Architektura sukcesu
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2023 (90)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Zmiana zawodu
– Jestem architektem, mam na swoim koncie kilka naprawdę fajnych budynków zarówno tu w Łodzi, jak i w Wielkiej Brytanii. Dwanaście lat temu projektowanie w realu rzuciłem na rzecz wirtualu – opowiada Michał i dodaje, że decyzja o zmianie zawodu nie przyszła od razu. – Za pierwszym razem pomysł na zatrudnienie się w Fujitsu odrzuciłem. Ale po jakimś czasie kolega mnie namówił. Opowiadał o szansach, możliwościach, rozwoju i w sumie uznałem, że zmiana zawodu to wcale nie taki zły pomysł, a przy tym fajne wyzwanie, bo sprawdzę, czy to, co mi się wydaje, że wiem o komputerach, to realna wiedza, czy tylko moje wyobrażenia – mówi. Michał zawsze lubił nowe technologie i uwielbiał szukać rozwiązań. – Byłem samoukiem, który wszystkiego uczył się na własnym doświadczeniu i na własnych błędach. Dużo wiedziałem, ale była to wiedza nieustrukturyzowana. Tu dostałem szanse na uporządkowanie tego, co wiem, sprawdzenie tego, co mi się wydaje, że wiem. No i zdobycie nowych umiejętności – opowiada.
Zmiana myślenia
Zaczynał od helpdesku, czyli rozmawiał z klientami dzwoniącymi z problemami technicznymi. – Na początku miałem kłopot z tym, żeby prosić o pomoc. Jako samouk każdy problem starałem się rozwiązać samodzielnie. Tymczasem w takiej firmie liczy się praca zespołowa i zamiast ślęczeć nad czymś samemu, lepiej pogadać z innymi, bo to może zainspirować do szukania dobrego wyjścia – przyznaje i dodaje, że współpraca i otwartość na rozmowę to cechy, które docenia w Fujitsu. – Achieve together to jedna z naszych firmowych wartości i rzeczywiście sprawdza się ona w codziennym życiu – zapewnia. Po kilku miesiącach pracy na pierwszej linii szybko awansował. – Przełożeni dostrzegli moją potrzebę szukania rozwiązań i ulepszania ich. Dostałem więc nową szansę i nowe wyzwanie jako lider zespołu wsparcia 2. linii – opowiada.
Tu znów okazało się, że współpraca jest kluczem do sukcesu. – Musiałem nauczyć się delegować, bo choć to dobrze, że człowiek potrafi zrobić wszystko sam, to jednak lepiej podzielić się zadaniami, bo to pozwala uwolnić czas, który można wykorzystać na rozwój – śmieje się.
Zmiana perspektywy
– Okazało się, że delegując zadania, uwolniłem spore zasoby czasu, które mogłem wykorzystać nie tylko na rozwój własny, ale także na myślenie o nowych rozwiązaniach dla klientów – opowiada i dodaje, że czas jest kluczem do tego, żeby się nie wypalić. – Moja praca jest moją pasją, ale nie zapominam o życiu prywatnym, bo równowaga jest kluczowa, żeby mieć przestrzeń na skupienie się na kliencie – tłumaczy. Perspektywa klienta i jej zrozumienie jest dla niego kluczowe i się opłaci. – Okazało się, że nasz klient zamierza zmienić środowisko, w którym pracuje, i chce nie tylko, żebyśmy go dalej obsługiwali, ale też żebyśmy wspólnie z nim to rozwiązanie opracowali. To było nowe, inspirujące wyzwanie, które dało mi kompletnie nowe perspektywy zawodowe – wspomina.
Zmiana postawy
Zawsze był osobą, która chce się rozwijać, uczyć, próbować nowych rzeczy. – Ale byłem także zawsze introwertykiem. Praca w Fujitsu sprawiła, że się otworzyłem. Dostałem szansę, na nauczenie się wielu nowych rzeczy, bo firma inwestowała w szkolenie mnie, programy rozwojowe i w pewnym momencie zrozumiałem, że czas się tym wszystkim podzielić. Dużo dostałem, czas zacząć dawać. I tak zaangażowałem się w program mentoringowy, występuję jako ekspert na konferencjach, prowadzę webinary, szkolenia. Mówię publicznie do ludzi i to jest dla mnie ogromne wyzwanie. Musiałem się przełamać, ale dzięki wsparciu moich współpracowników i szefów udało mi się i uważam to za swój ogromy sukces – mówi i od razu przyznaje się też do porażki. – W Fujitsu jest Program Distinguished Engineer, który gwarantuje niesamowite możliwości szkoleń i rozwoju i marzyłem, żeby się do niego dostać. Aplikowałem i… cóż nie udało się. Dostałem odmowę i feedback, nad czym powinienem popracować, żeby mieć szansę. Wziąłem sobie wszystkie uwagi do serca i po roku mnie przyjęli. Smak tej pierwszej porażki był gorzki, ale przecież potknięcia są wpisane w nasze życie, najważniejsze, żeby wyciągać z nich wnioski i marzyć dalej – przekonuje.
Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.