Polacy rezygnują z korzystania z maszyn w miejscach publicznych
fot. Adobe StockNaukowcy z amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) po licznych badaniach ustalili, że czas półtrwania wirusa na urządzeniach wykonanych ze stali nierdzewnej wynosi blisko 6 godzin, natomiast w przypadku powierzchni plastikowych możemy mówić nawet o 7 godzinach. Jednak nie oznacza to, że po upływie tego czasu możemy czuć się bezpieczni, ponieważ w poszczególnych próbach COVID-19 wykryto najpóźniej po upływie trzech dni. – Choroba ta wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic, a te budzą obawy i w konsekwencji strach. Ludzie, podobnie jak zwierzęta, unikają tego, co wywołuje w nich lęk lub niepewność. Ten mechanizm pozwolił nam przetrwać, a teraz, jako projektanci, musimy stawić mu czoła – zauważa Piotr Chwiedziewicz, Marketing Manager w Symetria UX.
Nim stanie się w szranki z takim przeciwnikiem, należy dobrze się przygotować, poznając go na wskroś. Dlatego zespół Symetrii postanowił wziąć pod lupę nasze dotychczasowe przyzwyczajenia związane z obsługą ekranów dotykowych zlokalizowanych w przestrzeni publicznej, jak i tych osobistych, które zazwyczaj nosimy w kieszeniach. – Wyniki tej analizy skonfrontowaliśmy ze zmianami wywołanymi wybuchem epidemii, aby zidentyfikować nowe zachowania użytkowników oraz główne obawy związane z korzystaniem z dotykowych interfejsów – tłumaczy Monika Banach, UX Team Leader w Symetrii.
Unikamy nie tylko ludzi, ale i urządzeń
Na początek Symetria UX postanowiła sprawdzić, z jakich urządzeń dotychczas korzystaliśmy najchętniej. Żółty plastron lidera otrzymał bankomat (78 proc.), na podium znalazły się również kasa samoobsługowa (65 proc.) i paczkomat (52 proc.). Nieco mniej popularne były biletomaty (32 proc.), automaty do pobierania numerków kolejkowych (22 proc.) oraz ekspresy do kawy usytuowane w miejscach publicznych, np. na stacjach benzynowych (7 proc.).
– Pogłębiona analiza wykazała ciekawą korelację. Mianowicie korzystanie z poszczególnych urządzeń z ekranami dotykowymi uzależnione jest od wieku badanych. Wśród osób starszych, czyli takich, które osiągnęły minimum 50 lat, większą popularnością cieszą się bankomaty oraz automaty do pobierania numerka kolejkowego. Natomiast im młodsze osoby badaliśmy, tym wykazywały one większą chęć do korzystania z paczkomatów – dodaje Monika Banach.
Pojawienie się koronawirusa drastycznie wpłynęło nie tylko na to, jak pracujemy czy wypoczywamy, lecz również na sposób wykonywania przez nas podstawowych czynności. Doskonale widać to w raporcie Symetrii.
Polityka izolacji społecznej ma jeden podstawowy cel – to ograniczenie mobilności mieszkańców danego terenu, dzięki czemu możemy zahamować rozprzestrzenianie się wirusa. Ponieważ taka praktyka stosowana jest również w Polsce, gdzie dodatkowo wspierana jest systemem kontroli publicznej i srogimi karami finansowymi, także i tu zaowocowało to spadkiem mobilności. Cierpią na tym wszelkie urządzenia, które znajdują się w przestrzeni publicznej i wyposażone są z ekran do obsługi dotykowej. Jak twierdzą eksperci Symetria UX, ogólnie można przyjąć, że częstotliwość korzystania z urządzeń ogólnodostępnych spadła o ponad połowę.
Dotychczas tak popularne we wszelkich miejscach publicznych, tj. na dworcach, w centrach handlowych czy stacjach paliwowych, ekspresy do kawy, odnotowały spadek zainteresowania o 14 proc. Podobnie w przypadku automatów do pobierania numerków (17 proc.) czy bankomatów (23 proc.),.
