Imperium z kawowych fusów
EcoBean / Fot. materiały prasoweMarcin Koziorowski może i nie potrafi wróżyć z kawowych fusów, ale dostrzegł w nich potencjał znacznie śmielszy niż rola nawozu do doniczkowych kwiatków czy domowego sposobu na peeling. - Jesteśmy w stanie dać temu odpadowi dosłownie drugie życie. 100 proc. kawowych fusów trafiających do nas przetwarzamy na nowe produkty dla branży chemicznej, opakowaniowej, kosmetycznej spożywczej i farmaceutycznej – mówi CEO EcoBean.
Dziennie Warszawa produkuje ok. 50 t fusów z kawy. EcoBean jest w stanie zarobić na tonie takiego odpadu do 8 tys. euro. Nieźle, jak na surowiec, który trafia na śmietnik. Firma jednak celuje wysoko i ma świadomość, że da się z niego wycisnąć jeszcze więcej i zastosować choćby w branży farmaceutycznej, jeśli EcoBean będzie dalej rozwijać pomysły na wykorzystanie fusów. Ale nawet pozostając przy obecnym poziomie zarobku z 1000 kg, gdyby firma odbierała i przetwarzała fusy z samej stolicy, dziennie zarobiłaby ok. 400 tys. euro. Właśnie buduje swoją biorafinerię pod Warszawą, kolejne mają powstać w całej Europie. Do 2026 r. firma zamierza w Polsce przerabiać 250 tys. t fusów.
Człowiek warszawskich podwórek
Marcin Koziorowski przychodzi na świat w 1984 r. Wychowuje się na Tarchominie, ale sam o sobie mówi, że jest dzieckiem warszawskich podwórek, bo po drodze do stałego kąta na Włochach mieszka w niemal każdej stołecznej dzielnicy. Częste przeprowadzki uczą go łatwego nawiązywania kontaktów z ludźmi. Już w dzieciństwie objawia się jego organizacyjny talent i liderskie skłonności. Jako nastolatek ma na siebie plan: chce zostać architektem. - Niestety nie odziedziczyłem po mamie zdolności manualnych. Moje rysunki to nie były dzieła sztuki, więc to się nie mogło udać – żartuje Koziorowski.
Paczkę przyjaciół poznaje w liceum Romualda Traugutta w Warszawie. Do dziś nie odpuszczą żadnej okazji, żeby się spotkać: bożonarodzeniowy śledzik, jajeczko wielkanocne – każda okazja jest dobra. - Poszliśmy w różnych kierunkach: korporacje, własne biznesy. Śmiejemy się, że dzięki temu tworzymy dziś „siatkę możliwości” - opowiada.
Kolejnych ważnych ludzi na swojej drodze Koziorowski spotyka na studiach. Wybiera geografię na Uniwersytecie Warszawskim, bo do upragnionego „zarządzania i marketingu” na SGH brakuje mu jednego punktu. Ten jeden punkt przemawia potem na jego korzyść, bo rok później udaje mu się spełnić marzenie, a w konsekwencji kończy dwa kierunki. Na studiach zalicza jeszcze biznes w skali mikro. Razem z kolegą organizują wyjazdy narciarskie do Francji (w sumie wyprawili tam przez wszystkie lata ok. 800 osób). Po podwójnej magisterce rozpoczyna doktorat na SGH – bada w nim oprogramowania wspierające...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 12/2023 (99) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.