Opener droższy niż Coachella. Tak pokazują nasze wyliczenia

festiwal
Opener droższy niż Coachella? Tak wynika z naszych wyliczeń. / Fot. shutterstock/ nednapa
Choć bilet na Coachellę kosztuje więcej w bezwzględnych liczbach, to dla przeciętnego Amerykanina jest on mniej obciążający finansowo niż Open’er dla przeciętnego Polaka. Amerykanin na Coachellę wyda 14,4% pensji. Polak na Open’era aż 20,5% pensji. Tymczasem line-up w przypadku tego pierwszego jest nieporównywalnie lepszy.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W 2025 roku festiwal Coachella, odbywający się w kalifornijskim Indio, ponownie przyciągnie tłumy fanów muzyki z całego świata. Jednak coraz więcej uczestników korzysta z opcji zakupu biletów na raty, co budzi pytania o dostępność wydarzenia i jego wpływ na sytuację finansową uczestników. Według danych, około 60% uczestników zakupiło bilety na raty, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu z 18% w 2009 roku - wskazuje Billboard.

Koszty uczestnictwa w Coachelli przekraczają 1000 dolarów

Cena standardowego biletu na Coachellę w 2025 roku wynosiła 649 dolarów, a bilety VIP sięgały 1 399 dolarów. Do tego dochodzą koszty zakwaterowania, transportu, wyżywienia i innych wydatków, które mogą podwoić lub potroić całkowity koszt uczestnictwa. Niektórzy uczestnicy zgłaszali, że za posiłki płacili nawet 102 dolary, co skłoniło wielu do nazwania festiwalu "pułapką finansową" - ostrzega magazyn People.

Choć plany ratalne mogą ułatwić udział w wydarzeniu, niosą ze sobą ryzyko finansowe, zwłaszcza dla młodych dorosłych. W obliczu tych wyzwań, przyszłość festiwali może zależeć od ich zdolności do dostosowania się do potrzeb i możliwości finansowych szerokiego grona odbiorców.

Plany ratalne. Ułatwienie czy ryzyko?

Coachella oferuje możliwość zakupu biletów na raty, zaczynając od wpłaty 49,99 dolarów, a następnie rozłożenia reszty płatności na kilka miesięcy, z dodatkową opłatą w wysokości 41 dolarów. Choć brak oprocentowania może wydawać się korzystny, eksperci ostrzegają przed potencjalnym ryzykiem zadłużenia, zwłaszcza wśród młodych dorosłych, którzy mogą nie być w pełni świadomi konsekwencji finansowych takich zobowiązań.

Co jeśli ciąg płatności zostanie przerwany? Bilet ulega anulowaniu - czytamy na stronie festiwalu. Za każdym razem gdy konsument nie dotrzyma terminu płatności - ma 10 dni na jego uregulowanie. Środki, wpłacone do tego czasu nie ulegają zwrotowi na konto - a na kartę związaną z festiwalem - użytkownik ma 12 miesięcy na skorzystanie z tak zapisanych środków - jeśli tego nie zrobi straci je.

Opener droższy niż Coachella 

W obliczu rosnących kosztów i kontrowersji wokół Coachelli, wielu miłośników muzyki zaczyna poszukiwać alternatywnych festiwali, które oferują bardziej przystępne ceny i skupiają się na muzyce, a nie na marketingu. Organizatorzy Coachelli również zauważyli tę tendencję, tworząc nowe festiwale skierowane do różnych grup odbiorców, takie jak Just Like Heaven czy Cruel World.

W przypadku Coachelli koszt 649 dolarów przekłada się obecnie na kwotę około 2450 zł. W porównaniu do Openera, za który trzeba zapłacić 1089 zł i siły nabywczej polskiej i amerykańskiej wypłaty - nasz rodzimy festiwal jest droższy.

