Być jak rodzina Waltonów. Fundacja rodzinna pomoże polskim przedsiębiorcom

walmart
Członkowie rodziny Waltonów na zgromadzeniu akcjonariuszy. To oni wciąż rządzą jedną z największych firm handlowych na świecie. Fot. FORUM.
Walmart to jedna z największych sieci handlowych świata. Jej majątek w połowie należy do jednej rodziny. Czy fundacja rodzinna wprowadzana właśnie do polskiego prawa pozwoli na powtórzenie tego sukcesu rodzimym przedsiębiorcom?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2023 (91)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Sam Walton, twórca Walmartu, stworzył imperium dlatego, że wraz z żoną chcieli uciec z wielkiego miasta, by zakosztować małomiasteczkowego życia. Samowi zależało też na polowaniu – miasteczko Bentonville znajduje się na pograniczu czterech amerykańskich stanów, dzięki czemu mógł korzystać z różnych przepisów regulujących terminy na polowanie. Dopiero po latach uruchomił pierwszy sklep pod swojskim szyldem Walmart.

Dziś firma wyceniana jest na około 380 mld dol. Niemal połowa tej fortuny należy do rodziny Waltonów. Za sterami samego Walmartu od wielu, wielu lat nie zasiada żaden z członków rodziny. Tylko dwóch jej reprezentantów znajduje się w radzie dyrektorów – choć jeden (najmłodszy syn Sama) jest tam głównie honorowo. Oto model prawdziwego, wielopokoleniowego biznesu.

Wyjątek? Absolutnie nie. L’Oreal, Porsche, cała grupa Auchan… Nawet na polskim poletku mamy już takie firmy – chociażby LPP, czyli właściciel sieci handlowych z branży modowej (tu rodzina Piechockich skorzystała z zagranicznych przepisów). Teraz taka forma rozwoju firmy stanie się dostępna także i dla mniejszych przedsiębiorstw.

Fundacja rodzinna

Od maja br. szansę na stworzenie podobnych firm będą mieli także i polscy przedsiębiorcy. To zasługa wejścia w życie ustawy o fundacji rodzinnej. To wyjątkowe prawo jak na nasze warunki – ustawa powstała jako pomysł i projekt w gabinetach osób całkowicie niezwiązanych z rządem czy partiami politycznymi: prawników i doradców zajmujących się sukcesją. Dokument, mimo wieloletnich prac (to już zasługa polityków), został przegłosowany na przełomie roku (ważne – w Sejmie poparło go aż 441 posłów!) i już niebawem wejdzie w życie.

Już na wstępie trzeba zaznaczyć, że fundacja rodzinna to może i nowe rozwiązanie w polskim prawie, ale znane już naszym przedsiębiorcom. Problem w tym, że fundacje rodzinne powstawały zgodnie z prawem innych krajów, np. austriackiego. 

Czym tak naprawdę będzie fundacja rodzinna?

To zupełnie nowy podmiot w naszym prawie. Będzie to specjalny wehikuł, do którego założyciel może wnieść cały swój majątek – zarówno nieruchomości, jak i akcje firm. Jego głównym celem jest ochrona majątku rodzinnego, zarówno przed różnymi problemami zewnętrznymi, ale i problemami wynikającymi z rozdrobnienia majątku i rozluźnienia więzi między członkami rodziny. Szczególnie jeśli po pokoleniu dzieci kontrolę nad firmą będzie musiało przejąć pokolenie wnuków. Pół biedy, jeśli mówimy tylko o kilku kuzynach. Trzeba pamiętać, że do nich dojdą małżonkowie (także i byli), ich dzieci – i jeszcze inne osoby z otoczenia, a jedyne, co będzie ich trzymało razem, to… majątek dziadka. Brzmi niebezpiecznie.

By powstała fundacja, trzeba spełnić jeden kluczowy warunek – wartość majątku musi przekraczać 100 tys. zł. Następnie fundacja przejmie zarządzanie tym majątkiem, korzystając z bardzo uprzywilejowanej pozycji, jeśli chodzi o zobowiązania podatkowe. I w zasadzie to wszystko.

Jak to możliwe? Przepisy są na tyle liberalne, że praktycznie całe fundamenty i mechanizmy działania fundacji rodzinnej mogą być ustalone samodzielnie przez fundatora na poziomie statutu tworzącego ten podmiot. Można tam zapisać np., czy majątek może być zbywany, kto będzie zarządzał fundacją, w jaki sposób będą zapadały najważniejsze decyzje, kiedy osoby uprawnione będą mogły korzystać z majątku. W tym wszystkim jest jeden, podstawowy warunek: fundacja rodzinna nie może być wykorzystywana do optymalizacji podatkowej. To, jak już pokazuje praktyka, będzie problemem.

