Wraca pomysł "bykowego". Petycja trafiła do Sejmu

bykowe
petycja / Fot. Pixabay/ Arcaion
Do Sejmu trafiła w ostatnich tygodniach anonimowa petycja. Jej autor domaga się wprowadzenia dodatkowego podatku dla osób bezdzietnych i rodzin z jednym dzieckiem. Czy znane z PRL-u bykowe powróci?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Bykowe w PRL-u

W Polsce w okresie po 1945 roku pod określeniem “bykowe” rozumiano podatek (a konkretnie podwyższoną kwotę podatku dochodowego), płacony przez osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne powyżej 21. roku życia (od 1 stycznia 1946 do 29 listopada 1956), a później powyżej 25. roku życia (do 1 stycznia 1973 roku).

Obywatelska petycja dotycząca bykowego 

W ostatnich tygodniach do Sejmu trafiła obywatelska propozycja wprowadzenia dodatkowego podatku dla osób bezdzietnych lub rodzin z jednym dzieckiem. Anonimowy autor petycji wskazał, że przyczyniłoby się do poprawy dzietności w Polsce. Z tego powodu autor petycji wnioskuje o następujące zmiany - objęcie osób bezdzietnych powyżej 30. roku życia podwójną składką emerytalną oraz objęcie osób mających jedno dziecko składką emerytalną podniesioną o połowę.

W petycji zawarto także wyjątek dla osób, które zmagają się z problemem niepłodności oraz dla tych, których dziecko zmarło. W takim przypadku do ZUS należałoby dostarczyć odpowiednie dokumenty. Niepokój może budzić kwota. "Fakt" oszacował, że bezdzietny z minimalną pensją, która obecnie wynosi 4666 zł brutto, musiałaby odprowadzać miesięcznie dodatkowe 455 zł do ZUS. Przy zarobkach 6 tys. zł, "bykowe" wyniosłoby 585 zł miesięcznie, przy 8 tys. zł pensji - 780 zł, a przy 10 tys. zł byłoby to już 976 zł.

Bykowe wróci?

Na razie jednak to jedynie propozycja i rząd nie planuje wprowadzenia takiego rozwiązania. Pojedynczy obywatel nie ma prawa zgłaszać projektów ustaw do Sejmu. Żeby jakiś projekt trafił pod obrady, musi pochodzić od grupy posłów, prezydenta, Rady Ministrów albo być wynikiem inicjatywy obywatelskiej popartej przez co najmniej 100 tysięcy osób. Innej drogi po prostu nie ma. 

Dzietność w Polsce

Choć samo wprowadzenie “bykowego” jest mało prawdopodobne, to jednak w petycji zwrócono uwagę na ważny problem. W 2024 roku Polska odnotowała najniższy poziom urodzeń od zakończenia II wojny światowej. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego urodziło się około 252 tys. dzieci, co stanowi spadek w porównaniu do liczby urodzeń w 2023 roku (272,7 tys. urodzeń). W 2017 roku w Polsce urodziło się z kolei ponad 400 tys. dzieci.

Stosunkowo niski jest też wskaźnik dzietności (TFR), czyli średnia liczba dzieci przypadająca na jedną kobietę, który w 2024 roku wyniósł około 1,12. Ponadto liczba ludności na koniec 2024 roku spadła do 37,49 mln, co oznacza ubytek o około 147 tys. osób w porównaniu do poprzedniego roku. Liczba zgonów (409 tys.) przewyższyła liczbę urodzeń o 157 tys., co potwierdza utrzymujący się od lat ujemny przyrost naturalny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