Narodowe warsztaty z pogardy: prognozy społeczne na 2023 r.

Narodowe warsztaty z pogardy: prognozy społeczne na 2023 r.
W przyszłym roku będziemy musieli szukać rozwiązań, jak uniknąć wzajemnej niechęci. Potrzebujemy Programu Zapobiegania Wzajemnej Nienawiści. Okrągły stół powinien stanąć po środku każdej gminy.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Nadchodzi rok przemian i przesileń, które niejednokrotnie wyprowadzą ludzi na ulicę. Lista otwartych konfliktów, poszerza się wraz z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, a związana z tym presja ponownie zaostrzy debatę publiczną. Dlatego w 2023 r. możemy się spodziewać zaognienia sporu między „dwoma plemionami”, a polsko-polskie bitwy światopoglądowe rozgrzeją do czerwoności media tradycyjne i społecznościowe. Na ostatniej prostej przed metą w lokalach wyborczych padnie wiele słów, których politycy nie będą żałować – natomiast straci na tym przede wszystkim nasze poczucie wspólnotowości i solidarności (Putin lubi to).

Temperatura wzajemnej niechęci

W przyszłym roku będziemy musieli szukać rozwiązań jak uniknąć wzajemnej niechęci. Lecz będzie to wyzwanie, które niewielu z nas podejmie. Wpadniemy w błędne koło polaryzacji. Co znaczy mniej więcej tyle, że nie potrafimy uczyć się na błędach. Wykluczamy, dyskryminujemy, nie próbujemy zrozumieć. Wyborcy PiS nie są złem, które musi przegrać. Są tacy jak my, lecz często ścierają się z nierównościami, których nie potrafimy sobie wyobrazić. Jeśli nie zaczniemy do nich mówić, jak do równych sobie, jeśli nie zobaczymy w nich swoich bliskich, krewnych, rodaków – skończymy w bratobójczej walce, która jest mokrym snem Jarosława Kaczyńskiego. Politycy niszczą nasze relacje, napuszczają nas na siebie, rzucają obu stronom narrację z informacyjnej padliny pełnej stereotypów i nienawiści.
 
Rosnąca temperatura wzajemnej niechęci oddali nas od siebie, choć każdy rok zaczynamy przecież od wybitnie jednoczącego wydarzenia jakim jest społeczny zryw (prawie) ponad podziałami, czyli kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Może to banał, ale wspólne działanie, bez względu na polityczne kolory i orientacje jest najlepszą surowicą na jad sączony w nasze umysły przez żądnych władzy cyników. Społeczny zryw po 24 lutego 2022 r. jest najlepszym dowodem na to, że kiedy się jednoczymy politycy wytracają prędkość, jakby zabrakło im paliwa na działanie. Zdezorientowani, pozbawieni podstawowego narzędzia jakim jest strach, przerywają kampanię „oblężonej twierdzy” i nie za bardzo wiedzą co ze sobą zrobić.

Szczepionka przeciw autorytarnym rządom

Solidarność zawsze była dla Polaków szczepieniem przeciwko autorytarnym rządom. Być może  dawka przyjęta podczas wzajemnej pomocy w pandemii i po rosyjskiej agresji na Ukrainę uodporni nas na tyle, by uchronić demokrację i przywrócić godność pogardzanym mniejszościom.

Ten proces już się zaczął oddolnie i być może potrzebowaliśmy 8 lat prawicowej znieczulicy, żeby wzrosła w nas społeczna wrażliwość. PiS zaczynał swoje rządy od kampanii przeciwko uchodźcom. Dziś nie wyrabia już sondażowych nadwyżek z lęku przed obcym. Widać to po zmieniających się postawach Polaków wobec kryzysu humanitarnego na granicy z Białorusią. W 2015 roku można było straszyć nas uchodźcami, dziś mieszkają między nami. A miejsce „roznoszących pasożyty i pierwotniaki” (słowa J. Kaczyńskiego o uchodźcach) zajęły matki z dziećmi torturowane przez służby mundurowe, na zlecenie obecnej władzy.

Mamy w Polsce swoje strefy „no-go”, czyli miejsca, gdzie blokuje się dostęp mediom, bo coraz trudniej przekonać społeczeństwo, że zamarznięty kilkulatek na przejściu granicznym grozi Polskiej rodzinie. Zresztą specjalizujemy się przecież w regionach wolnych od różnych grup: np. osób LGBT (Andrzej Duda: „Próbuje nam się w mówić, że to są ludzie”) albo od sprawiedliwości (brak praworządności i trybunał Julii Przyłębskiej wydający wyroki na zlecenie bazy przy ul. Nowogrodzkiej).

Narodowe warsztaty arogancji

Ostatnie lata to wzrost świadomości potrzeby szacunku wobec wykluczanych, pogardzanych, odrzuconych. Zjednoczona Prawica przeprowadziła narodowe warsztaty arogancji wobec kolejnych grup społecznych i zawodowych. Śmiała się w twarz niepełnosprawnym, kobietom, osobom nieheteronormatywnym, nauczycielom, prawnikom, lekarzom i pracownikom medycznym, dziennikarzom i wielu innym. Nic dziwnego, że rośnie w nas wrażliwość na krzywdę innych, gdy sami jesteśmy krzywdzeni.