Wyszarpać kawałek mięsa

Całe piękno fundacji rodzinnej (oprócz stworzenia mechanizmów pozwalających na uniknięcie skomplikowanych spraw sądowych po śmierci właściciela firmy), polega na jej przywilejach podatkowych. Wniesienie majątku do fundacji nie będzie opodatkowane: ani podatkiem PIT, ani CIT czy PCC. Fundacja rodzinna będzie płacić CIT na poziomie 15 proc. dopiero wtedy, kiedy będzie przekazywała środki beneficjentom. Ci, którzy są najbliższą rodziną fundatora (czyli: małżonkowie, wstępni, zstępni, rodzeństwo, pasierbowie, ojczym lub macocha), nie zapłacą żadnego dodatkowego podatku, żadnej składki zdrowotnej. Pozostali (czyli te osoby, które status fundacji uprawni do pobierania korzyści, ale nie są oni bliską rodziną) zapłacą dodatkowo 15 proc. PIT.

Nisko? Bardzo! Trzeba się cieszyć? Tak. Jest tylko jeden problem. Wielu osobom w oczach zaświeciła się lampka – fundacja rodzinna może być wykorzystana do świetnego optymalizowania podatków. Weźmy pierwszy, lepszy przykład. Chcesz sprzedać firmę? Zakładasz fundację, wkładasz tam udziały, sprzedajesz je, wypłacasz sobie cały zysk, zamykasz fundację. Żaden inny pomysł na obniżenie podatków z takiej transakcji nie będzie nawet w połowie tak korzystny jak fundacja. Czy autor właśnie wskazał przedsiębiorcom sposób na oszukanie sukcesu? Nie, bo jeśli zrobisz coś takiego, prędzej czy później zapuka do ciebie smutny pan ze skarbówki. I poprosi o zapłatę należnego podatku. 

Ustawodawca już zaczął działać, by ukrócić niektóre pomysły. W Sejmie na początku marca rozpoczęły się prace nad poprawkami do ustawy o obligacjach, ustawy o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi i innych. Chodzi o tematy podatkowe, a dokładniej uściślenie przepisów związanych z CIT-em estońskim i fundacją rodzinną. 

– Musimy wiedzieć, że jest to narzędzie sukcesyjne, a nie nowy byt, który ma poszerzać katalog form prawnych, w ramach którego można prowadzić każdy biznes lub który ma służyć osiągnięciu chwilowej oszczędności podatkowej. Spodziewamy się, że resorty odpowiedzialne za ustawę o fundacji rodzinnej będą obserwowały rynek i reagowały na przypadki wykorzystania fundacji rodzinnej w celach innych niż sukcesja – skomentowała to Agnieszka Krysik, przewodnicząca Komisji BCC dla Rodzinnych Business Centre Club.

Jak się przygotować

Jeśli nie widzi nam się gra w cykora ze skarbówką, lepiej pozostańmy przy fundacji jako szansie na budowę wielopokoleniowej rodziny. Jak się do tego zabrać? – Myśląc o fundacji rodzinnej, trzeba zacząć od czegoś, co nazywa się „konstytucją rodzinną”. Chodzi tak naprawdę o ustalenie całego mnóstwa punktów. Zanim usiądziemy do pisania umowy, trzeba najpierw dobrze zidentyfikować potrzeby rodziny. Zagadnień jest całe mnóstwo, my mamy kwestionariusz, w którym jest ponad 100 pytań – i to od niego dopiero zaczynamy! Przykładowo proste pytanie – czy beneficjenci fundacji mogą pracować w należących do niej spółkach? Jeśli nie, to nie ma problemu. Jeśli tak – to na jakich warunkach? Jaka ścieżka kariery musi zostać spełniona, by zdobyć stanowisko? Jak wygląda kwestia wynagrodzenia takich osób? Przecież nie zawsze dzieci muszą zarządzać firmą, mogą tylko zarządzać majątkiem rodzinnym zgromadzonym w fundacji – wylicza prof. Adam Mariański, ekspert ds. sukcesji biznesu i restrukturyzacji.

Nieważne, jak bardzo masz przemyślany model sukcesji w swojej rodzinie ani w jak długiej perspektywie czasu planujesz. Nie ma też znaczenia, ile pieniędzy masz na koncie. Fundacji rodzinnej, która będzie miała szansę przetrwać przez kilka pokoleń, nie założysz w jeden wieczór. Składowych jej konstrukcji i problemów, z jakimi się będzie mierzyła, jest tak wiele, że samo przygotowanie statutu to tylko początek drogi. Równie ważne jest stworzenie mechanizmów, które będą umożliwiały jego aktualizację, przy czym uda się uniknąć np. „wrogiego przeforsowania” różnych postulatów przez osoby z kolejnych pokoleń, które będą chciały postawić tylko na swoim dobru – a nie na przyszłości całej firmy. 

- Jest całe mnóstwo punktów, o których trzeba pomyśleć. Jak fundacja ma być prowadzona, jakie składniki majątku do niej trafią, jak ma być zarządzana, czy można sprzedawać majątek rodzinny. To są sprawy, które najpierw trzeba ustalić między rodziną, a dopiero potem umieścić w statucie fundacji – dodaje Mariański.

