GOZ do dechy!

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2025 (115)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Węgiel, gaz, ropa naftowa, złoto, uran czy popularne ostatnio metale ziem rzadkich. Bez nich trudno sobie wyobrazić współczesną gospodarkę czy - szerzej – po prostu życie. Surowce te mają jednak pewną wadę. Gdy już je wykorzystamy, nie możemy ich odtworzyć. Utylizujemy je, niszczymy, ewentualnie wyrzucamy na wysypisko. Nawet surowce odnawialne, takie jak woda czy drewno, mogą się kiedyś wyczerpać. Przez dziesięciolecia korzystaliśmy z nich jednak tak, jakbyśmy tego nie rozumieli. Dziś ogromnym problemem jest zresztą nie tylko pozyskiwanie surowców, ale to, gdzie przetrzymywać odpady.
Tymczasem „zużywamy” coraz więcej. Według Global Footprint Network, obecnie nasza planeta potrzebuje prawie dwóch lat na odnowienie zasobów zużywanych przez ludzkość w ciągu roku. O tym, że jest źle, wiemy od dawna. Już w latach 70. słynny raport Klubu Rzymskiego „Granice wzrostu” mówił, że w skończonym systemie, jakim jest Ziemia, nieskończony wzrost jest po prostu niemożliwy, Wtedy jednak – w kontekście ograniczonych zasobów - mówiono „tylko” o rozwoju gospodarczym i dobrobycie. Dziś wiemy, że jeśli nie powstrzymamy rabunkowego podejścia do naszej planety, grozi nam katastrofa klimatyczna i kres cywilizacji.
Ateizm kontra reinkarnacja
Na czym polega problem? Głównie na linearnym obiegu materiałów. Mówiąc anegdotycznie – cykl życia produktu jest jak życie ateisty – po śmierci nie ma już nic. W kontekście surowców Unia Europejska uwierzyła jednak w reinkarnację, czyli kolejne, przekształcone życie produktów. Na pierwszy rzut oka wygląda to trochę abstrakcyjnie. Ale tak naprawdę model gospodarki cyrkularnej czerpie z natury. Przecież w przyrodzie odpady jednych organizmów stają się pożywieniem dla wielu innych, których odpady żywią kolejne.
Czy w działaniach gospodarczych możemy robić podobnie? Temu właśnie służy gospodarka cyrkularna, zwana też Gospodarką Obiegu Zamkniętego (w skrócie GOZ). Przekształca ona linearny obieg materiałów w cykl zamknięty, w którym koniec życia jednego produktu staje się początkiem nowego.
Surowce zamiast odpadów
GOZ to także specyficzny model produkcji i konsumpcji. Promuje on działania takie jak dzielenie się, ponowne użycie, pożyczanie, naprawa, odnawianie i recykling surowców, materiałów oraz produktów tak długo, jak to tylko możliwe. Inspirację czerpie z natury i zasady obiegu materii w ekosystemie. Zgodnie z tą filozofią cykl życia surowców można powtarzać, co pozwala na minimalizowanie negatywnego wpływu na środowisko, a jednocześnie przynosi korzyści finansowe zarówno konsumentom, jak i firmom. W gospodarce cyrkularnej kluczowe jest zapewnienie długowieczności produktów oraz ich ponowne użycie, recykling lub naprawa. W miarę upowszechniania GOZ pojęcie odpadów w zasadzie znika i jest zastępowane określeniem „surowce”. Dzięki temu cykl życia produktów ulega wydłużeniu, a po jego zakończeniu surowce, z których zostały one wytworzone, pozostaną w gospodarce. Recykling umożliwia ich ponowne wykorzystanie, generując dodatkową wartość zarówno w kontekście ekologicznym, jak i ekonomicznym.
Trzy razy R!
Koncepcja idealnej gospodarki obiegu zamkniętego, w której nie ma już odpadów, a występują jedynie surowce, niewątpliwie działa na wyobraźnię. Ale czy jest realna? I jak ją osiągnąć?