Czas epidemii to również doskonałe środowisko do rozwoju fobii społecznych. Ludzie, obawiając się zarażenia, unikają kontaktu, np. z obsługą sklepu, zamieniając kasjera na samoobsługową kasę. Dzięki temu zjawisku nieco mniejszy regres zaobserwowano w przypadku wspomnianych kas samoobsługowych czy biletomatów. – Przestałem z nich korzystać ponieważ nie mam zaufania, że są dezynfekowane. Brakuje im rozwiązań technicznych, np. takich, by automatycznie dezynfekowały ekran, np. poprzez jonizowanie go – przyznaje Łukasz, uczestnik zdalnego badania fokusowego w RespoTeam.
Osoby, które korzystają obecnie z urządzeń z ekranami dotykowymi w przestrzeni publicznej, zachowują większe środki ostrożności niż miało to miejsce przed pojawieniem się wirusa.
W przypadku wciąż mało znanej nam choroby najskuteczniejszym sposobem na zachowanie bezpieczeństwa jest izolacja. Nie zawsze jednak jest ona możliwa. Jakie działania prewencyjne podejmują Polacy, korzystając z urządzeń samoobsługowych? Najwięcej, bo niemal 7 na 10 respondentów, wskazało na zachowanie większej odległości od osób stojących w kolejce do urządzenia. Na drugim miejscu uplasowała się natychmiastowa dezynfekcja rąk (55 proc.). – W dobie epidemii staram się używać rękawiczek jednorazowych podczas korzystania z pinpadów, bankomatów, ekranów – przyznaje Joanna, uczestniczka zdalnego badania fokusowego.
Do niedawna niewiele osób, stojąc np. w kolejce do bankomatu, zachowywało się inaczej niż wcześniej. Trzy czwarte respondentów przyznało, że korzystając z urządzeń dotykowych w przestrzeni publicznej nie stosowało takich środków bezpieczeństwa jak teraz. Tylko 17 proc. uczestników badania zachowuje je na takim samym poziomie, co przed epidemią.
Obecna sytuacja związana z dynamicznym rozwojem pandemii i wynikające z tego ograniczenia, których źródłem jest presja społeczna, czy działania legislacyjne, podejmowane przez rząd, wpłynęły w znacznym stopniu na ograniczenie korzystania z urządzeń dotykowych w przestrzeni publicznej.
– Z urządzeń dotykowych korzystamy dziś dużo rzadziej, lecz nie wynika to wyłącznie z obaw przed zakażeniem koronawirusem. Do takiego stanu rzeczy przyczynia się również fakt, że mniej wychodzimy z domu. Chętnie korzystamy również z alternatywnych usług, odpowiadających na tę samą potrzebę. Kurierzy zastąpili paczkomaty, a zamiast płacić gotówką, posługujemy się płatnościami zbliżeniowymi, nie ma więc potrzeby chodzić do bankomatu. A jeżeli już musimy się tam wybrać, to podejmujemy większe kwoty – tłumaczy Radosław Pawlak, UX Researcher z Symetrii.
Brudna prawda o smartfonach
Jak podaje amerykański tygodnik społeczno-polityczny Time, powołując się na naukowców z University of Arizona, telefon komórkowy jest 10 razy brudniejszy niż deska sedesowa. Mimo to uczestnicy badania Symetrii bardziej obawiają się zakażenia koronawirusem podczas korzystania urządzeń znajdujących się w miejscach publicznych (87 proc.). W przypadku urządzeń osobistych takie obawy wyraziło zaledwie 49 proc. respondentów.
– Mówiąc o strachu, należy podkreślić, że osoby starsze, a za takie uważamy ludzi, którzy ukończyli 50. rok życia, mają nieco mniejsze obawy przed zakażeniem wirusem, a w związku z tym przykładają nieco mniejszą wagę do środków bezpieczeństwa podczas korzystania z ekranów dotykowych w miejscach publicznych. Również przed epidemią osoby te rzadziej stosowały środki bezpieczeństwa – zwraca uwagę ekspert Symetrii.
