Szef MNiSW zapowiedział cofnięcie wypowiedzeń umów z NCBiR, ale pokrzywdzeni przedsiębiorcy chcą skierować sprawę do sądu
fot. NCBR / NCBRPod koniec lutego bieżącego roku Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, przekazała w mediach społecznościowych, że Centrum "wypowiada 38 umów zawartych w 2023 oku na ponad 195 mln zł. Naruszenie polegało na złożeniu nieprawdziwych oświadczeń finansowych". Sprawą dalej miała zająć się prokuratura.
W rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Artur Kurasiński, założyciel i szef Spellareny, firmy będącej na liście przedsiębiorstw, którym NCBiR cofnął dotacje, powiedział: - Podpisując umowę z NCBiR, byliśmy przekonani, że nie mamy żadnych zaległości do ZUS-u. Okazało się, że zaległość była na poziomie 3,9 tysiąca złotych, uregulowana dwa dni potem - mówił wcześniej w rozmowie z tvn24.pl Kurasiński.
Z kolei Jacek Złotkiewicz, założyciel firmy Pronos wytłumaczył, że w jego przypadku zaległość, na którą powołuje się NCBiR wyniosła 667 złotych i powstała po tym, jak jeden z jego pracowników zakończył studia i stracił tym samym status studenta.
Czytaj także: CBA z kontrolą w NCBiR! Nieoficjalnie: powodem program "Szybka Ścieżka"
Wiele firm czuje się pokrzywdzonych
Ich właściciele uważają, że złożyli zgodne ze stanem faktycznym oświadczenia o niezaleganiu z należnościami podatkowymi i ZUS. Natomiast NCBiR nałożył obowiązek podpisania umów w czasie, gdy miał wiedzę o niezaleganiu z podatkami i ZUS przez wnioskodawców, czyli tuż o złożeniu przez nich oświadczeń.
Poszkodowani uważają, że była dyrekcja NCBR dopuściła się przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków. Najpierw przeprowadziła w niezgodny z Regulaminem konkursu sposób proces podpisywania umów, a potem wiele z nich rozwiązała bez podstawy prawnej.
Przedsiębiorcy przygotowują się do działań prawnych
– Nawet w przypadku tych beneficjentów, którzy – jak się okazało najczęściej z powodu błędnego przekonania – zalegali z ZUS lub podatkami w momencie składania oświadczenia, to nie jest zgodne z zasadą proporcjonalności karanie ich niewspółmiernie wysoką karą finansową (po kilka milionów + odsetki) za relatywnie drobne zaległości finansowe (nieraz kilkaset czy kilka tysięcy złotych, które i tak następnie zostały uregulowane). A błędne przekonanie o niezaleganiu brało się często m.in. przez bałagan wprowadzony w 2022 r. przez Polski Ład – wiele zmian przepisów regulujących naliczanie podatków i ZUS w trakcie trwania roku podatkowego – to, gdyby naprawdę istniał Trybunał Konstytucyjny, nie miałoby prawa się wydarzyć" - napisano w dokumencie udostępnionym redakcji tvn24.pl. Wielu z pokrzywdzonych przedsiębiorców przygotowuje się do wszczęcia działań prawnych.
Artur Kurasiński o polskim ekosystemie startupów. "Na naszym rynku jest ogromny niedobór środków"
Brak środków jest związany m.in. z kończącymi się projektami unijnymi oraz rynkową niepewnością. Sytuacja oczywiście może być przejściowa, ale na ten moment skończyła się era łatwego pieniądza - mówi Artur Kurasiński.