Jednym z najprostszych kroków jest recykling – przetwarzanie szkła, plastiku, papieru i metali, by nadać im drugie życie. Ale to tylko czubek góry lodowej. Prawdziwa rewolucja zaczyna się już bowiem na etapie projektowania. Tworzenie produktów, które można łatwo rozmontować, naprawić i ponownie wykorzystać, to skuteczna alternatywa dla wszechobecnych towarów jednorazowego użytku. Kolejny przykład takich działań to gospodarka współdzielenia. Po co kupować, skoro można korzystać wspólnie? Narzędzia, maszyny, sprzęt czy pojazdy – dzielenie się nimi ogranicza koszty i zmniejsza nadprodukcję. Jeszcze większy potencjał kryją produkty modułowe, z wymiennymi częściami, które – zamiast wyrzucać – można łatwo naprawić lub ulepszyć. Także nowoczesne technologie pozwalają monitorować i optymalizować wykorzystanie zasobów. Dopełnieniem całej układanki jest ekologiczne pakowanie, które minimalizuje odpady i wspiera gospodarkę obiegu zamkniętego.
W Gospodarce Obiegu Zamkniętego kluczową rolę odgrywa hierarchia „3 razy R”. Chodzi o trzy angielskie słówka: reduce (redukuj), reuse (używaj ponownie) oraz recycle (poddawaj recyklingowi). Zasada ta uczy, że na pierwszym miejscu trzeba zredukować ilość zużywanych surowców i produkowanych odpadów. Na drugim – wprowadzić ponowne ich używanie, np. poprzez naprawę czy ponowne użycie. Dopiero na trzecim jest recykling, który – choć bardziej korzystny dla planety niż wyrzucanie – również wymaga zużycia energii i którego nie można przeprowadzać w nieskończoność.
Nie tylko idea
Na szczęście GOZ to nie tylko szlachetna idea. Model cyrkularny wspiera m.in. Organizacja Narodów Zjednoczonych. Już w 2015 r. wszystkie kraje ONZ jednogłośnie przyjęły strategię rozwoju, której fundamentem jest realizacja 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju do 2030 r. Jednym z nich (cel 12) jest odpowiedzialna konsumpcja i produkcja, co bezpośrednio nawiązuje do zasad obiegu zamkniętego. Na świecie pierwsze skrzypce w orkiestrze GOZ gra jednak od lat Unia Europejska. Już w 2015 r. Komisja Europejska ogłosiła plan działań na rzecz GOZ, a w 2020 r. zaprezentowała jeszcze ambitniejszy program w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej i zasobooszczędności do 2050 r. Wdrażane dyrektywy w coraz większym stopniu już dziś kształtują przyszłość przemysłu, regulując m.in. projektowanie produktów, recykling i ograniczenie odpadów. Tak więc GOZ to nie tylko wizja – to realna strategia na przyszłość, której wdrażanie nabiera tempa na całym świecie.
Rozszerzona odpowiedzialność
Z pojęciem Gospodarki Obiegu Zamkniętego wiąże się Rozszerzona Odpowiedzialność Producentów (ROP). W 2025 r. wchodzą w życie nowe przepisy zobowiążą producentów, importerów i dystrybutorów do większej odpowiedzialności za wytwarzane przez siebie odpady, a także za organizację ich zbiórki, recyklingu i odzysku. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia, na czym polega ROP.
Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta zakłada, że producenci ponoszą odpowiedzialność za cały cykl życia swoich produktów od etapu projektowania przez użytkowanie aż po końcowe zagospodarowanie odpadów. W praktyce oznacza to, że producenci muszą nie tylko tworzyć produkty w sposób bardziej zrównoważony, ale także finansować i organizować systemy zbiórki oraz recyklingu odpadów powstałych z ich produktów. Przykład? Wyobraźmy sobie, że nasz piekarnik się psuje. Zamiast się martwić, co zrobić z popsutym sprzętem, decydujemy się na zakup nowego. Kilka kliknięć, wybór modelu, płatność i czekamy na kuriera. Gdy przyjeżdża, wnosi nam nowy piekarnik, a stary sprzęt zabiera bez dodatkowych opłat. To tylko jedna z korzyści, jaką daje Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta.
