Obecna inflacja jest wyjątkowo paskudna

W  swojej najnowszej książce „Wojna i pokój”, do której lektury gorąco zachęcam naszych czytelników, przyznaje pan, że napaść Rosji na Ukrainę uważał za mało prawdopodobną. A jednak się ona zdarzyła.

Jestem człowiekiem nauki i chcę żyć w racjonalnym świecie. Tymczasem ta haniebna wojna jest absurdalna. W racjonalnym świecie nie powinno do niej dojść. Zresztą przytłaczająca większość zdroworozsądkowo myślących ludzi aż do 24 lutego uważała, że nie dojdzie do najazdu na Ukrainę. W książce „Wojna i pokój” stawiam trudne pytania, jakie są rzeczywiste przyczyny tego konfliktu, a także jakie idee i interesy za nim stoją.

W „Wojnie i pokoju” polemizuje pan też z dość powszechną w Polsce tezą, że Ukrainę należy w jak największym stopniu dozbrajać.

Wychodzę z założenia, że po długich miesiącach konfliktu najważniejsze jest, by go jak najszybciej zakończyć, tak aby ludzie się nie zabijali. W książce pokazuję jednak, że istnieją motywowane ideologicznie, a często też materialnie grupy interesów, które bynajmniej nie są zainteresowane tym, by ten konflikt trwał krótko. Nie mam wątpliwości, że im dłużej trwa ten konflikt, tym gorzej. Nie tylko dla Ukraińców, lecz także dla Rosji, która zapłaci wysoką cenę za swój niegodziwy postępek.

A jak pan profesor ocenia polską politykę w tym zakresie?

Krytycznie. Polska stoi ramię w ramię ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, którym, jak sądzę, nie zależy na tym, by...