prostu nieopłacalna, często wręcz nawet niemożliwa. A takie analizy są niezbędne np. do predykcji związanych z zatowarowaniem sklepów czy zapewnieniem odpowiedniej ilości personelu na podstawie danych historycznych, z pricingiem (polityką cenową), zwiększaniem konwersji czy wdrażaniem mechanizmów typu fraud detection.
W okresie recesji, w który przypuszczalnie wchodzimy, jest to niezwykle atrakcyjny temat dla wielu nowoczesnych firm.
Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.