System ROP może zrewolucjonizować sposób zarządzania odpadami. W jego ramach, zamiast obarczania społeczeństwa odpowiedzialnością za niechciane urządzenia, to producenci muszą zadbać o ich dalszy los. Cele są oczywiste - zmniejszenie ilości odpadów i efektywny recykling. Producenci, wprowadzając produkty na rynek, muszą pokryć koszty związane z ich przyszłym zbieraniem i gospodarowaniem odpadami. System ma obejmować nie tylko sprzęt elektryczny, ale także pojazdy i inne odpady.
Szafa to nie śmietnik
Wyzwaniem, z jakim mierzy się Unia Europejska, jest także uregulowanie produkcji odzieży. Tekstylia to bowiem ogromne obciążenie dla środowiska, chociażby w kontekście uprawy bawełny czy zużycia wody. Średnio do wyprodukowanie jednej koszulki potrzeba aż 2,7 tys. l wody. Z kolei farbowanie materiałów odpowiada za ok. 20 proc. zanieczyszczenia słodkiej wody na świecie. Na domiar złego tak wyprodukowanych ubrań specjalnie nie szanujemy. Model konsumpcji, znany jako „szybka moda”, sprawia, że przeciętny Europejczyk kupuje 26 kg ubrań rocznie, a wyrzuca aż 11 kg. Unia chce to zmienić. Tekstylia mają się stać bardziej trwałe, łatwiejsze do naprawy i poddania recyklingowi. W użyciu będą też cyfrowe paszporty produktów – każdy konsument za pomocą smartfona będzie mógł sprawdzić, z jakich materiałów wykonano ubrania, jakie mają one pochodzenie i jak z nich odpowiedzialnie korzystać.
W kontekście ROP największym wyzwaniem, przed jakim stoi Polska, jest konieczność dostosowania przepisów do unijnych standardów. Polska nie wprowadziła bowiem jeszcze prawidłowej implementacji przepisów dyrektywy odpadowej, za co nawet została już rok temu ukarana przez Brukselę. Prace nad nowymi przepisami już ruszyły, ale organizacje producenckie boją się legislacyjnego sprintu wynikającego z presji czasu. Nie wszystkim podoba się też proponowany przez rząd model, w którym głównym operatorem systemu, czyli jednostką zarządzającą środkami finansowymi, jest podmiot publiczny. Nad Wisła ma to być Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
To diametralnie inne, mniej rynkowe rozwiązanie niż chociażby to, które zastosowano w przypadku systemu kaucyjnego przewidującego istnienie wielu konkurencyjnych operatorów. „W przypadku ROP ministerstwo zaproponowało model – zmonopolizowany system państwowy. Nie chodzi o to, by z góry zakładać, że rozwiązania państwowe są gorsze, jednak doświadczenia z innych krajów europejskich pokazują, że systemy oparte na prywatnych operatorach działają efektywniej. Każdemu uczestnikowi rynku zależy bowiem na sprawnym funkcjonowaniu systemu i racjonalnym wydatkowaniu środków” – alarmował niedawno Piotr Mazurek z Konfederacji Lewiatan, ekspert ds. Gospodarki Obiegu Zamkniętego. I podawał przykład Węgier, gdzie działa już scentralizowany system oparty na jednym, państwowym podmiocie. Efekt? Szacuje się, że jedynie ok. 10 proc. pieniędzy przeznaczonych tam na recykling i zagospodarowanie odpadów faktycznie trafia na ten cel. Zwolennicy systemu proponowanego przez rząd bronią jednak zcentralizowanych rozwiązań. Przekonują, że pomogą one zmniejszyć lukę inwestycyjną w sektorze gospodarki odpadami.
