Z Polski wyjechało 200 tys. Ukraińców. Co dalej z rynkiem pracy?
fot. Adobe StockAż 63 proc. przedsiębiorców obawiało się spowolnienia gospodarczego w Polsce już pod koniec lutego br. Niepokój pracodawców przekładał się na ostrożne deklaracje dotyczące zwiększania poziomu zatrudnienia, w tym rekrutacji pracowników z Ukrainy. Tylko 17 proc. firm planowało przyjmować do pracy nowe osoby, a jeszcze mniej, bo 10 proc. chciało pozyskać kadrę ze Wschodu – wynika z pierwszej edycji „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service. Plany pracodawców zweryfikowała epidemia koronawirusa. Z danych Pracodawców RP wynika, że pod koniec marca aż 93 proc. firm odczuwało straty w przychodach. W konsekwencji pracy dla kadry ze Wschodu będzie jeszcze mniej.
- Pracodawcy i pracownicy są pełni obaw. Spowolnienie gospodarcze, potęgowane przez epidemię koronawirusa, to zmartwienie aż 63 proc. firm. Aktualnie, zdecydowana większość pracodawców nie planuje zwiększania poziomu zatrudnienia. Po raz pierwszy od kilku lat spadło też zainteresowanie rekrutacją pracowników z Ukrainy. Od momentu wybuchu epidemii Polskę opuściło od 100 do nawet 200 tys. Ukraińców. Osoby, które zostały, często mają długoterminowe wizy i stałą pracę. Reszta w obawie o swój los wyjechała. To sprawiło, że na rynku pracy mamy do czynienia ze zmianą trendu. Na stanowiska, które dotychczas zajmowali w dużej mierze Ukraińcy, zgłaszają się Polacy. Chodzi m.in. o kurierów, sprzedawców w sklepach, kierowców Ubera, dostawców jedzenia. To prace, które Polacy podejmują tymczasowo, żeby poradzić sobie w tym trudnym czasie. Nie wiadomo jednak czy to krótkoterminowe rozwiązanie nie stanie się czymś bardziej trwałym – mówi Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service.
Spowolnienie obawą większości
Z pierwszej edycji „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że aż 63 proc. firm już pod koniec lutego obawiało się spowolnienia gospodarczego. Spokojny był co trzeci pracodawca. Obawy o recesję już wtedy przekładały się na powściągliwe deklaracje dotyczące sytuacji firmy w 2020 roku. Połowa przedsiębiorców spodziewała się, że będzie taka sama jak w 2019 roku, 13 proc. widziało szansę na poprawę, a 29 proc. oczekiwała pogorszenia. Największe wyzwanie przed jakimi stoją teraz firmy to konsekwencje koronawirusa dla ich biznesu, ale jeszcze w lutym 3 na 4 przedsiębiorców obawiało się wyższych kosztów prowadzenia działalności, 64 proc. nie chciało zmian przepisów, a 62 proc. widziało zagrożenie w presji płacowej. Na kolejnych miejscach znalazły się m.in. inflacja, której bało się 46 proc. przedsiębiorców, czy deficyt kadrowy (45 proc.), który jeszcze niedawno spędzał sen z powiek większości firm.
Firmy nie będą tak chętnie zatrudniać
Niepewność związana z koronawirusem, przekłada się na mniej entuzjastyczne deklaracje dotyczące zwiększania poziomu zatrudnienia. W lutym tylko 17 proc. firm planowało rekrutacje na nowe stanowiska, a większość (2 na 3 firmy) chciała utrzymać liczbę etatów na niezmienionym poziomie. Natomiast 13 proc. pracodawców planowało redukować liczbę pracowników. Jak przyznają eksperci Personnel Service, ta liczba będzie jeszcze spadać, wraz z obniżającymi się przychodami firm. Dane Pracodawców RP wskazują, że pod koniec marca br. aż 93 proc. pracodawców odczuwało straty finansowe w związku z epidemią.
W konsekwencji spada także zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy. Pod koniec lutego odnotowano najniższy wynik od początku prowadzenia przez Personnel Service badania – tylko 11 proc. firm deklarowało zatrudnianie kadry ze Wschodu, a 10 proc. zamierzało rekrutować ich w najbliższej przyszłości. W poprzednich edycjach odsetek przedsiębiorstw planujących rekrutację Ukraińców wynosił m.in. 16 proc. w drugiej połowie 2019 roku, 17 proc. w drugiej połowie 2018 i 19 proc. w pierwszej połowie 2017 roku. Eksperci firmy wskazują, że spadek deklaracji o chęci zatrudniania Ukraińców spotęgował znacznie koronawirus. Nie oznacza to jednak, że pracy dla Ukraińców nie będzie w ogóle.
- Obywatele Ukrainy są bardzo cenną grupą dla polskiego rynku pracy. Pracodawcy oceniają ich jako pracowitych i kompetentnych. Nadal jednak firmy zmagają się z licznymi przeszkodami administracyjnymi, które koronawirus uwydatnił. Uproszczona procedura zatrudniania pozwala na pracę przez 6 miesięcy, czyli krótki czas, podczas gdy nasi sąsiedzi już realizują zapowiadane ułatwienia. Na przykład w Czechach oferuje się pracownikom zagranicznym tzw. employee card, która umożliwia cudzoziemcowi pobyt i pracę przez okres nie dłuższy niż 2 lata. Nam koronawirus pokazał, że rozwiązanie, które oferujemy Ukraińcom nie jest optymalne – mówi Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP.