Ale jazda

Gran Turismo 7
Gran Turismo 7, źródło: materiały prasowe
Gran Turismo 7 wjechało na PlayStation 5 z głośnym rykiem silnika – tytuł z miejsca stał się jedną z najważniejszych premier sezonu. Od twórców wciąż bije miłość do motoryzacji, choć nie jestem pewien, czy to wystarczy, żeby zdobyć szersze grono nowych fanów.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2022 (79)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jak długo czekałem na tę chwilę! W ostatnich miesiącach z zazdrością spoglądałem na znajomych posiadaczy Xboxa, którzy zagrywali się w najnowszą część Forzy Horizon, czyli tytuł niedostępny na konsole PlayStation. Ich zachwyt aż bił po oczach.

A ja? Czekałem z pozorowanym spokojem na Gran Turismo 7, będące kolejną odsłoną kultowej serii. Odsłoną wypatrywaną przez konsolowych fanów motoryzacji ze szczególnym wytęsknieniem, gdyż poprzedniczka miała premierę niemal dekadę temu, kiedy siódma generacja konsol zmierzała ku końcowi. Okej, w 2017 r. niby otrzymaliśmy GT Sport, jednak zdaniem zwłaszcza konserwatywnych fanów serii nie była to pełnoprawna odsłona cyklu, lecz coś w rodzaju spin-offu (głównie dlatego, że produkcja skupiała się na grze sieciowej kosztem kampanii dla pojedynczego gracza).

Serii Gran Turismo nie trzeba przedstawiać żadnemu graczowi – nawet jeśli nie jesteś fanem tego rodzaju gier, z pewnością słyszałeś o wyścigach, w które konsolowcy zagrywają się od 25 lat. Debiut serii w latach 90. był rewolucją w pełnym tego słowa znaczeniu: grafika wyprzedzała swoje czasy, a realistyczny model jazdy wywoływał ciarki u entuzjastów szybkich samochodów (i nie tylko!). Choć późniejsze części nie były złe, trudno oprzeć się wrażeniu, że cykl raczej hamował, aniżeli dociskał pedał gazu. Z tym większą nadzieją oczekiwano na siódemkę, która miała nie tylko ukazać możliwości PlayStation 5, ale jednocześnie pchnąć serię na nowe tory jazdy. Czy tak się stało?

Nie od razu wyższy bieg wrzucono

Trochę trudno ocenić mi Gran Turismo 7, bo z jednej strony to gra niepozbawiona wad, która raczej rozczarowuje – twórcy chyba nie zauważyli ewolucji, jaka zaszła w wirtualnych ścigankach. Z drugiej strony jazda spektakularnie stuningowanymi samochodami, o których mogę jedynie pomarzyć (choć i tak wyłącznie w tych najbezczelniejszych marzeniach), naprawdę sprawia radość! Poza tym darzę serię ogromnym sentymentem.

Co się deweloperom w przypadku siódemki udało? Model jazdy jest świetny i co najważniejsze – różnorodny. Prowadzenie samochodu rzeczywiście – tak jak zapowiadali twórcy – różni się w zależności od modelu i tuningu, co nie jest regułą w przypadku tego typu gier. Podstawy jazdy da się opanować raczej szybko, ale zanim osiągniemy jako taką zręczność w posługiwaniu się wirtualną kierownicą, upłynie jeszcze sporo benzyny w kanistrach. O ściganiu się w deszczu nie wspominając, które staje się wyzwaniem również dla zaawansowanych graczy. Oczywiście nasz styl jazdy mocniej odczujemy dzięki nowemu kontrolerowi DualSense. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje, to pewnie wiecie, jak wielkim jestem fanem haptycznych wibracji i triggerów, wprowadzających wirtualną rozgrywkę na zupełnie wyższy poziom.

Na plus można zaliczyć również dostępne tryby rozgrywki. Choć słynny już Tryb Muzyczny, w którym sterujemy pojazdem w rytm wybranych dźwięków, ma tyleż samo fanów, co przeciwników, a tryb fabularny– delikatnie rzecz ujmując – nie jest szczytowym osiągnieciem świata gier wideo, daje nam to odskocznię, kiedy znudzi nam się znane z poprzednich odsłon kolekcjonowanie i modyfikowanie aut.

Ach, to menu...

Dlaczego więc Gran Turismo 7 tak daleko do ideału? Niestety w tytule odnajdziemy wiele mniejszych bądź większych błędów, które irytują równie mocno, co kierowca zjeżdżający z ronda bez włączonego kierunkowskazu. Menu jest absolutnie nieintuicyjne, a zanim usiądziemy za kierownicą, wykonamy miliony niepotrzebnych kliknięć. Dobór muzyki mógłby być zdecydowanie lepszy, zwłaszcza jeśli spojrzymy na konkurencję, również kamera „zza samochodu” pozostawia wiele do życzenia. Gra wygląda pięknie, ale pewne niedociągniecia graficzne sprawiają, że czujemy spory niedosyt.

Uwielbiam gry, które wzbudzają dyskusję. Gran Turismo 7 poniekąd takim tytułem jest, gdyż w internecie znajdziemy zarówno bardzo entuzjastyczne recenzje („najlepsza gra wyścigowa w historii!), jak i opinie, z których aż kipi rozczarowanie. Dlatego najlepiej będzie, jeśli produkcję sprawdzicie na własnej skórze. Szerokiej drogi!

My Company Polska wydanie 4/2022 (79)

Więcej możesz przeczytać w 4/2022 (79) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