Nowe trendy w segmencie niezależnych sklepów spożywczych
Fot. ShutterstockZacieranie się różnic między formatami sklepów oraz dynamiczny rozwój małych, lokalnych supermarketów to dziś coraz bardziej widoczne trendy w segmencie niezależnych sklepów spożywczych. W obliczu zmieniającego się rynku oraz silnej presji ze strony handlu wielkoformatowego sklepy te skutecznie wykorzystują swoje mocne strony, jak bliskość konsumenta, lokalność czy oferta świeżych produktów.
Badanie przeprowadzone przez PMR pokazało, że niezależne sklepy (samodzielnie zarządzane, ale również te działające pod szyldem franczyzy) – zazwyczaj definiowane na podstawie kryterium metrażu – znacznie różnią się pod względem wielkości powierzchni handlowej i często nie mieszczą się w kategorii tradycyjnie rozumianych sklepów małoformatowych (do 300 mkw. powierzchni). Pojęcie sklepu niezależnego staje się trudne do zdefiniowania również ze względu na coraz mniej wyraźne różnice między formatami i wzajemne przenikanie się typów sklepów. Małe sklepy spożywcze, coraz częściej działające w systemie franczyzy lub grup zakupowych, zaczynają spełniać kryteria charakterystyczne dla podmiotów convenience (placówki sieciowe, samoobsługowe, otwarte co najmniej 11 godz., z bogatą ofertą dań gotowych i stoiskiem gastronomicznym) lub nawet dyskontów (sklepy typowo spożywcze, pod marką własną detalisty, z cenami towarów niższymi do 30 proc. niż średnia rynkowa).
Co ciekawe, granice między formatami stają się płynne również w handlu wielkoformatowym. Szczególnie widoczne jest to w segmencie dyskontów, których model działania zauważalnie upodabnia się do formatu supermarketów. Dyskonty, poprzez dynamiczną ekspansję, konsekwentne poszerzanie oferty i kreowanie trendów konsumenckich, zmieniły polski rynek spożywczy. Ich liczba sięga już niemal 3,8 tys. i – zgodnie z zapowiedziami najważniejszych graczy – należy spodziewać się dalszego wzrostu w najbliższych latach (sama sieć Jeronimo Martins zadeklarowała powiększenie liczby sklepów o 70–80 do końca 2018 r.).
Zauważalny jest także wzrost znaczenia formatu convenience, odpowiadającego dzisiejszym trendom konsumenckim. Według szacunków PMR w 2017 r. liczba takich sklepów sięgnęła niemal 14 tys. Polacy lubią ten format za możliwość dokonywania podstawowych i uzupełniających zakupów w bliskim sąsiedztwie miejsca zamieszkania. Wygoda zrobienia nieplanowanych zakupów w niedalekiej lokalizacji często wygrywa z kryterium niskiej ceny, mimo że czynnik ten wciąż jest bardzo istotny. Coraz ważniejsze stają się też przedłużone godziny otwarcia, wybór dań gotowych oraz szeroka oferta gastronomiczna.
W ostatnich latach rozwija się również segment supermarketów proximity, czyli sklepów łączących cechy convenience i sklepów o większej powierzchni. Segment ten, zdaniem analityków rynku, będzie odnotowywał najwyższe wzrosty w najbliższym okresie. Model doskonale odzwierciedla zmieniające się nawyki konsumenckie i zmiany stylu życia, gdyż zapewnia dostęp do bogatego asortymentu produktów, w tym regionalnych i ekologicznych. Atutami supermarketów proximity są również konkurencyjne ceny, które udaje się utrzymać dzięki sporej skali działalności, oraz atrakcyjne lokalizacje w mniejszych i średnich miastach, gdzie konkurencja ze strony większych detalistów jest mniejsza. Obecnie największym graczem w tym segmencie są Delikatesy Centrum oraz supermarkety Dino, które zapowiadają dalszą ekspansję.
– Ostatnie lata pokazały, że nawet posiadanie ugruntowanej pozycji nie jest wystarczające, że każdy właściciel sklepu jest zmuszony do poszukiwania jak najlepszych rozwiązań i prowadzenia procesu ciągłego doskonalenia. Handel spożywczy stał się wysoce konkurencyjny i dotyczy to każdego podmiotu. Problemy hipermarketów czy nawet upadki znanych sieci supermarketów tylko uwidaczniają ten trend – podsumowuje wyniki badania Jarosław Frontczak, główny analityk handlu detalicznego i kierownik zespołu ekonometryków w PMR.