Brexit nie wszystkim przyniesie straty? Mogą zyskać polskie firmy
Fot. Pixabay.com1 stycznia 2021 r. Wielka Brytania opuściła Unię Europejską. Pomimo tego, że negocjacje trwały do ostatnich dni grudnia, efekty Brexitu były odczuwalne już od samego referendum. Jeszcze przed faktycznym wyjściem Brytyjczyków z UE, decyzję o przeniesieniu produkcji poza Wielką Brytanię podjęły m.in. Nestle, Honda oraz Philips. Według badania EY Tracker z tego roku, 43 proc. firm z sektora usług finansowych przeniosło już lub zamierza przenieść w najbliższym czasie część swoich operacji oraz kadr z Wysp do krajów UE.
Brexit - Polska na celowniku
Opuszczenie wspólnego jednolitego rynku spowodowało wiele utrudnień. To m.in. cła i zgłoszenia celne, pozwolenia na przewóz towarów oraz nakładanie VAT-u po przewozie przez granicę oraz wielogodzinne kolejki na przejściach granicznych. Dodatkowym wyzwaniem są regulacje takie jak RODO, zmuszające firmy do przetwarzania danych na terenie Unii Europejskiej. Szacuje się, że poziom dodatkowych kosztów w związku z Brexitem może wynosić między 4 proc. a 10 proc. wartości eksportowanych towarów.
Nic dziwnego, że w takiej sytuacji firmy uciekają z Wysp. Krajami, które w pierwszej kolejności powinny spodziewać się przypływu kapitału z Wielkiej Brytanii, obok Niemiec i Francji, są państwa Europy Środkowo-Wschodniej, a zwłaszcza Polska. Pozytywny wpływ Brexitu w naszym kraju już widać.
- W ubiegłym roku zdecydowanie wzrosło zapotrzebowanie na doradztwo prawne dla klientów międzynarodowych szukających rozwiązań infrastrukturalnych pod potrzeby IT. Także tych z Wielkiej Brytanii. Prawne konsekwencje, jakie pociągnął za sobą Brexit sprawiły, że firmy działające na rynku brytyjskim zaczęły szukać nowych lokalizacji w UE gwarantujących im ciągłość działania w zmienionej rzeczywistości. Polska ze względu na regulacje, przynależność do UE, ale i zaplecze technologiczne stała się jedną z bardziej pożądanych – zwraca uwagę Łukasz Węgrzyn z kancelarii Kochański & Partners.
Zdaniem Wojciecha Stramskiego, CEO Beyond.pl, zainteresowanie naszym krajem przez firmy szukające dla siebie nowych lokalizacji, wynika w dużej mierze z wysokich kompetencji, położenia, ale też bardzo wysokiego poziomu bezpieczeństwa informatycznego.
- Firmy, które musiały podjąć decyzję o przeniesienie swojej infrastruktury IT z Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej skupiały się na wyborze lokalizacji spośród czterech kluczowych miast: Frankfurtu, Amsterdamu, Paryża lub Dublinu. Jednak wraz z rozwojem infrastruktury w Polsce i jednoczesnym wzrostem kosztów usług kolokacji na rynkach zachodnich ta perspektywa się zmieniła. W Polsce można liczyć nie tylko na niższe ceny i gwarancję spełnienia wymagań związanych z unijnymi regulacjami takimi jak RODO, ale również na wysoką jakości obsługi, często wyższą niż w krajach zachodnich. Przykładowo nasz obiekt zlokalizowany jest w samym centrum Europy, gwarantuje szybkie połączenia światłowodowe z Niemcami i innymi krajami w całej Unii Europejskiej. To wszystko sprawia, że rola polskich dostawców na technologicznej mapie rośnie. Potwierdzają to choćby inwestycje Google czy Microsoftu w naszym kraju – Stramski.
Brexit - fintechy i startupy szukają nowego domu
Kolejnym powodem obok samego Brexitu do opuszczenia brytyjskiego rynku są inne kwestie. Londyn jest już bardzo nasyconym rynkiem, zarówno pod względem technologicznym, jak i finansowym. Jednocześnie utrzymanie się w nim często jest za drogie dla mniejszych firm. To dlatego start-upy coraz częściej szukają dla siebie miejsca w miastach na starym kontynencie, które są tańsze, zapewniając przy tym dostęp do kompetencji i nowoczesnej infrastruktury. Już co najmniej 8 fintechów z Wysp ulokowało swoje centra w Wilnie.
- Ostatnio, zauważyliśmy rosnące zainteresowanie pewnego rodzaju „planem B” pośród brytyjskich fintech’ów w związku z brexitem - mówi Mantas Katinas, dyrektor rządowej agencji Invest Lithuana. Dobry klimat na Litwie niedawno docenił brytyjski fintech Revolut, który otworzył nową siedzibę w Wilnie. Przedsiębiorstwo zabiega tam o licencję bankową i zamierza w przyszłości zwiększyć zatrudnienie.
Polska także cieszy się zainteresowaniem brytyjskich fintech’ów. Już w 2018 roku swoją siedzibę we Wrocławiu otworzyło Duco, które zarządza danymi banków. - Duże wrażenie zrobiły na nas wysoki poziom wykształcenia, poziom umiejętności językowych i dobre opinie banków i spółek technologicznych – tak chwali środowisko biznesowe w Polsce Christian Nentwich, założyciel i CEO Duco. Na decyzję o przeniesieniu działalności miało wpłynąć między innymi skomplikowane środowisko prawne powstałe po brexicie oraz preferencje klientów. - Europejscy klienci mówią: dlaczego mamy mieć nasze dane w Wielkiej Brytanii, skoro wychodzicie – tłumaczy Nentwich.
Brexit - szanse dla innych sektorów
Do pozostałych państw europejskich przenoszą się same banki i mają zabrać ze sobą aż 7 tysięcy miejsc pracy. Według raportu giganta konsultingowego EY, spośród 222 największych firm finansowych działających w UK, aż 23 ogłosiły transfer aktywów z Wysp do Europy. Zdaniem EY Brexit Tracker może to być aż 1 bln funtów, czyli 1/8 aktywów sektora bankowego w Wielkiej Brytanii. Spośród 24 największych banków S-GIB, aż 75 proc. ma przenieść siedziby lub personel do Europy.
Nowe siedziby w Europie i fabryki to nie tylko niższe koszty i stabilniejsze środowisko prawno-biznesowe. Europa Środkowo-Wschodnia dzięki swojemu położeniu geograficznemu daje dobry dostęp do zarówno rynków wschodnich, jak i zachodnich. Podobnie motywowała Toyota przeniesienie swoich mocy produkcyjnych właśnie z Wielkiej Brytanii do Polski. Rozbudowana fabryka w Wałbrzychu ma produkować nawet 350 tys. przekładni do silników elektrycznych rocznie. Jednocześnie budowa nowych ośrodków w Polsce tworzy popyt dla dostawców podzespołów. Na przykład na inwestycji Toyoty zyska polski producent, Mitsui High-tec, który produkuje rdzenie elektrycznych silników.