Samo narzędzie jeszcze nie zrobi nic „na własną rękę"

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2025 (115)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Sztuczna inteligencja w kontekście prowadzeniu biznesu – ewolucja czy rewolucja?
Maciej Kroenke: Systemy podejmowania decyzji, uczenie maszynowe, modele prognostyczne – to coś, co jest z nami od lat. Wspomniane technologie nadal stopniowo będą zmieniać nasze modele pracy, ponieważ ludzie będą mieli do nich większe zaufanie, jak również firmy zaczną stawać się dojrzalsze pod kątem organizacyjnym i podejścia.
Wojciech Nowak: Zmiany same w sobie są rewolucją, ponieważ sztuczna inteligencja może i jest z nami od bardzo dawna – pierwsze prace dotyczące sieci neuronowych pojawiły się w latach 40. XX w. – jednak dopiero duże modele językowe wprowadziły rzeczywisty przełom. Natomiast jeśli chodzi o nasze codzienne nawyki – i zmiany związane z systemem pracy – przychylam się do opinii, że lepiej pasuje określenie „ewolucja”. Od dwóch lat powszechnie korzystamy z takich narzędzi jak ChatGPT, a świat za oknem wygląda w zasadzie tak samo.
Co ważne w tym kontekście, AI w przedsiębiorstwie należy wdrażać „z głową”.
Czyli jak?
W.N.: Hype na zasadzie „muszę mieć AI, bo konkurencja ma lub wszyscy mówią, że warto” to nie jest najlepsza droga. Rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji mają sens, jeśli będziemy je wdrażać krok po kroku. Na pewno mogę powiedzieć, że klienci zgłaszający się do nas są coraz bardziej świadomi swoich potrzeb. Przy wdrażaniu sztucznej inteligencji warto korzystać ze wsparcia doświadczonych partnerów – takich jak Asseco.
M.K.: Proces wdrożeniowy powinniśmy rozpocząć od zmapowania firmowych obszarów i określenia priorytetów, gdzie technologia ma nam pomóc – w cięciu kosztów, optymalizacji czy automatyzacji. Przedsiębiorcy muszą być świadomi, że nim proces się zacznie, trzeba wykonać mnóstwo pracy u podstaw związanej chociażby z przygotowaniem danych.
W.N.: Dostępność danych w organizacji to spory problem – one często nie mają struktury, nie wiadomo, gdzie ich szukać i jakiej są jakości. A dane są kluczowe, ponieważ samo narzędzie – przynajmniej na razie – „na własną rękę” niczego nie zrobi. Czasami jest też tak, że wdrożenie sztucznej inteligencji w firmie jest niemożliwe ze względów regulacyjnych. Na przykładzie ChatGPT – nasze dane lądują poza Unią Europejską, co w wielu sektorach, takich jak bankowość, jest blokerem.
Czyli jednak miejsce przechowywania danych ma znaczenie.
M.K.: Z punktu widzenia strategii najważniejsze jest unikanie zależności – podstawowym błędem strategicznym jest wyoutsourcowanie kluczowych funkcji i bycie od kogoś zależnym. I nieważne, czy mówimy w kontekście małych firm, czy z poziomu geopolitycznego – schemat jest taki sam. Oczywiście miejsce przechowywania danych ma znaczenie, istotniejsza jest jednak wiedza na temat transferu informacji.
W.N.: Pół żartem, pół serio powiem, że eksperci IT lubią wybierać rozwiązania, przez które cierpią przez następnych wiele lat, ponieważ tak bardzo się od nich uzależniają, że nie są w stanie przestawić się na inne. Warto więc rozwiązania tworzyć w taki sposób, żeby bazę wiedzy, czyli cały know-how firmy – o procesach, dokumentach, kliencie – budować wewnętrznie, a LLM-y wykorzystywać wyłącznie do generowania odpowiedzi. Taki model działania sprawia, że nie jesteśmy od nikogo zależni. Należy jednak pamiętać, że wymaga on ekspertyzy i kompetencji, jednak już od około roku jest dostępny zarówno dla dużych firm, jak i MSP.