Pokazują to nasze wyliczenia: Średnia pensja netto w USA to ok. 4 500 USD. W przeliczeniu na złotówki daje to wynik 16 965 zł(przy kursie 1 USD = 3,77 zł). Z kolei w Polsce średnia pensja netto wynosi ok. 5 300 zł. Jaki procent pensji trzeba wydać na bilet? Amerykanin na Coachellę wyda 14,4% pensji. Polak na Open’era aż 20,5% pensji. 

Uczestnicy festiwalu "Opener jest za drogi"

    Polacy muszą poświęcić większy procent swojej pensji, by kupić bilet na festiwal, co oznacza, że Open’er jest relatywnie droższy dla Polaka niż Coachella dla Amerykanina.

    Choć bilet na Coachellę kosztuje więcej w bezwzględnych liczbach, to dla przeciętnego Amerykanina jest on mniej obciążający finansowo niż Open’er dla przeciętnego Polaka. Tymczasem line-up w przypadku tego pierwszego jest nieporównywalnie lepszy.

    Dlaczego więc tak duża liczba uczestników Coachelli decyduje się na płatność w ratach? To prawdopodobnie efekt przyzwyczajenia konsumenta do płatności odroczonych, takich jak popularna nad Wisłą Klarna.

    O tym, że Opener jest za drogi świadczą liczne komentarze uczestników, zawiedzionych tegorocznych line-upem.

    - Opener jest za drogi. Jak jeździłem na pierwsze Openery - to był 2011 rok, dało się zauważyć mnóstwo obywateli Wielkiej Brytanii, którzy żyli na festiwalu jak szejkowie. Karnet kosztował wtedy 410 zł, a piwo 6 zł. W zeszłym roku już nie było tyle osób zza granicy, bo przestało im się aż tak kalkulować, poza tym Opener traci przewagi line-upowe - mówi Jakub, festiwalowicz z wieloletnim doświadczeniem gdyńskiej imprezy, w rozmowie z redakcją Mycompanypolska.pl.

    Płatność w ratach za Openera?

    Organizatorzy Openera bronią się informacjami, że koszty organizacji festiwalu nie pozwalają na obniżenie ceny biletów. Nie możemy zapominać, że komercyjne wydarzenia muzyczne są biznesem i na koniec zabawy muszą przynieść organizatorom zyski. Póki co Opener nie proponuje płatności odroczonych. Do tej pory nie musiał tego robić, bo często zdarzało się, że na bilety festiwal w dniu imprezy były wyprzedane na pniu. Jednak to może się zmienić wobec ostatnich doniesień na temat rozczarowującego line-upu dla polskich fanów nadmorskiej imprezy.

    Nierówności społeczne na festiwalu

    Coachella powoli staje się wydarzeniem, na którym widoczna jest przepaść między uczestnikami sponsorowanymi przez marki a tymi, którzy sami finansują swój udział. Influencerzy i celebryci często korzystają z luksusowych udogodnień opłacanych przez sponsorów, podczas gdy przeciętni uczestnicy muszą mierzyć się z wysokimi kosztami i długimi kolejkami - uprzedza GQ (wcześniej Gentlemen's Quarterly) – międzynarodowe czasopismo skupiające się na modzie męskiej. O podobnych odczuciach mówią także uczestnicy polskich festiwali komercyjnych. Jednak warto zauważyć, że na polu namiotowym Openera spotykają się różne grupy społeczne - zarówno zamożni Polacy, jaki i osoby, które na bilet musiały długo odkładać. 

    Choć Coachella wciąż przyciąga wielkie nazwiska, takie jak Lady Gaga, Green Day czy Travis Scott, coraz częściej krytykowana jest za komercjalizację i skupienie na aspektach wizualnych oraz obecności w mediach społecznościowych, kosztem samej muzyki. Wielu uczestników przyznaje, że głównym powodem ich obecności jest "doświadczenie festiwalowe", a nie konkretni artyści. Jeśli tak spojrzeć na polski festiwal jest szansa, że nawet lichy line-up nie zepsuje zabawy openeromaniakom.

    ZOBACZ RÓWNIEŻ