W fintechu świat nam odjechał

Wielu ekspertów przekonuje, że rozwiązań fintechowych zazdrości Polsce cały świat. Zgodzisz się z taką tezą?

Chciałbym poznać tych ekspertów, gdyż uważam, że jako kraj jesteśmy na maksa zacofani. Spójrz na to, co się dzieje w obszarze „ buy now, pay later”. Takie rozwiązania powstały już w 2004 r. – pionierem była Klarna, następnie pojawiły się inne firmy świadczące podobne usługi. Ten trend dotarł do Polski ponad 10 lat po tym, kiedy stał się popularny na świecie. Oczywiście mamy kilka fintechów, które zaistniały w międzynarodowym ekosystemie, ale to tak naprawdę jedynie niewielki ułamek całości. Jeśli spojrzysz na innowacyjne rozwiązania fintechowe w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, to dostrzeżesz ogromną przepaść między Zachodem a naszym krajem.

Znajomy wrócił niedawno z Nowego Jorku – był zażenowany, że nie mógł w McDonald’s zapłacić zbliżeniowo, podczas gdy w Polsce umożliwia to niemal każdy osiedlowy sklepik. Ludzie kodują takie sytuacje i wyrabiają sobie opinię.

To nie wynika z naszej innowacyjności, ale z tego, że byliśmy zacofani i zaczęliśmy od zera budować infrastrukturę płatniczą z najnowocześniejszych dostępnych narzędzi. Koszt całkowitej wymiany takiej infrastruktury jest znacznie wyższy, co za granicą może być odczuwalne właśnie w tak prozaicznych, codziennych sytuacjach. Potrafisz podać 10 polskich fintechów, które stały się topowymi, globalnymi graczami w swoich kategoriach? Bo ja nie.

Słyszę za to głosy sektora bankowego, który na różnych kongresach i wydarzeniach branżowych chwali się swoją innowacyjnością.

Przedstawiciele różnych sektorów lubią klepać się po plecach, mówiąc, jacy to są świetni, co nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Rodzima branża finansowa nie ma DNA innowacyjności, po prostu w przeszłości miała mnóstwo szczęścia. W USA kupowanie i sprzedawanie akcji za pomocą aplikacji mobilnej jest standardem, natomiast jeśli w Polsce spojrzysz na aplikacje brokerów, to możesz się przerazić. Świat niestety nam odjechał.