Kobieta odda pieniądze za pozorowanie pracy. Czy w Polsce będzie podobnie?

Pracodawcy w Kanadzie mogą szpiegować pracowników
Pracodawcy w Kanadzie mogą szpiegować pracowników zdalnych / Fot. rawpixel.com, Freepik.com
Kanadyjski sąd uznał kobietę za winną "kradzieży czasu". Firma sprawdziła, czy pracownik rzeczywiście pracował - gdy tak nie było, skierowała sprawę do sądu. Czy to już szpiegostwo?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Karlee Besse pracowała zdalnie na stanowisku księgowej w firmie Reach CPA w Kolumbii Brytyjskiej (prowincja Kanady). Została oskarżona przez swojego pracodawcę o "kradzież czasu" i musi zapłacić 2459,89 dol. w formie zwrotu wynagrodzenia. 

Besse pracowała na firmowym laptopie, na którym znajdowało się oprogramowanie monitorujące jej aktywność. Wykazało, że marnowała czas swojej firmy, realizując zadania zupełnie niezwiązane z pracą.

Początkowo Besse pozwała firmę za bezprawne rozwiązanie umowy, żądając odszkodowania w wysokości 5000 dol. Ale w sądzie Reach CPA ujawnił, że śledził działania swoich pracowników za pomocą oprogramowania TimeCamp, które zbiera informacje o tym, jak pracownicy spędzają swój czas.

Zwrot pieniędzy za udawanie, że pracujesz

Dzięki oprogramowaniu firma była w stanie udowodnić, że Besse spędziła ponad 50 godz. na zadaniach niemających związku z pracą. Według The Guardian, Reach CPA zidentyfikowała nieprawidłowości między "jej kartami czasu a dziennikami użytkowania z oprogramowania". Inaczej mówiąc, Besse twierdziła, że robiła X, podczas gdy oprogramowanie wykazało, że jednak robiła Y. 

Księgowa tłumaczyła następnie, że drukowała kopie dokumentów, nad którymi pracowała, dlatego oprogramowanie nie śledziło jej aktywności. Firma zwróciła jednak uwagę, że oprogramowanie monitorowało również pracę drukarki i nie dochodziło do żadnych wydruków. 

Rozwiązania takie jak TimeCamp stają się coraz popularniejsze w dobie pracy zdalnej. Pracodawcy chcą mieć pewność, że pracownik rzeczywiście wykonuje zadania związane z pracą w czasie, za który ma wypłacane wynagrodzenie. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Digital.com, już 60% firm zatrudniających pracowników zdalnych używa oprogramowania monitorującego do śledzenia aktywności i produktywności pracowników. 

Oprogramowanie do śledzenia pracowników, jak nietrudno się domyślić, nie cieszy się aprobatą z ich strony. Niestety wydaje się, że stosowanie takich rozwiązań jest zasadne - aż 88% pracodawców przyznało w badaniu Digital.com, że zwolniło niektórych pracowników po wdrożeniu oprogramowania monitorującego. 

Legalne szpiegowanie z korporacji

Nie brakuje osób i związków zawodowych, które przekonują, że stosowanie takiego oprogramowania jest po prostu szpiegostwem korporacyjnym. National Labour Relations Board, niezależna agencja federalna, która chroni prawa pracowników sektora prywatnego, ogłosiła że chce "przycisnąć" firmy korzystające z bossware (takim hasłem określa się wspomniane oprogramowanie). 

Electronic Privacy Information Center, organizacja non-profit, która zajmuje się tym problemem od lat, przekonuje z kolei, że oprogramowanie bossware wykracza daleko poza śledzenie godzin pracy. Potrafi monitorować i filtrować internet, pocztę e-mail, wiadomości na komunikatorach, monitorować lokalizację, a nawet rejestrować naciśnięcia klawiszy. 

W Polsce, jak czytamy na blogu TimeCamp, monitorowanie komputera pracownika jest legalne. Firma podkreśla jednak, że wymaga to uprzedniego poinformowania podwładnych o zamiarze wprowadzenia tego rodzaju kontroli. Warto też odnieść się do kodeksu pracy: "Zgodnie z art. 222 §7 pracodawca ma obowiązek poinformować pracownika o monitorowaniu jego pracy w sposób przyjęty w zakładzie pracy. Taką informację pracownik powinien otrzymać nie później niż dwa tygodnie przed uruchomieniem monitoringu".