Czy małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce powinny czuć niepokój w związku z niedawnymi działaniami rządowymi i spotkaniami Donalda Tuska z szefami i przedstawicielami big techów?
M.K.: Na początek chcę zaznaczyć, że nie wyobrażam sobie np. sytuacji, gdy modele, nad którymi nie mamy kontroli, są trenowane na danych ze służby zdrowia. Na poziomie kraju jesteśmy w stanie wypracować proces, który zadba o poprawność takiego rozwiązania. Podobne dylematy mają jednak MSP i tu już nie jest tak różowo. Powstaje wysyp aplikacji będących fajnymi konceptami, które okazują się niczym więcej jak wyłącznie kolejną nakładką na model generatywny.
W dawnych czasach państwo budowało przewagę technologiczną przemysłem, obecnie może robić to technologią. Outsourcując pewne tematy z tym związane, niejako trochę outsourcujemy swoją przyszłość. Dbajmy o zdrowy miks.
Czy to znaczy, że wszystko powinniśmy tworzyć lokalnie?
M.K.: Absolutnie nie, ponieważ takim podejściem niestety nie dogonimy krajów lepiej rozwiniętych. Wybierzmy sobie bitwy, które chcemy toczyć – takie, gdzie mamy realną szansę na osiągnięcie przewagi. I podchodźmy do nich również na płaszczyźnie czysto biznesowej – z jednej strony inwestujmy, a z drugiej rozliczajmy i weryfikujmy, czy dana inwestycja ma sens.
A w jaki sposób biznes powinien podchodzić do regulacji prawnych związanych ze sztuczną inteligencją? Polscy przedsiębiorcy są tu chyba trochę pogubieni.
W.N.: To skomplikowane, ponieważ choć jest AI Act, wciąż brakuje lokalnych regulacji dotyczących sztucznej inteligencji – być może po prostu przyjmiemy zapisy przyjęte w tym dokumencie. Ja współpracuję przede wszystkim z klientami z mocno regulowanej branży bankowej, gdzie w zasadzie nie ma miesiąca bez nowych regulacji. W ogóle nie dziwię się MSP, że one często nie są w stanie nadążać za tym, co się dzieje. Oczekiwałbym upraszczania prawa, przy odpowiednim zadbaniu o bezpieczeństwo. Regulujmy, ale mądrze i zrozumiale dla najmniejszych graczy. Zostawmy wolność, dając wytyczne. W Stanach Zjednoczonych zwykło się żartować, że w Europie brakuje dużej firmy technologicznej, ponieważ Europejczycy zajmują się głównie regulowaniem.
M.K.: Brak wytycznych to z jednej strony korzyści, ponieważ można odważniej eksperymentować i analizować, czy dane podejście ma sens. Z drugiej – firmy ponoszą bardzo bolesne w skutkach konsekwencje, których w przypadku odpowiednich regulacji mogliby uniknąć.
Na zakończenie nie będzie tradycyjnego pytania o przyszłość – bardziej ciekawi mnie, w jaki sposób wam sztuczna inteligencja pomaga w codziennej pracy?
W.N.: Od kilku miesięcy jest dostępne fantastyczne narzędzie – deep research – dostępne zarówno w rozwiązaniach Google’a, jak i OpenAI. Na przykładzie twojej pracy – to narzędzie wykona za ciebie dogłębny, rzetelny research w zaledwie kilka minut. Odpowiada na pytania niezwykle precyzyjnie, nie jak ze śmiesznych anegdot o ChacieGPT.
M.K.: Tego typu narzędzia są rzeczywiście niezwykle użyteczne – chociażby w przygotowywaniu podstawowych dokumentów, gdzie my możemy w pełni skupić się na realnej wartości dodanej. Ponadto wiele usług staje się fantastycznymi sparingpartnerami, z którymi można testować i weryfikować własne pomysły.

Więcej możesz przeczytać w 4/2025 (115) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.