Obawy o recesję obniżą inflację?
Wakacje kredytowe będą przysługiwać większej grupie dłużników niż przed rokiem. / Fot. East NewsNa początku wakacji spodziewano się, że po posiedzeniach FOMC, ECB i RPP – rynki finansowe odpoczną (korekta w górę), bo w sierpniu posiedzeń banków centralnych nie ma. W połowie lipca rozpoczyna się maraton publikacji raportów kwartalnych przez spółki w USA, co często pomaga obozowi byków. Logika mówiła, że przedtem rynki odpoczną i nic istotnego się nie wydarzy.
Nic bardziej błędnego. Tuż po Dniu Niepodległości w USA na rynkach zagościła panika. Tak, można powiedzieć, że była to panika. Początek dał rynek gazu w Europie. Kontrakty TTF na to paliwo w Rotterdamie ruszyły gwałtownie na północ – w ciągu niecałych trzech tygodni zyskały 100 proc., a od września 2021 r. ich wartość wzrosła siedmiokrotnie. Od dłuższego już czasu mówiono o możliwej recesji w Niemczech, którą miały wywołać w końcu roku gwałtownie rosnące ceny gazu (choćby z powodu zakręcenia kurka przez Rosję).
Tylko gotówka
Ale to był początek tego nieszczęścia. Mówienie o recesji gwałtownie przeceniło euro (umocniło dolara). Siłę tego umocnienia zwiększało pokonanie wsparć technicznych z przełomu 2016 i 2017 r. To doprowadziło do znacznego zwiększenia podaży euro oraz popytu na dolara. Kurs EUR/USD ruszył w kierunku parytetu, czyli sytuacji, w której euro i dolar są sobie równe. W sposób oczywisty przeceniło to również złotego.
Umocnienie dolara wpłynęło na rynek surowcowy, bo silny dolar zawsze szkodzi surowcom. Cena ropy (siła podaży wspomagana przez podaż z rezerw strategicznych USA) załamała się i spadła o 10 proc., staniało złoto (do poziomu najniższego od siedmiu miesięcy) i srebro (najniżej od dwóch lat). Oczywiście bardzo staniała też miedź, który to metal jak się mówi ma doktorat z ekonomii (pokazuje, gdzie idzie gospodarka), cena sięgnęła poziomu sprzed 20 miesięcy.
Można powiedzieć, że staniało prawie wszystko – zgodnie z powiedzeniem cash is king (gotówka jest królową). Sporo staniało nawet zboże (mimo braku zboża z Ukrainy). Nie bardzo było wiadomo, gdzie można się skryć ze swoim kapitałem podczas takiej, zdecydowanie mało oczekiwanej, paniki. Jedynym miejscem od dłuższego już czasu (o czym czasem wspominam) były fundusze obligacji. Oczekiwanie recesji lub spowolnienia gospodarczego musiało zwiększać popyt na obligacje, podnosząc ich ceny (zmniejszając rentowności).
Banki pod ostrzałem
Okazało się też, że europejskiej panice nie uległ rynek amerykański. Indeksy rozpoczęły sesję od spadków, ale spadające rentowności obligacji pomogły bykom i koniec sesji był pozytywny, a w kolejnych dniach zwyżki były kontynuowane. W końcu w USA przecież taniego gazu nie zabraknie, a recesja jest wysoce niepewna. Można powiedzieć, że nie da się postawić wiarygodnej prognozy dotyczącej tego, co czeka gospodarkę USA i Europy w nawet bliskiej przyszłości. Ośrodki analityczne na całym świecie oczywiście stawiają prognozy, ale różnią się one drastycznie.
Niewątpliwie tę panikę odchorował też nasz rynek finansowy. Na GPW indeks WIG20 spadł do poziomu...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 8/2022 (83) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.