Na szczęście zaczynamy wątpić w państwo

Samcik
Maciej Samcik, fot. materiały prasowe.
– W najbliższych wyborach prawdopodobnie czeka nas starcie twardego i miękkiego populizmu gospodarczego – mówi Maciej Samcik, redaktor naczelny portalu Subiektywnie o finansach.

Platforma wymyśliła babciowe, PiS odpowiada jej pomysłem na 800 plus. Czeka nas festiwal przedwyborczych obietnic?

Ten festiwal już, niestety, trwa. Dlatego chciałbym, żeby te wybory odbyły się jak najszybciej. 

Dlaczego?

Na Węgrzech przed ubiegłorocznymi wyborami politycy też obiecywali gruszki na wierzbie. Ale na drugi dzień po ogłoszeniu wyników okazało się, że jednak nie na wszystko są pieniądze, a władze zabrały się na poważnie do walki z inflacją.

Jak dotąd niezbyt skutecznie.

Owszem, ale oni wcześniej w tej sprawie nabroili więcej niż my, więc nie mają łatwo. Mam nadzieję, że także u nas po wyborach przyjdzie otrzeźwienie i zaczniemy się zastanawiać nie tylko, na co wydawać pieniądze, ale też gdzie możemy trochę przyoszczędzić. Politycy spełniają zwykle mniej więcej połowę obietnic złożonych w trakcie kampanii, więc w interesie gospodarki jest to, by nie zdążyli ich wszystkich złożyć. 

Główna opozycyjna partia nie tylko poparła pomysł wprowadzenia 800 plus, ale wręcz chce, by te pieniądze dać ludziom szybciej. 

To poniekąd racjonalne. Co do zasady każde świadczenie społeczne powinno być waloryzowane, inaczej przestaje działać. Przecież wprowadza się je po to, żeby osiągnąć jakiś cel. 

W przypadku 500 plus miał to być cel demograficzny, którego kompletnie nie udało się zrealizować.

To prawda. Ale z punktu widzenia rządzących cel może też być inny. Na przykład danie „nagrody” dla osób, które wychowują dzieci, czyli – było nie było - przyszłych podatników. Jednak niezależnie od tego, jak ten cel zdefiniujemy, wartość świadczenia musi być zachowana, inaczej wyrzucamy pieniądze w błoto. Tymczasem władza przez lata nie waloryzowała świadczenia „500 plus”. To zdradza jej prawdziwe intencje, także w przypadku „800 plus”.

To znaczy?

Że chodzi jej raczej o przekupstwo wyborcze. Gdyby intencje były czyste, waloryzacja odbywałaby się z roku na rok. Inna sprawa, czy to świadczenie ma w ogóle sens.

Ma?

To klasyczne pieniądze rozrzucane „z helikoptera”. Dostają je i bogaci, i biedni, ci, którzy ich naprawdę potrzebują, jak i osoby, które w swym budżecie nawet ich nie zauważą. Z punktu widzenia ekonomicznego taki sposób wydawania publicznych środków nie wydaje się optymalny. Po podwyżce do 800 zł świadczenie to będzie nas kosztowało jakieś 70 mld zł. 

Dużo?

Dużo. Zwłaszcza że mamy przed sobą gigantyczne wydatki związane z budową armii, co będzie nas kosztować setki miliardów złotych. Transformacja energetyczna to kolejny miliard, może trochę mniej. Do tego dochodzi konieczność rozbudowy infrastruktury drogowej i kolejowej, przypominam, że rząd zamierza też budować ogromne lotnisko. No i jeszcze pilna konieczność poprawy stanu polskiej służby zdrowia. Dziś wydajemy na nią z budżetu mniej więcej 150 mld zł plus jakieś 50 mld zł z własnych kieszeni. Żeby dojść do poziomu zachodnioeuropejskiego, powinniśmy wydawać jeszcze co najmniej 100 mld zł. Pytanie, czy w skali tych wszystkich wyzwań możemy sobie pozwolić na tego rodzaju świadczenie jak 800 plus. 

Proszę tak nawet nie mówić, bo Polacy pana zlinczują. Dziś chyba nikt, oprócz Leszka Balcerowicza, nie mówi głośno, że 500 plus trzeba zlikwidować!

Na szczęście nie jestem politykiem. Nie postuluję też likwidacji 500 plus. Uważam jednak, że w obecnej sytuacji świadczenie to powinno być w jakiś sposób limitowane. Na przykład przyznawane od któregoś dziecka albo powiązane z kryterium dochodowym. Najlepiej jednak, żeby miało formę ulgi podatkowej.

Żadna władza nie podejmie takiej decyzji, bo wie, że pieniądze dane do ręki smakują lepiej.

Mimo to musimy się mentalnie przygotować do poważnej rozmowy o tym, że w obecnej, zmienionej sytuacji gospodarczej są rzeczy, na które nas nie stać. Oczywiście kampania wyborcza nie jest na taką debatę dobrym momentem. Gdyby to ode mnie zależało, reformę 500 plus podzieliłbym na dwa kroki. Teraz wprowadziłbym waloryzację, ale tylko dla niektórych. A po wyborach zastanowiłbym się nad rozpisaniem na nowo całego systemu podatkowego i wpięciu tego rodzaju świadczeń w ulgi podatkowe. 

Proszę nie straszyć. Znowu mamy grzebać w podatkach?

...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

baner 970x200
My Company Polska wydanie 6/2023 (93)

Więcej możesz przeczytać w 6/2023 (93) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