Od butelek do oleju
W październiku tego roku w Polsce wejdzie też w życie nowy system kaucyjny. Zgodnie z nim wielorazowe butelki po napojach oraz aluminiowe puszki będzie można oddać w każdym sklepie o powierzchni powyżej 200 mkw., a także w mniejszych, które dobrowolnie dołączą do systemu. Zwrot butelek odbywać się będzie za pomocą specjalnych automatów. Przykłady takich rozwiązań już sprawdzają się w krajach bałtyckich, gdzie sklepy instalują je na parkingach, zajmujących powierzchnię czterech miejsc parkingowych. U nas, ze względu na ograniczoną przestrzeń w budynkach, pewnie pójdziemy tą samą drogą. Za odbiór butelek odpowiedzialny będzie operator systemu kaucyjnego, który będzie rozliczać się ze sklepami oraz przekazywać zebrane odpady do recyklingu.
System kaucyjny obejmie jednorazowe plastikowe butelki o pojemności do 3 l, szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 l oraz puszki o pojemności do 1 l. Wszystkie te opakowania muszą być odpowiednio oznakowane zgodnie z wzorem zawartym w załączniku do ustawy. Producenci muszą zapewnić, by oznakowanie było wyraźne, czytelne, trwałe i dobrze kontrastujące z tłem, umieszczone na etykiecie. Kaucja za plastikowe butelki na napoje (do 3 l) oraz metalowe puszki (do 1 l) wyniesie 50 gr.
Nastąpi też zmiana sposobu rozliczania poziomów recyklingu odpadów komunalnych. Gminy stracą możliwość raportowania odzysku butelek PET i szkła, ponieważ od teraz ich recykling będzie rozliczany przez producentów i sieci handlowe. W efekcie samorządy muszą znaleźć nowe sposoby na spełnienie unijnych norm recyklingowych. Jakie działania mogą podjąć?
Jednym z nowych rozwiązań, które pozwolą gminom zwiększyć efektywność recyklingu, może się stać zbiórka zużytego oleju kuchennego (UCO). Nadaje się on bowiem do przetworzenia na biopaliwa lub inne surowce. Obecnie większość zużytego oleju trafia do kanalizacji, co prowadzi do zatorów i zwiększonych kosztów utrzymania systemów oczyszczania ścieków. Tymczasem nieprawidłowa utylizacja oleju kuchennego powoduje powstawanie zatorów i wzrost kosztów konserwacji sieci kanalizacyjnej.
Pierwsze kroki w kierunku zbiórki UCO już podjęto. Przykładem są wdrażane systemy olejomatów – automatów do zbiórki zużytego oleju kuchennego. Funkcjonują już one w kilkudziesięciu gminach, a ich liczba sukcesywnie rośnie. Przykładem jest gmina Redzikowo, która jako pierwsza uruchomiła olejomaty w czerwcu 2024 r. Podobne rozwiązanie wdrożono w lutym 2025 r. w dziesięciu gminach wokół Poznania. Olejomaty stanowią wygodne rozwiązanie, które ułatwia mieszkańcom oddawanie zużytego oleju bez konieczności korzystania z rozbudowanych systemów zbiórki.
Musimy pamiętać, że rewolucja GOZ to nie tylko zmiany w prawie i działaniach władz publicznych, ale również konieczność poważnych korekt w życiu konsumentów dotyczących chociażby codziennych i nawyków. Czy będzie łatwo? Zapewne nie zawsze. Ale od gospodarki cyrkularnej nie ma odwrotu.
Dobra wiadomość jest taka, że GOZ to także korzyści. Przyczynia się ona bowiem nie tylko do ochrony naszej planety, ale także przynosi realne korzyści ekonomiczne i społeczne.
Więcej możesz przeczytać w 4/2025 (115) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.