Nie bójmy się inwestować w promocję e-sklepu

Krzysztof Mierzyński
Krzysztof Mierzyński
Mimo wyzwań związanych z obecną sytuacją gospodarczą, właściciele sklepów e-commerce muszą pamiętać o jednym – to najlepszy moment do rozwoju, jeśli tylko zastosujesz się do pięciu podstawowych rad w zakresie marketingu!
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2023 (88)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Rada 1  Postaw na SEO 

Obecnie wszyscy szukają takich rozwiązań, które są najbardziej efektywne kosztowo. Drogie reklamy w telewizji nie są optymalne dla sektora e-commerce, chyba że mowa o gigantach tego rynku. Gdzie widzę największy potencjał? Nie tak dawno robiliśmy dokładną analizę porównawczą różnych form marketingu sklepów internetowych. Najbardziej opłacalne jest… SEO! 

Zaskoczeni? Nie, jeśli tylko spojrzy się na to, co dzieje się na rynku. Allegro przez lata nie inwestowało w to, by strona znajdowała się wysoko w wynikach wyszukiwania. To się niedawno zmieniło i dzięki temu dziś to właśnie Allegro bryluje w Google.  

Jak zadbać o SEO w sposób mądry i tani? Dobrym krokiem jest tworzenie opisów produktów. Najczęściej e-sklepy ograniczają się do suchych faktów, typu specyfikacja techniczna, a to często jest niewystarczające. Co prawda niektórzy producenci sprzętu lub produktów wyrażają zgodę na kopiowanie opisów, ale wciąż tak naprawdę nic nam to nie daje. W oczach Google  nasza strona niczym się nie wyróżnia spośród konkurencji. A tymczasem stosunkowo łatwo i szybko można zadbać o to, by opisy się wyróżniały. 

Jednak jeśli sprzedajemy tysiące produktów, a nasza oferta często się zmienia, zadanie może wydawać się niewykonalne… Ale wtedy z pomocą przychodzi nam kolejna rada, czyli…

Rada 2  Automatyzuj procesy 

Na rynku można znaleźć gotowe narzędzia, które pozwalają tworzyć unikalne opisy produktów z suchymi danymi, takimi jak waga, kolor czy wielkość. Nie jest to niestety rozwiązanie idealne, bo z punktu widzenia użytkownika takie opisy często nie są całkowicie naturalne. Wciąż jednak jest to lepsze rozwiązanie niż jego brak opisu lub zduplikowany z innych, podobnych nam sklepów internetowych. 

Inna możliwość to wykorzystanie sztucznej inteligencji. Wiele osób ekscytuje się systemem GPT-3, który w języku angielskim potencjał ma ogromny. Niestety piękno języka polskiego w przypadku AI nam nie pomaga. Wciąż jeszcze systemy te dosyć szybko zaczynają mieć problem ze stworzeniem w miarę naturalnych treści. Wielką szansę upatrujemy w zapowiadanym, znacznie ulepszonym systemie GPT-4 – tyle że to wciąż pieśń przyszłości. Koniecznie monitoruj jednak postępy w tej dziedzinie! 

Najbardziej optymalna strategia to przygotowanie unikalnych opisów dla najlepszych, najciekawszych oraz najlepiej sprzedających się produktów oraz/lub kategorii. Dla pozostałych korzystajmy z gotowych rozwiązań, ale nie zostawiajmy tego ślepemu losowi. Należy pamiętać, że polski użytkownik dość łatwo wyłapie, czy daną treść przygotował komputer czy człowiek. Jeśli tak się stanie, to rośnie ryzyko, że nie zrobi zakupów. Dlatego musimy ingerować w takie opisy. Jest to oczywiście czasochłonne… a więc kosztowne!  Moja rada to wypośrodkowanie koniecznych nakładów do czasu pracy. Monitoruj sprzedawane produkty i cały czas poprawiaj opisy tam, gdzie istnieje szansa na zwiększenie sprzedaży. 

Rada 3  Wyszukiwanie głosowe i wideomarketing nie są najważniejsze 

Trendy, o których mówi się od lat, ale zapowiadanej szumnie rewolucji wciąż jakoś nie widać. Wyszukiwanie głosowe jest z nami od dawna, ale w Polsce użytkownicy, jeśli rzeczywiście czasami używają go do wyszukiwania podstawowych informacji, o tyle w konwersji… praktycznie nie ma znaczenia. Oczywiście, trzeba liczyć się z tym, że ludziom łatwiej jest mówić, niż pisać, więc i wyszukiwanie głosowe może zyskiwać na znaczeniu. Dlatego dostosowujmy naszą stronę do tej funkcjonalności, ale raczej nie koncentrujmy się na wielkich inwestycjach. 

