Jak opanować strach przed wystąpieniami publicznymi

Wystąpienia publiczne
Wystąpienia publiczne / Fot. Shutterstock
Nie wmawiaj sobie „Jestem zwycięzcą”, bo twój wewnętrzny krytyk szybko się z tą opinią rozprawi. Lepiej skoncentruj się na tym, co potrafisz, i potraktuj to jako fundament – radzi Lidia Buksak, trenerka wystąpień publicznych.

Serwis InterviewMe przeprowadził w tym roku badanie „Lęki i fobie w pracy”, z którego wynika, że 47 proc. ankietowanych zmaga się z lękami, które dotyczą życia zawodowego. Najczęstsze, jak to określono „fobie w pracy”, związane są z przemawianiem publicznym – dotyczą aż 63 proc. osób. Pani też często słyszy o tym od swoich klientów?

Pracuję głównie z menedżerami wyższego szczebla i mniej więcej 70-80 proc. z nich przyznaje, że obawia się powiedzieć coś publicznie. Boją się ekspozycji społecznej. Często zakładają, że publiczność będzie oceniać każdy szczegół ich wystąpienia, i to oceniać źle. Boją się ośmieszenia. Kiedyś jeden z klientów, którego stres wręcz paraliżował, na koniec naszej rozmowy stwierdził: „Wiesz, bo ludzie to wilcy. Oni tylko czyhają na mój błąd, żeby rzucić mi się do gardła”.

Brzmi poważnie.

No może aż tak skrajna opinia o odbiorcach nie jest standardem, ale i tak często zakładamy, że ludzie chcą nas pogrążyć i ośmieszyć. Co ciekawe, kiedy się zastanowimy nad tym, jak podchodzimy do cudzych wystąpień, zauważymy pewnie, że wcale nie chcemy wyłapywać błędów tylko jesteśmy do mówcy dobrze nastawieni. Stres, jaki odczuwamy przed wyjściem na scenę jest więc rezultatem m.in. naszych przekonań na temat odbiorców i samych siebie. Jeśli myślę „Ludzie to wilcy”, to w jaki sposób mam się z publicznością dogadać? Jeśli uważam, że „nie nadaję się do wystąpień”, to jak mam się pewnie zachowywać przed publicznością?

Praca z przekonaniami to jednak długi proces. Co, jeśli czasu nie mam? Dziś dowiaduję się, że za kilka dni mam wystąpić przed większą publicznością i jestem przerażona.

Zmiana przekonań rzeczywiście jest czasochłonna, ale możemy zacząć od analizy tego, nad czym musimy jeszcze popracować, a co już potrafimy. I to może szybko przynieść dobre rezultaty. Nie chodzi o to, by sobie wmawiać „Jestem zwycięzcą”, bo nasz wewnętrzny krytyk szybko się z tą opinią rozprawi, tylko by dokonać oceny: „Tego będę się jeszcze uczyć, a dziś idę z tym co mam, a mam to i to”. Skoncentrować się na tym, co potrafimy i potraktować to jako nasz fundament.

Zamiast zaklinać rzeczywistość i wmawiać sobie, że jestem świetną mówczynią, mam skupić się np. na tym, że ostatnio podczas prezentacji zmieściłam się w czasie, więc pewnie potrafię mówić zwięźle?

Na przykład. A ludzie zwykle robią odwrotnie np. myślą „Może nawet na ostatnią konferencję się przygotowałam i w niczym się nie pomyliłam, ale za to drżałam jak osika” i skupiają się na tym, że wtedy coś poszło nie tak. Potem zaczynają uogólniać: „Wcale mi nie poszło” i zakładać czarny scenariusz „Teraz też pewnie będzie słabo”. W ten sposób niszczą siebie na wejściu. A wystarczyłoby, żeby postawili na jedną małą rzecz, która im wychodzi i o niej pamiętali. Oczywiście nie należy jej szukać w głowie pięć...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 1/2024 (100)

Więcej możesz przeczytać w 1/2024 (100) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