Medytacja w ruchu
Mariusz Sroczyński, Fot. materiały prasoweMówi się, że europejscy biznesmeni spotykają się na polu golfowym, a chińscy na treningach Tai Chi.
Jest w tym dużo prawdy. Na Wschodzie bardzo silna jest potrzeba kontynuowania tradycji i tamtejsi biznesmeni – nie tylko Chińczycy, ale też Japończycy czy Koreańczycy – często uprawiają tradycyjne sztuki walki kształtujące ciało i ducha. One wraz z koncepcjami filozoficznymi, na których się opierają, tworzą bardzo spójne podejście do dbania o siebie i do odpoczynku. Na Wschodzie dąży się do harmonii, do tego, by zrównoważyć intensywną aktywność np. zawodową, ciszą i spojrzeniem w głąb siebie. Żeby inwestować również w rozwój wewnętrzny, obniżyć stres, lepiej zarządzać swoją energią życiową. To podejście zupełnie odmienne od zachodniego. Nasze często przypomina zagłuszanie krzyku krzykiem. My swoją uwagę przez cały czas, nawet gdy odpoczywamy, kierujemy na to, co jest wokoło. Wciąż jesteśmy skupieni na świecie zewnętrznym. Wciąż aktywni.
Czym właściwie jest Tai Chi? Na Zachodzie często kojarzy się z gimnastyką uprawianą przez starsze osoby w chińskich parkach. Nazywa się je też „medytacją w ruchu”. Ty powiedziałeś o „sztuce walki”, a w materiale, który przygotowałeś dla swoich uczniów jest definicja: „sztuka walki o wewnętrzny spokój” – brzmi atrakcyjnie, ale też enigmatycznie.
Ta definicja jest metaforą, która zwraca uwagę na kilka aspektów Tai Chi, bo ono ma bardzo wiele znaczeń. Samo określenie „Tai Chi” wywodzi się z koncepcji filozoficznej, która mówi, że wszystko w naturze dąży do równowagi, a jej utrzymanie jest kluczowe dla naszego dobrego funkcjonowania. Na bazie tej teorii kilkaset lat temu powstała sztuka walki Tai Chi Chuan, nazywana też krócej Tai Chi. Do dziś istnieją szkoły, w których uczy się tamtej bojowej wersji. Na początku XX w. zaczęto ją jednak modyfikować w kierunku gimnastyki zdrowotnej i relaksacyjnej. Mimo że istniał już Chi Kung.
A czym on jest?
To najstarsze ćwiczenia zdrowotne. Powstały w starożytności i były silnie związane z medycyną chińską. I pewnie dlatego w czasach rewolucji kulturalnej mocno je tępiono. Wtedy Tai Chi w pewnym sensie zajęło miejsce Chi Kung. Dopiero ostatnio pojawiła się przestrzeń dla obu tych metod pracy z ciałem. Kilkanaście lat temu powstało Chińskie Stowarzyszenie Zdrowotnego Chi Kung, a potem w ciągu paru lat stworzono ok. 15 tys. centrów szkoleniowych, w których się go uczy.
Jest elementem treningu Tai Chi?
Może nim być, ale można też ćwiczyć go osobno. Obie metody pracy z ciałem są dziś w Chinach bardzo mocno promowane. Efektem jest m.in. wpisanie Tai Chi na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Uznano, że jest ono nośnikiem wielu chińskich tradycji. Stanowi swego rodzaju bramę do nich, bo zwykle kiedy ktoś zaczyna pasjonować się Tai Chi, wkrótce zaczyna też interesować się Chi Kung, medycyną chińską, kaligrafią czy językiem chińskim. Chinom udało się też doprowadzić do tego, że grupę sportów walki Wu Shu, w skład którego wchodzi m.in. sportowe Tai Chi, uznano za dyscyplinę olimpijską. Zobaczymy je już w przyszłym roku na olimpiadzie dla młodzieży w Dakarze. Do popularyzacji tradycyjnych metod dbania o zdrowie, przyczyniają się też na pewno znani Chińczycy np. jeden z największych chińskich biznesmenów – założyciel spółki Alibaba, która jest właścicielem platformy AliExpress oraz aktor Jet Li. Obaj są wielkimi pasjonatami Tai Chi.
Mam wrażenie, że u nas też ostatnio stało się bardzo popularne.
Rzeczywiście w ostatnich miesiącach obserwuję duży wzrost zainteresowania nim.
Tradycyjne chińskie ćwiczenia zaczynają polecać także nasi lekarze. Kilka tygodni temu od ortopedy, z którym przeprowadzałam wywiad usłyszałam o badaniach, które potwierdzają korzystny wpływ Tai Chi na stawy biodrowe. Tuż potem pisałam tekst o mgle mózgowej i neurolożka, którą poprosiłam o wypowiedź, mówiła o tym, że Chi Kung dobrze wpływa na funkcjonowanie naszego mózgu.
Badań naukowych, które potwierdzają korzyści zdrowotne tych ćwiczeń jest coraz więcej i dotyczą wielu układów naszego organizmu: krwionośnego, oddechowego, nerwowego, mięśniowego. Doniesienia na ten temat na pewno przekonały wiele osób do Tai Chi, ale jestem pewien, że jego popularność to też skutek pandemii. Ona wielu z nas przemieliła. Nagle zabrano nam świat zewnętrzny i zostaliśmy zmuszeni do tego, by zacząć...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 10/2021 (73) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.