Zwolnienia grupowe to nowe wyzwanie startupów
Zwolnienia grupowe w startupach / Fot. Dan Burton, Unsplash.comWiele startupów w tym roku mierzy się z poważnym wyzwaniem, jakim są zwolnienia pracowników. Często to zwolnienia grupowe, które przebiegają w dość szorstki sposób: najpierw jest wideokonferencja z prezesem, który żałuje, że musi pożegnać wielu pracowników, a później na skrzynkę e-mail przychodzą odpowiednie wiadomości. Jeśli nie dostaniemy e-maila, mamy szczęście - nie straciliśmy zatrudnienia. Jeśli dostaniemy, znajdziemy w nim wszystkie szczegóły na temat zakończenia współpracy.
Sprawdź: Deflacja
Jeśli firmy nie są wystarczająco silne i nie mają tzw. poduszki bezpieczeństwa, przetrwanie w obecnych realiach może być dla nich trudne. Mamy do czynienia z ogromnym wzrostem kosztów - od transportu, przez surowce, po zwyczajne rachunki i produkty spożywcze. Wszystko zdrożało, podatki rosną (w Polsce do inflacji rząd dołożył przedsiębiorcom "w pakiecie" Polski Ład), pieniądz zaś traci na wartości. I gdyby tego było mało, banki centralne dźwigają stopy procentowe, więc firmy nie mogą liczyć na w miarę korzystne i "tanie" kredyty finansowe.
Zwolnienia grupowe
Przedsiębiorcy z całego świata przekonują się, że prowadzenie startupów jest trudne w obu przypadkach. Zarówno jeśli chcemy szybko rosnąć i zyskiwać w krótkim czasie klientów bez nadmiernego przepalania peiniędzy, jak i w momencie, gdy równie szybko trzeba zwalniać pracowników - i to często tych, których trudno było pozyskać.
Serwis Layoffs.fyi, który zbiera dane na temat zwolnień w sektorze technologicznym, informuje że startupy często nie musiałyby zwalniać aż tak dużo ludzi, ale mają problem z samym zarządzaniem. Często bowiem zatrudniają specjalistów technicznych, którzy mają niewielkie doświadczenie w bycie menedżerami. Tacy "liderzy" skupiają się na budowaniu produktów i rozwijaniu konkretnych projektów, ale nierzadko nie pilnują w wystarczającym stopniu budżetów, a także zatrudniają za dużo osób, w dodatku w krótkim czasie.
Tak powstają menedżerowie, którzy radzą sobie całkiem dobrze w rozbudowywaniu zespołów i rozwijaniu projektów, ale dość kiepsko, jeśli trzeba kogoś zwalniać i redukować załogę. Inaczej mówiąc, spisują się tylko w dobrych czasach.
Inspiracje: Jan Wedel
Layoffs.fyi podaje, że w drugim kwartale br. w 467 startupach na całym świecie wyeliminowano ponad 37 tys. stanowisk. W tym samym okresie w ubiegłym roku było to zaledwie 3 tys. Różnica jest więc ogromna.
Zwolnienia grupowe to również coś, co jest wyzwaniem dla samych założycieli i dyrektorów generalnych. Dla przykładu Maju Kuruvilla prowadzi firmę płatniczą Bolt Financial Inc. i podczas majowego spotkania na Zoomie mówił spokojnym tonem, że firma jest w dobrej kondycji finansowej i uspokoił pracowników. Dwa tygodnie później spółka zwolniła 250 pracowników - jedną trzecią swojego personelu.