Jeśli szukasz pomysłu na biznes

© Andrzej Wieteszka
© Andrzej Wieteszka 51
Przez lata busolą, która wskazywała oczekiwany kierunek rozwoju na rynku firm technologicznych, były inwestycje funduszy venture capital. Ale w ubiegłym roku ta busola jakby zawiodła. Można odnieść wrażenie, że VC inwestowały na chybił trafił.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2016 (7)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Ubiegłoroczne spektrum inwestycji funduszy VC w firmy znajdujące się w bardzo wczesnej fazie rozwoju było mocno rozproszone. Może to oznaczać, że menedżerowie owych funduszy, wyspecjalizowani w wyszukiwaniu nowych inwestycji, nie do końca wiedzą, w którą stronę powieje za kilka lat technologiczny wiatr. Może także być sygnałem, że czas stadnych inwestycji w modne dziedziny czy pomysły mamy za sobą. 

Inwestycje VC w startupy najczęściej kojarzą się z wykładaniem pieniędzy na nowe przedsięwzięcia internetowe i technologiczne czy też związane z biotechnologiami. Sporo w tym prawdy. Jednak gdy spojrzeć na mapki startupów opracowane przez firmę badawczą CB Insight, okazuje się, że inwestycje w branży internetowej są mocno zdywersyfikowane. Owszem, nadal są tacy, którzy uważają, że zarobią na kolejnej aplikacji społecznościowej, ale widać również spory ruch na rynku firm wyspecjalizowanych w usługach finansowych. W zeszłym roku popularne było także inwestowanie w startupy zajmujące się elektroniką konsumencką, a więc m.in. te, które produkują lub przygotowują się do produkcji galanterii elektronicznej (wearables). Jak oszacował CB Insight, w 2015 r. pozyskały one w sumie niemal 1,4 mld dol., o 57 proc. więcej niż rok wcześniej. Co ciekawe, 60 proc. tej kwoty trafiło do najmłodszych firm. 

Jednak świat żyje nie tylko elektroniką, informatyką, internetem i biotechnologiami. Pieniądze od funduszy VC mogą zdobyć również przedsięwzięcia, których siłą jest przede wszystkim niestandardowy model biznesowy. 

Przykładem może być Le Tote, firma, która zmienia sposób myślenia o własności i tym samym o zakupach. Startup ten działa w modelu miesięcznego abonamentu, a ci, którzy go płacą, mogą wypożyczyć na dowolnie długo ubrania i dodatki z kolekcji kilkudziesięciu producentów. Rzeczy dostarczane są wprost do klienta. Jeśli ten zechce, może odkupić pożyczoną odzież, dostając sporą zniżkę. O tym, że taki model biznesowy jest obiecujący, świadczyć może to, że w listopadzie 2015 r., w drugiej rundzie finansowania, Le Tote pozyskała 15 mln dol., a wśród jej inwestorów są m.in. Y Combinator, Andreessen Horowitz i Google Ventures. 

Inny nietypowy startup to niemiecki Blinkist. Firma przygotowuje e-booki będące streszczeniami książek dla tych, którzy nie mają wiele czasu na czytanie, ale chcą być na bieżąco lub uzupełnić zaległości z przeszłości. Streszczenia te na czytniku, smartfonie bądź tablecie można przeczytać w ciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu minut. Co ważne, każdy elektroniczny bryk przygotowywany jest przez człowieka i to on, a nie wyspecjalizowany algorytm, decyduje, co się w nim znajdzie. Podobnie jak w przypadku Le Tote, ta oferta też jest oparta na miesięcznym abonamencie. 

Szukając pomysłu na własny biznes, warto popatrzeć, jakie nietypowe przedsięwzięcia wspierają VC. Być może któreś z nich stanie się również inspiracją dla naszego startupu. 

My Company Polska wydanie 4/2016 (7)

Więcej możesz przeczytać w 4/2016 (7) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