Jakie środki wobec tego podejmują Polacy, aby chronić swoje zdrowie, korzystając z osobistych urządzeń wyposażonych w ekrany dotykowe? Okazuje się, że nie robimy zbyt wiele, głównie ograniczamy korzystanie ze smartfonów poza domem oraz dezynfekujemy urządzenia, a także dłonie. Niemniej środki ostrożności w przypadku urządzeń osobistych są rzadziej stosowane niż w przypadku urządzeń ogólnodostępnych.
– Na pewno wpływ na to ma również brak jednoznacznej informacji od producentów urządzeń, która precyzyjnie określałaby, jak możemy je czyścić, nie narażając się na utratę gwarancji. Mimo że większość sprzedawanych dziś smartfonów posiada pewne rozwiązania, które mają czynić je wodoodpornymi, to autoryzowane serwisy producenta zastrzegają, że zachlapanie może grozić utratą gwarancji, przez co wspomniana odporność na ciecz to czysto teoretyczna zaleta – zauważa Radosław Pawlak.
Nie bez znaczenia jest również aspekty psychologiczny. Wiele osób uważa, że skoro jesteśmy jedynymi osobami, które mają styczność z naszym smartfonem to czy istnieją jakiekolwiek szanse na to, że na jego powierzchni znalazł się niebezpieczny wirus? - Przeprowadzone badania wykazały, że powierzchnie smartfonów są pokryte bakteriami i wirusami, w tym również takimi, które mogą powodować poważne infekcje – mówi Judy Guzman-Cottrill, ekspert od chorób zakaźnych z Oregon Health & Science University. A przecież telefony są często trzymane blisko oczu, nosa i ust, gdzie zarazki mogą łatwo dostać się do organizmu.
Nowa era projektowania
Do niedawna mocnym trendem w projektowaniu był nacisk na ekologię, korzystanie z materiałów przyjaznych środowisku lub pochodzących z recyklingu. Kryzys epidemiologiczny przyczynił się do powstania nowego kierunku, który w najbliższych latach będzie zyskiwać na znaczeniu. – Projektanci stoją dziś przed ogromnym wyzwaniem. Wiele produktów i usług trzeba wymyślić od nowa, tak żeby ich odbiorcy nie bali z nich korzystać. W niektórych przypadkach wystarczy wdrożenie niewielkich zmian, w innych będzie konieczna całkowita transformacja. Ogromną rolę odegrają tutaj zarówno materiały, takie jak miedź, które skracają życie patogenów, jak i nowe rozwiązania technologiczne, eliminujące konieczność dotykania urządzeń lub automatyzujące ich dezynfekcję – tłumaczy Piotr Chwiedziewicz z Symetrii.
Doskonałym przykładem wykorzystania technologii do eliminacji zbędnego kontaktu z urządzeniem jest aplikacja pozwalająca na bezdotykowe otwieranie paczkomatów. – Korzystałam z ekranu dotykowego przy odbieraniu paczki za pośrednictwem Inpost, teraz przestawiłam się na aplikację mobilną, która pozwala odebrać paczkę przy użyciu telefonu – mówi Anna, uczestniczka badania jakościowego.
Pandemia koronawirusa zmusza nas do rewizji nawyków. Widać to szczególnie w dużych miastach, gdzie strach przed zakażeniem jest największy. Swoje piętno COVID-19 odcisnął zarówno na gospodarce, jak i społeczeństwie. Firmy, jak i instytucje państwowe, z trwającego kryzysu z pewnością wyciągną ważne lekcje, a trwałe zmiany wydają się nieuniknione. Raport Symetrii wskazuje na potrzebę nowego podejścia do tworzenia infrastruktury oraz urządzeń umieszczanych w miejscach publicznych. Nadrzędnym celem jest niedopuszczenie do wybuchu podobnego kryzysu w przyszłości.