Bitcoin ani w jedną, ani w drugą stronę. Trading stał się nudny. Czy to źle?

Bitcoin kosztuje ok. 20 tys. dol. / Fot. Pixabay.c
Bitcoin kosztuje ok. 20 tys. dol. / Fot. Pixabay.com
Mniej więcej od połowy września cena Bitcoina raz maleje do ok. 19 000 dol., by potem podskoczyć do ok. 20 000 dol. I tak w kółko. Trading staje się dla niektórych nudny, ale analitycy twierdzą, że to dobry znak - może wskazywać na oznaki "wybicia". Czego się spodziewać?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W tym roku kryptowaluty zdecydowanie nie mają szczęścia. Sytuacja makroekonomiczna sprawiła, że inwestorzy stracili zainteresowanie i nic nie wskazuje na to, aby w 2022 r. wycena Bitcoina przebiła poprzedni rekord z poprzedniego roku, czyli ponad 68 tys. dol. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się sygnały, że Bitcoin znalazł "dno" i cena nie spadnie raczej poniżej 18-19 tys. dol. Od dłuższego czasu BTC kosztuje ok. 20 tys. dol., a w dodatku jest to dość stabilny wynik - brakuje zmienności, która wcześniej bardzo kojarzyła się z tym aktywem. 

Takie złagodzenie zmienności to dla niektórych inwestorów dobry znak. Jeśli bowiem prześledzimy poprzednie cykle spadków i wzrostów, np. z 2015 r., można zauważyć że BTC osiąga "dno", gdy DXY zalicza szczyt - teraz możemy zaobserwować podobny wzór. 

Sprawdź: Spółka na Cyprze

Dla wyjaśnienia, DXY to skrót od U.S. Dollar Index, czyli indeks dolara amerykańskiego w stosunku do koszyka walut obcych, nierzadko określanego koszykiem "walut partnerów handlowych USA". Indeks rośnie, gdy dolar amerykański drożeje w porównaniu do innych walut. W ostatnim czasie dolar był natomiast rekordowy drogi i zdaje się, że szczyt wyceny ma już za sobą. Przypomnijmy, obecnie 1 dol. to 4,76 zł, podczas gdy jeszcze niedawno było to ponad 5 zł. 

Dolar tanieje, Bitcoin drożeje 

Kiedy dolar tanieje, Bitcoin staje się atrakcyjniejszy w wielu innych krajach. Inwestorzy na nowo kupują aktywo, wierząc że uda im się zwiększyć wartość swoich portfeli. Było to widoczne w ostatnim tygodniu, kiedy cena BTC zbliżała się już do 21 tys. dol. 

Aby kryptowaluty zaczęły jednak na nowo drożeć, potrzeba nieco więcej czynników niż tylko tańszego dolara. Cały sektor przeżył w tym roku brutalny spadek - z rynku wyparowało ok. 2 bln dol. od szczytu w 2021 r. Bitcoin zaś traci 70% w porównaniu do listopadowego szczytu z ub.r. 

Zobacz: Moonswatch

Obecnie znajdujemy się w "krypto zimie", czyli inaczej mówiąc: bessie. To wynik agresywnego zacieśniania polityki przez banki centralne, szczególnie amerykański Fed, które podwyższają stopy procentowe, aby powstrzymać gwałtownie rosnącą inflację. 

Fakt, że cena Bitcoina jest jednak dość stabilna, można traktować jako sygnał, że mamy do czynienia z pierwszymi "fazami akumulacji", kiedy inwestorzy instytucjonalni są bardziej skłonni do kupowania dużych ilości BTC. Krótkoterminowi inwestorzy indywidualni tak jakby tracą zainteresowanie, natomiast stery przejmują długoterminowi inwestorzy instytucjonalni. 

Matteo Dante Perruccio, prezes międzynarodowej firmy Wave Financial zajmującej się zarządzaniem aktywami cyfrowymi, wyjawił w wywiadzie dla CNBC, że zaobserwował "sprzeczny z intuicją wzrost popytu tradycyjnych inwestorów instytucjonalnych na kryptowaluty w okresie, w którym na ogół obserwuje się spadek zainteresowania". Perruccio uważa jednak, że dopiero drugi kwartał 2023 r. będzie czasem, kiedy kryptowalutowa zima wreszcie dobiegnie końca. Teraz, jego zdaniem, jest czas na akumulację.