Dopóki nie spróbujesz. Test myszy Logitech MX Anywhere 3S
Logitech MX Anywhere 3S / Fot. materiały własneNa początek dziennikarska ciekawostka. Wybierając się na różnego rodzaju eventy prasowe bądź konferencje, na zakończenie często otrzymujemy drobne prezenty. Od dawna prym wiodły pendrive'y, a długopisy i notesy są czymś w rodzaju "ponadczasowej klasyki". Co ważne w tej historii, nierzadko otrzymujemy także proste, obrandowane myszki komputerowe.
W mieszkaniu mam więc kilka myszek - to oczywiście najzwyklejsze urządzenia, warte maksymalnie kilkadziesiąt złotych. Tak się jednak do nich przyzwyczaiłem, że w życiu nie pomyślałabym, że mógłbym przesiąść się na bardziej wymagający sprzęt. Do moich potrzeb sprawdzają się idealnie, ponadto dobrze sprawdzają się np. w podróży.
Dopiero kiedy miałem okazji spędzić jakiś czas z myszą z wyższej półki, uświadomiłem sobie, jak wiele jeszcze o życiu nie wiem...
Premium
Logitech MX Anywhere 3S - jak napisał jeden z portali internetowych - to "Mercedes wśród myszek". Producent z kolei chwali się, że to super wydajna i kompaktowa mysz bezprzewodowa, z której bez przeszkód skorzystamy w każdym miejscu, nawet na szkle (w końcu nazwa nie wzięła się znikąd). Zdecydowanie mamy do czynienia z produktem premium, choć niekoniecznie widać to na pierwszy rzut oka - zestaw, jaki otrzymujemy z myszą jest skromny, a samo urządzenie niewielkie (dzięki czemu łatwo schowamy je np. w kieszeni).
Sytuacja zmienia się z każdą kolejną minutą - mysz wykonana jest z solidnych materiałów, ponadto cechuje ją elegancki i nowoczesny design. Z jednej strony uważam, iż współczesna elektronika powinna wyglądać futurystycznie (ach ten design PS5!), z drugiej - czasem mniej znaczy lepiej. I to jest właśnie ten przypadek.
W szczególe siła
Nowością w przypadku tego modelu są nowe, cichsze przyciski (Quiet Clics), z kolei pod rolką (wyposażoną w technologię MagSpeed, dzięki której gadżet automatycznie przełącza się ze stopniowego trybu pracy na bezstopniowy) zdecydowano się na umieszczenie uniwersalnego przycisku, który możemy wykorzystać m.in. do funkcji gestów. Co ważne, dzięki Logi Options+ poszczególne przyciski, jak również prędkość śledzenia można dostosować do indywidualnych potrzeb (możliwości personalizacji są naprawdę rozbudowane!).
W wielu internetowych recenzjach przeczytacie, że ze względu na kompaktowy charakter, dłuższe używanie Logitech MX Anywhere 3S może być męczące. Trudno stwierdzić, ile najdłużej spędziłem ciągiem z tą myszą - kilka godzin na pewno - ale w żadnym momencie nie poczułem, że urządzenie jest za małe bądź niewygodne. Naprawdę nie widzę przeszkód, żeby używać tego modelu zamiast pełnowymiarowej, biurowej myszy.
Producent chwali się, że MX Anywhere 3S wytrzyma bez ładowania nawet ok. 70 dni. Tego na razie nie jestem w stanie zweryfikować, ale z opinii dostępnych w sieci wynika, iż nie są to wyłącznie puste przechwałki.
Podsumowanie
Bardzo nie lubię w pełni entuzjastycznych recenzji, ale w przypadku Logitech MX Anywhere 3S trudno się do czegokolwiek doczepić. Nawet cena (na stronie producenta mysz jest w tym momencie dostępna za 429 zł) nie jest przesadnie odstraszająca, jak z produkt klasy premium. Żałuję, że tak późno przekonałem się, że dobra mysz to podstawa!