Czy związki zawodowe poza zakładem pracy są dla firmy lepsze niż te w miejscu pracy?

© MATERIAŁY PRASOWE; © PAP
© MATERIAŁY PRASOWE; © PAP 51
Polemizują eksperci: Wojciech Kruk, przedsiębiorca, prezydent Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej; Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2017 (21)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Wojciech Kruk, przedsiębiorca, prezydent Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej

Najważniejsza kwestia, jaka wiąże się z sytuacją polskich związków zawodowych, to konieczność wprowadzenia idei dialogu. Wyłącznie dialog może pozwolić na poprawę sytuacji polskich przedsiębiorców, a także pracowników zrzeszonych w związkach. 

Wielkim problemem, z którym boryka się wielu przedsiębiorców, jest nadmierne upolitycznienie związków zawodowych. Chodzi tu nie tyle o wielkie organizacje zrzeszające setki tysięcy pracowników, ile o lokalne, zakładowe związki. W wielu firmach takie zakładowe organizacje uniemożliwiają skuteczne wprowadzanie zmian czy wręcz normalne zarządzanie. Oczywiście rozumiem i popieram ideę troski o potrzeby pracowników i chęć poprawy ich bytu. Jeśli jednak w jednym przedsiębiorstwie działa kilkanaście związków, to często wiele z nich nie dba o pracowników, ale o swoje istnienie. Zamiast dialogu i rozmowy, pojawia się np. walka o 20 zł podwyżki, byleby wykazać, że jest się potrzebnym.

Wiele małych związków w firmie łączy się również z nagromadzeniem etatów. Każdy przewodniczący zakładowego związku to dodatkowy koszt dla pracodawcy. Jeśli robi się tych związków 10 lub 20, to przedsiębiorca zaczyna mieć problem. Inna kwestia to fakt, że takie związki reprezentują niewielką liczbę pracowników, a, jak już wspomniałem, podczas negocjacji potrafią skutecznie uniemożliwić jakiekolwiek porozumienie.

Wprowadzenie jednolitych, centralnych związków zawodowych to bardzo skrajne rozwiązanie. Powinniśmy jednak wprowadzać zmiany. Musimy dążyć do tego, by związki rzeczywiście walczyły o dobro swoich pracowników. Naturalnie, wiele z nich robi to skutecznie, a przedsiębiorstwa, w których funkcjonują, świetnie się rozwijają. W Polsce mamy jednak do czynienia z mnóstwem wypaczeń szczytnych idei. Z tym należy walczyć poprzez m.in. zwiększenie reprezentatywności związków w firmach. Najważniejsze jest jednak wprowadzenie zmian w idei dialogu i porozumienia.  


Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ

Średnim przedsiębiorcom może przeszkadzać przewodniczący związku zawodowego działający na terenie zakładu, ponieważ jest chroniony przed zwolnieniem. Ale w modelach zachodnich, na które niejednokrotnie powołują się przedsiębiorcy, w firmach zawsze działa przedstawiciel związku, np. mąż zaufania. I zawsze ma ochronę prawną, stąd likwidacja kierownictw związków wewnątrz przedsiębiorstw niczego nie zmieni. 

Fałszywe są również twierdzenia, że likwidacja ta doprowadzi do ograniczenia przywilejów przedstawicieli związkowych. Obecnie mają oni prawo do doraźnego – okazjonalnego zwolnienia z wykonywania pracy, z uwagi na działalność związkową, z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Jedynie w przypadku dużych firm, gdzie działają zakładowe organizacje zrzeszające ponad 150 osób, możliwe jest zwolnienie przewodniczącego z wykonywania pracy przy zachowaniu prawa do wynagrodzenia. Mówienie o wygórowanych wynagrodzeniach związkowców to jakiś kosmos, bo otrzymują oni taką samą pensję, jak przed objęciem związkowego stanowiska. W modelach zachodnich pracodawca również ponosi koszty utrzymania związku zawodowego, przy czym są one uzależnione od liczby pracowników, a opłata jest wnoszona do centrali związku. 

Nie widzę żadnego problemu w tym, że zakładowe organizacje związkowe działają w firmach średniej wielkości. Ich likwidacja może wręcz zaszkodzić przedsiębiorcom, bo jeśli powstanie 20 ogólnokrajowych organizacji,  to każda będzie mogła wskazać swojego przedstawiciela w danym zakładzie, podczas gdy dziś do założenia związku w jednej firmie potrzeba  co najmniej 10 osób. Wyższe będą więc koszty funkcjonowania związków  i liczba osób objętych ochroną. Jednocześnie ideą związków jest umożliwienie dyskusji między pracodawcą a jego pracownikiem. W modelu zachodnim z pracodawcą negocjuje osoba z zewnątrz. 

Wielu pracodawców, z którymi miałem okazję rozmawiać, chciałoby uniemożliwić funkcjonowanie przedstawicieli związkowych i nie wypłacić im żadnych pieniędzy. Takiej sytuacji nie ma nigdzie na świecie – jakiekolwiek zmiany pracodawcom w niczym nie pomogą, a mogą wręcz zaszkodzić. 

My Company Polska wydanie 6/2017 (21)

Więcej możesz przeczytać w 6/2017 (21) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