Nawet 16 tysięcy Polaków może stracić prawo jazdy na zawsze. Nowe przepisy już w Sejmie

Dożywotnia utrata prawa jazdy może dotknąć wszystkich tych kierowców, którzy zostaną przyłapani na łamaniu sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, problem ten dotyczy znacznej liczby osób — tylko w pierwszym półroczu 2024 roku funkcjonariusze zatrzymali 8 340 osób, które naruszyły obowiązujący ich zakaz orzeczony przez sąd.
Surowe kary za łamanie zakazów
Ministerstwo Sprawiedliwości w uzasadnieniu projektu jasno określa cel nowych regulacji: — W przypadku naruszenia zakazu sąd powinien co do zasady orzekać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Także możliwość przypadku pojazdu oraz minimalne świadczenie pieniężne w wysokości 10 000 zł mają pełnić rolę środków odstraszających.
Dane policyjne pokazują skalę problemu. Dziennie w Polsce zatrzymywanych jest około 40 osób z orzeczonym sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. W analogicznym okresie roku 2025 liczba takich osób wyniosła już 8 523 — informuje kom. Antoni Rzeczowski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Jedno piwo może kosztować prawo jazdy
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo można stracić prawo jazdy w Polsce. Obowiązujący limit alkoholu w organizmie kierowcy wynosi zaledwie 0,2 promila — jeden z najniższych w całej Europie. To oznacza, że powrót z wczorajszej imprezy, lampka wina do obiadu czy piwo wypite podczas koszenia trawnika może kosztować kierowców nie tylko 2500 zł grzywny, ale też półroczny zakaz prowadzenia pojazdów.
Według art. 87 Kodeksu wykroczeń, już przekroczenie 0,2 promila powoduje automatyczne orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów — najczęściej na 3 lub 6 miesięcy. W przypadku wyniku powyżej 0,5 promila (przestępstwo), sądowa praktyka to minimum 12 miesięcy zakazu.
Paradoksalnie, Polacy należą do najbardziej trzeźwych kierowców w Unii Europejskiej. Raport Komisji Europejskiej z 2023 roku pokazuje, że zaledwie 0,3 proc. skontrolowanych przez drogówkę kierowców w Polsce przekroczyło dopuszczalny limit alkoholu. Lepszym wynikiem może pochwalić się jedynie Łotwa (0,2 proc.).
Dla porównania, w krajach zachodnich wyniki są znacznie gorsze: w Belgii wynik przekracza 1,6 proc., w Hiszpanii 2,4 proc., a w Luksemburgu 2,6 proc. Co więcej, w tych krajach dopuszczalny limit alkoholu wynosi 0,5 promila, a w niektórych państwach (Wielka Brytania, Irlandia, Malta) nawet 0,8 promila.
Kontrowersje wokół polskich przepisów
Najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczące alkoholu za kierownicą mają państwa postkomunistyczne. W Albanii, Czechach, Białorusi, Estonii, Rumunii, Słowacji, Ukrainie czy na Węgrzech obowiązuje całkowity zakaz (0,0 promila). Jednak polski system 0,2 promila stwarza złudne wrażenie, że niewielka ilość alkoholu nie naraża na konsekwencje.
Zdecydowana większość krajów UE stosuje limit 0,5 promila, co sprawia, że polscy kierowcy często czują się niesprawiedliwie potraktowani. Wiele osób świadomie łamie sądowe zakazy, uważając zastosowane wobec nich sankcje za rażąco nieproporcjonalne do popełnionego czynu.
Nowe przepisy
Rządowy projekt jest odpowiedzią na rosnący problem lekceważenia sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Wśród zatrzymanych znajdują się zarówno osoby z chorobą alkoholową, jak i "zwykli" kierowcy, którzy świadomie ignorują orzeczenia sądu.
Nowe przepisy mają być radykalnym rozwiązaniem — za złamanie zakazu będzie grozić dożywotnia utrata uprawnień, przepadek pojazdu oraz minimalne świadczenie pieniężne w wysokości 10 000 zł. Projekt czeka teraz na pierwsze czytanie w Sejmie.