Walka z szarą strefą – tak. Ustawa „SENT” w obecnej postaci – nie

Artur Kandarian
Artur Kandarian 26
Jestem rolnikiem, ale również Prezesem Zarządu spółki świadczącej usługi transportowe, zajmującej się lokalną dystrybucją paliw produkcji PKN Orlen oraz posiadającej franczyzowe stacje paliw PKN Orlen.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jestem rolnikiem, ale również Prezesem Zarządu spółki świadczącej usługi transportowe, zajmującej się lokalną dystrybucją paliw produkcji PKN Orlen oraz posiadającej franczyzowe stacje paliw PKN Orlen.

Po długoletniej, nieskutecznej walce z szarą strefą, naturalnie cieszą działania Ministerstwa Rozwoju i Finansów, w zakresie zwalczania nielegalnego importu paliw. Pakiety „paliwowy” i „energetyczny”, wsparte kontrolami na drogach, o które bez skutku prosiliśmy poprzedni rząd, przyniosły oczekiwany skutek.

SENT niepokoi przedsiębiorców

Ustawa o systemie monitorowania drogowego przewozu towarów („SENT”), którą Polska Izba Paliw Płynnych z zasady popiera, miała być kolejnym krokiem zabezpieczającym nasz rynek przed napływem „nielegalnego paliwa” z zagranicy. Niestety ostateczna wersja tzw. „pakietu przewozowego” wzbudza w nas przerażenie! Stworzony system jest pełen luk i wad.

W obecnej formie, nieskonsultowane z branżą zapisy ustawy – mijające się z jej głównym celem tj. kontrolą paliwa z importu oraz tranzytu – są niemożliwe do realizacji przez uczciwe, polskie małe i średnie przedsiębiorstwa. Podstawowym powodem jest konieczność każdorazowego deklarowania nieprawdziwych ilości dowożonego do odbiorców paliwa – de facto oznacza to świadome oszukiwanie fiskusa. Drugim powodem są gigantyczne kary za błędy pracowników logistycznych danej firmy. Wzbudza to obawy nie tylko przedsiębiorców, ale również pracowników zajmujących się transportem, a także samych kierowców.

Kilkaset tysięcy złotych kary od cysterny?

Przykładowo, dla jednej cysterny w lokalnej dystrybucji paliwa, oznaczać to może nawet do kilkuset zgłoszeń i deklaracji w ciągu doby (jedno zgłoszenie trwałoby około 5 minut/około 18 godz. na dobę). Jest to na tyle czasochłonne i kosztowne rozwiązanie, że żadne małe i średnie przedsiębiorstwo nie będzie na to stać. Przepisy nie przewidują korekt ilościowych poszczególnych zgłoszeń, a oczywiste jest, że ilość paliwa zamówiona przez klientów rzadko pokrywa się z ilością odebraną (przy zamówieniu nie znają oni faktycznej wolnej pojemności w swoich zbiornikach – okazuje się to dopiero w momencie napełniania tych zbiorników).

Wykonanie przepisów Ustawy staje się niewykonalne. Niemożliwe jest bowiem, aby ilość jedocześnie przewożonego paliwa pokrywała się z ilością widniejącą w danym momencie w systemie. To z kolei oznacza, że niemal każda lokalna dystrybucja wiązać się będzie z ryzykiem wysokich kar. Dla jednej cysterny, za jeden kurs, kara może wynieść nawet kilkaset tysięcy zł. Podobnie, podczas telefonicznego zamawiania paliwa w lokalnej dystrybucji, istnieje możliwość pomyłek przy spisywaniu pełnych danych. System nie przewiduje „zapamiętywania danych stałego klienta”, co w konsekwencji zmusza firmę, zajmującą się lokalną dystrybucją do każdorazowego uzupełnienia tychże danych przy kolejnych zamówieniach.

Wierzymy w rozsądek urzędników

Dalsze trudności wynikają z niespójnej definicji „podmiotu odbierającego”. Powoduje to, iż w zasadzie każda dostawa, powyżej 500 litrów, powinna być zgłaszana do systemu. Przemieszczanie jednym transportem części paliwa „zgłoszonego” oraz części paliwa „niezgłoszonego” (przy czym brak zgłoszenia wynikałby wprost z przepisów), może być traktowana przez organy kontrolujące jako dostawa o wyższym poziomie ryzyka. Skutkować to może nakładaniem tzw. zamknięć urzędowych, zarządzaniem kosztownych konwojów, a w skrajnym wypadku nawet zatrzymaniem towaru i środka transportu.

Dodajmy, że wszystkie powyższe reperkusje dotyczą paliwa nabywanego od polskich koncernów, od których wszystkie podatki i inne daniny są przecież prawidłowo rozliczane.

Biorąc pod uwagę fakt nieuwzględnienia w Ustawie „lokalnej dystrybucji paliw”, podczas pracy nad projektem przedmiotowej ustawy, wierzymy, że rozsądek pracowników Ministerstwa Rozwoju i Finansów oraz Rządowego Centrum Legislacji, odpowiedzialnych za przedmiotowy projekt ustawy, pozwoli na dalsze, uczciwe funkcjonowanie naszych firm oraz nie zmusi do działań, przed którymi broniliśmy się od lat, walcząc z szarą strefą.

W ocenie Polskiej Izby Paliw Płynnych zasadne jest zatem podjęcie natychmiastowych działań o charakterze legislacyjnym, dążenia do możliwie szybkiej nowelizacji powyższej ustawy. Tym bardziej, że przepisy wprowadzone były z pominięciem wymaganych konsultacji społecznych.


Artur Kandarian

Członek Prezydium Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Przewodniczący Sekcji Stacji Franczyzowych PKN Orlen przy PIPP

ZOBACZ RÓWNIEŻ