Profesor jako przykład podaje historię Jana Kulczyka. – Najbogatszy Polak miał fundację rodzinną w Austrii – w Polsce zgodnie z prawem nie można jej było tworzyć. Po jego śmierci dwójka dzieci podzieliła majątek i podzieliła go na swoje dwie fundacje rodzinne. Dlaczego? Bo za życia nestora nie było wspólnych ustaleń. To pokazuje, że bez dobrze przeprowadzonego procesu budowy firmy na pokolenia fundacja będzie tylko wydmuszką – zaznacza.

Dlatego aspekt prawny to tylko mały wycinek całej pracy nad stworzeniem fundacji. Z drugiej strony jej uruchomienie może być gigantyczną motywacją do rozwoju całej firmy. Oprócz dobrostanu rodziny mamy przecież kwestię współpracy z innymi biznesami (np. branża finansowa przychylnie patrzy na takie firmy, gdyż są co do zasady bardziej stabilne) czy też pracownikami. Mamy także (a może i przede wszystkim) większą stabilność działania – znamy przypadki firm, które stanęły na krawędzi upadku dlatego, że ich założyciele zmarli. W przypadku fundacji, nawet jeśli sukcesorzy nie chcą zająć się prowadzeniem firmy, mogą w prosty sposób zatrudnić profesjonalnych menedżerów – i to jeszcze zanim dojdzie do najgorszego scenariusza. Mamy także cały wątek walki o majątek w postaci zachowku. Obecnie w Polsce panuje tu niemal wolna amerykanka. Fundacja rodzinna temu zapobiegnie. 

Wniosek? W maju nastąpi przełom, który może (choć nie musi) stać się podwaliną do budowy wielopokoleniowych firm rodzinnych, także tych średnich i mniejszych. To też kolejny ważny powód, by podjąć temat sukcesji, który wałkowany od lat, wciąż pozostawał problematyczny w naszym biznesie. Jest tylko jeden warunek – fundację rodzinną trzeba dobrze przygotować. W tym pomożemy na łamach „My Company Polska” już w kolejnych numerach.C

----------

Fundacje rodzinne – SUKCESja nie tylko dla firm rodzinnych, ale też SUKCES oparty na statucie

Agnieszka Krysik, radca prawny, założycielka KrysikLaw, przewodnicząca Komisji Business Centre Club dla Fundacji Rodzinnych www.krysiklaw.pl www.fundacjerodzinne.pl

Choć nazwa ustawy „o fundacji rodzinnej” może sugerować, że jest to rozwiązanie dla firm rodzinnych, to takiego rygoru nie ustanawia. FundRodzU to rozwiązanie dające narzędzie dla sukcesji majątku wniesionego przez fundatora (osoba fizyczna). Jej celem jest zapewnienie integralności mienia i wzmocnienie więzi rodzinnych (ograniczenie ryzyka konfliktu przy podziale majątku spadkowego). Co ważne celem założenia fundacji rodzinnej nie powinien być cel ekonomiczny, podatkowy, a cel sukcesyjny (cel szczegółowy). To on wyznacza naturę FR. I jest kluczowy do prawidłowego funkcjonowania FR. 

Zgodnie z tym celem kształtowany jest statut, polityka dotycząca zarządzania mieniem (akcjami, nieruchomościami, środkami pieniężnymi, udziałami), zakres dozwolonej działalności gospodarczej, zasady organizacji organów fundacji i rola operatora FR (zewnętrznego podmiotu serwisującego FR). Rola tego ostatniego i zakres oraz poziom usług dostarczanych FR będzie miało istotny wpływ na długoterminowe funkcjonowanie FR jako organizacji. FR będzie mogła mieć wielu fundatorów, co wpływać będzie na kwalifikację beneficjentów i proporcje w majątku FR, i dalej w przypadku realizowanych na ich rzecz świadczeń będzie miało znaczenie dla oceny podatkowej (istnienie zwolnienia lub kwalifikacja do danej kategorii grupy podatkowej właściwej do obliczenia podatku dochodowego). Ci fundatorzy, którzy zdecydują się na założenie fundacji rodzinnej, winni dokonać analizy otoczenia rodzinnego i własnościowego, w zakresie mienia wnoszonego do FR. Ustalenie kategorii, beneficjentów, momentu od którego określone osoby stają się beneficjentem, przyznanie uprawnień organom FR, właściwie zaplanowana obsada osobowa członków zarządu, sposób wykonywania uprawnień fundatora czy powierzenie wykonywania tych uprawnień innej osobie decydować będą o sukcesie fundacji i realizacji wizji fundatora. Dlatego tak ważny będzie jej statut (zob. sklep.krysiklaw.pl).  

My Company Polska wydanie 4/2023 (91)

Więcej możesz przeczytać w 4/2023 (91) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