Wracając do stref wykluczenia to cała Polska PiS jest wolna od sprawnego zarządzania państwem, dobrej publicznej edukacji, opieki medycznej, transportu zbiorowego (szczególnie w mniejszych miejscowościach), godnych emerytur, świadczeń socjalnych dla niepełnosprawnych i innych potrzebujących itd. W 2023 r. wciąż będziemy przeżywać ten koszmar i narzekać, psuć sobie zdrowie i przyszłość w związku z tragicznym stanem rodzimych instytucji. Dlatego przypuszczalnie, jak nigdy wcześniej, zajmie nas wizja naprawcza dla kraju, ale czy starczy wiary w to, że można ją wprowadzić z politykami opozycji?

Okrągły stół po środku każdej gminy

Tymczasem zamiast narzekać, warto szukać rozwiązań dla naszych bolączek. Zacznijmy tworzyć podwaliny pod odbudowanie wspólnoty, zamiast rujnować kolejne płaszczyzny porozumienia. Jednoczmy się przeciwko politykom łamiącym nasze prawa. Nie piszmy się na walkę z ludźmi, którzy uwierzyli, że ich droga do godności zostanie zbudowana na naszych trupach.

Janina Ochojska powiedziała kiedyś, że żyjąc w społeczeństwie, żyjemy dla siebie nawzajem. To utopijne, może nieco naiwne zdanie niesie pewną prawdę. Bo często powtarzamy, że to ludzie wokół nas są dla nas w życiu najważniejsi. A gdyby tak spojrzeć według tego klucza na rodaktów, którzy nie podzielają naszej wizji świata? To trudne, ale nie niemożliwe.

W zapiekłości i zawiści nie mamy sobie równych. Taktycznym błędem jest odbieranie cech ludzkich naszym politycznym przeciwnikom. A może zacznijmy im współczuć, bo nikt nie dał im szans na zyskanie kompetencji odróżniania fikcji od prawdy? Zamiast nabijać się z ich głupoty spróbujmy, nie oceniając z góry, zapytać czego tak naprawdę potrzebują? I skonstruujmy odpowiedzieć na ich wołanie o pomoc, którego nie potrafimy zauważyć, w oddaniu głosu na partię szkodzącą ich własnym interesom. Zastanówmy się w końcu jak zbudować wspólnotę w dobie skrajnych podziałów. Do tego potrzebny jest duży, okrągły stół. Może powinniśmy je stawiać w środku każdej gminy. A zasypywanie podziałów nazwać Programem Zapobiegania Wzajemnej Nienawiści. 

Zanim politycy wrogich obozów podejmą sensowny dialog, nauczmy się ze sobą rozmawiać. Korzystajmy z języka opartego na szacunku, empatii i solidarności. To nasz moralny obowiązek wobec nierówności, które napędzają wzajemną niechęć i wolę przemocy.

Program Zapobiegania Wzajemnej Nienawiści

Program Zapobiegania Wzajemnej Nienawiści byłby think-tankiem, który mógłby powstać z inicjatywy Rzecznika Praw Obywatelskich i organizacji pozarządowych. Niech w tworzenie go zaangażuje się opozycja, wskazując przy tym, że to odpowiedz na stracone lata bez ustaw na rzecz poczucia godności, którą odbierano najwrażliwszym grupom w naszym społeczeństwie.

Co powinien zawierać taki Program? Jak najwięcej propozycji działań wspierających zakopywanie przepaści ideologicznej, społecznej, ekonomicznej i politycznej między dwoma zwaśnionymi obozami Polaków. Wskażemy w nim proponowane rozwiązania i zostawimy szerokie pole dla oddolnych inicjatyw, bo to mieszkańcy mikrospołeczności wiedzą co ich dzieli a co łączy. Z czasem będziemy czerpać ze sprawdzonych metod, wymyślonych przez rodaków z innych regionów.

Najważniejszym punktem programu będą dotacje na odbudowę solidarności społecznej. Zorganizowanie przestrzeni do dialogu kosztuje - i nie chodzi tu o miejsce spotkań, ale o pewne warunki, które trzeba zapewnić, by zasiąść do wspólnotowych negocjacji. Sam proces namówienia do wzięcia udziału w takim wydarzeniu pochłonie mnóstwo czasu i energii. Za ten trud włożony w próbę godzenia nas ze sobą aktywistom należy się wynagrodzenie.

Jeśli idea Programu Zapobiegania Wzajemnej Nienawiści wydaje się naiwna, warto wspomnieć, że wielu nie wierzyło w upadek komunizmu czy Zjednoczoną Europę. A jednak, zawsze jest szansa. Musimy pozwolić sobie na ten optymizm.
        

ZOBACZ RÓWNIEŻ