Wideomarketing też staje się coraz ważniejszy, ale również nie w ujęciu konwertującym. Myślmy o nim bardziej jako o promocji marki niż produktów – jako o elemencie działań z content marketingu: ważnym, ale zwykle kosztownym i nieczęsto przekładającym się bezpośrednio na konwersje.  Naturalnie tańsza jest samodzielna produkcja materiałów wideo, ale wtedy możemy stać się internetowym viralem budzącym śmiech, zamiast generującym sprzedaż. Trzeba się więc zastanowić, czy czujemy się na siłach, żeby zrobić to dobrze. 

Wideomarketing może być dobrym pomysłem dla sklepów z konkretnych branż, np. RTV i AGD prowadzonych przez ekspertów. Takie e-sklepy mogą przygotować krótkie materiały wideo, które pomogą użytkownikom zrozumieć zalety i wady produktów, a także docelowo podniosą sprzedaż. Trzeba jednak robić to z głową – koszty nie mogą przerosnąć zysków! 

Rada 4  Docieraj do konkretnych grup odbiorców 

Nie da się prowadzić działań bez wiedzy o tym, kto jest naszym użytkownikiem. Mamy do tego mnóstwo narzędzi. Na pewno mogę polecić (tu bez zaskoczenia) Google Analytics, naprawdę znakomite narzędzie, które jest podstawą podstaw, jeśli chodzi o zbieranie danych. Na samym początku naszej drogi sprzedażowej musimy wiedzieć dla kogo piszemy i jak działania marketingowej wpływają na naszą grupę docelową. Na takiej solidnej podstawie można nadbudowywać kolejne poziomy, kolejne narzędzia. 

Cel powinien być jeden – musimy wiedzieć, kto u nas kupuje i odpowiednio do niego dotrzeć. Możemy oczywiście próbować trafić „do wszystkich”, ale dziś coraz lepszym rozwiązaniem jest przygotowanie oferty (a także kampanii marketingowej) pod konkretną grupę. Zawsze można korzystać z wielokanałowości i ten sam produkt w różny sposób reklamować przez różne kanały. Tak robią to najwięksi gracze na rynku – przykładowo tworzą cztery różne przekazy do czterech różnych grup odbiorców. Takie kampanie niosą za sobą jednak spore koszty, dlatego dla mniejszych graczy znacznie lepszym rozwiązaniem jest precyzyjne określenie naszego targetu, czyli naszych odbiorców.  

Niezależnie od tego, którą drogą podążymy, musimy dobrze się przygotować pod względem technicznym. Jeśli z procesem zakupowym na naszej stronie poradzi sobie 70-latek, to tym bardziej zrobi to 20-latek. Serdecznie polecam nieco żartobliwe, ale zaskakująco skuteczne podejście user is drunk. Jeśli użytkownik „po kilku głębszych” jest w stanie bez problemu dokonać zakupu na naszej stronie, to znaczy, że nasza strona jest dobrze zbudowana. 

Rada 5  Buduj wizerunek eksperta 

Bardzo często myślimy o marketingu w kategoriach bezpośredniego przełożenia na konwersję. Mówiąc prościej: kiedy inwestujemy 100 zł w promocję chcemy wiedzieć, czy zwrot wyniesie więcej niż te 100 zł, czyli czy dane rozwiązanie nam się zwróci. Nie możemy jednak zapominać o działaniu szerszym, budującym całą naszą markę. Przykładowo, warto pojawiać się na różnych portalach branżowych i wypowiadać się jako ekspert w swojej dziedzinie. Pozornie działanie jest zupełnie niesprzedażowe. Ale długoterminowo może przynieść konwersje. Użytkownik nas zapamięta, będzie nam ufał i znacznie chętniej wybierze nasz sklep niż sklep konkurencji. 

Dotyczy to także świata offline! Bardzo wielu użytkowników lubi mieć świadomość, że daną firmę da się odwiedzić stacjonarnie. Jeśli ktoś ma do wyboru 20 sklepów, ale ma blisko jeden z nich, to pójdzie do niego stacjonarnie – nawet, jeśli będzie sporo drożej! 

Rada dodatkowa Optymalizacja ponad wszystkim! 

Szukajmy efektów synergii, np. połączmy SEO i SEM i dodajmy do tego proste działania offline. Szukajmy niskokosztowych rozwiązań, które dadzą maksymalny efekt. Rynek jest w trudnym punkcie, ale te firmy, które nie będą bały się zainwestować, wygrają. Oczywiście, trzeba ograniczyć koszty, ale dlatego też musimy być bardziej pewni naszych działań. Jeśli przestaniemy inwestować, użytkownicy do nas nie dotrą, a to będzie oznaczało śmierć naszego sklepu. 

Zdobywajmy dane, analizujmy je i wykorzystujmy w rozwoju. Wtedy będziemy wiedzieć, czy opłaca się dalej pakować mnóstwo pieniędzy w produkt, który po prostu nie jest atrakcyjny dla naszej grupy docelowej, czy może lepiej postawić na produkt, który sprzedaje się dobrze, choć na pierwszy rzut oka wydaje się mało interesujący dla naszych klientów.

My Company Polska wydanie 1/2023 (88)

Więcej możesz przeczytać w 1/2023 (88) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