Jak dostać w biznesie skrzydeł

Maję Kibę-Janiak, profesor UE we Wrocławiu, dyrekt
Maję Kibę-Janiak, profesor UE we Wrocławiu, dyrektor Programu Executive MBA, oraz Grzegorza Macowicza, absolwenta tychże studiów.
Kto najwięcej skorzysta ze studiów Executive MBA, co jest w nich najciekawszego i… co robić po nich – pytamy dr hab. Maję Kibę-Janiak, profesor UE we Wrocławiu, dyrektor Programu Executive MBA, oraz Grzegorza Macowicza, absolwenta tychże studiów.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2023 (96)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Dla kogo są studia Executive MBA? Kiedy warto je podjąć? 

Prof. Maja Kiba-Janiak: Nasz program skierowany jest do menedżerów średniego i wyższego szczebla. W czasie rekrutacji sprawdzamy wiedzę, dyplom uczelni, przyda się dobra znajomość angielskiego – zajęcia przy opcji międzynarodowej odbywają się w tym języku, przy opcji polskiej – po polsku. Kluczowe jest jednak właśnie to menedżerskie, minimum pięcioletnie doświadczenie. Chcemy, by uczestnicy czerpali od siebie nawzajem, inspirowali się, stworzyli grupę. Sporo jest u nas osób po studiach inżynierskich, ale też specjalistów HR, logistyki, finansistów czy dyrektorów szpitali. Uważam, że ta różnorodność spojrzeń i doświadczeń jest wielkim atutem.

Grzegorz Macowicz: Pełna zgoda! Według mnie studia MBA, zwłaszcza EMBA są dla ludzi, którzy mają już jakiś dorobek, ale nie chcą osiadać na laurach. Wciąż są głodni wiedzy i sukcesu. Sam jestem finansistą, na koncie miałem mnóstwo kursów i szkoleń… Ale wciąż myślałem o MBA – sprawdzałem oferty uczelni, ich programy. Stanęło na mojej Alma Mater. Szybko okazało się, że zajęć na MBA nie da się do niczego porównać, to naprawdę inna liga. Oczywiście to też spora inwestycja – czasu, pieniędzy, energii, ale to wszystko szybko procentuje.

Co jest najciekawsze na studiach EMBA? A co jest największym wyzwaniem? 

M.K-J.: Zacznę od czasu, który trzeba poświęcić na naukę. U nas to ponad 600 godzin zajęć dydaktycznych. Do tego dochodzi praca indywidualna i grupowa. Dla mnie jako dyrektora tych studiów, najważniejsza jest – oprócz jakości – współpraca z biznesem. Dlatego nasi studenci spotykają się i z akademikami, i z przedsiębiorcami z Polski i zagranicy, pracują też na bardzo konkretnych tzw. case’ach. Mają m.in. możliwość wyjazdu na uczelnię do Neuchatel w Szwajcarii, to program Swiss Gateway to International Business. Dlaczego zdecydowaliśmy się akurat na ten kierunek? Cóż, Szwajcaria to synonim jakości i solidności, zarówno w biznesie, jak i nauczaniu. 

Nasze studia umożliwiają też indywidualną ścieżkę rozwoju. Studenci mogą np. uczestniczyć w programie WINGS, który pomaga zrozumieć w czym jesteśmy dobrzy. Ta diagnoza kompetencji menedżerskich i przywódczych naprawdę może dodać skrzydeł.

G.M.: Dla mnie najbardziej inspirujące było chyba spotkanie osób z innych kultur, z innym niż polskie spojrzenie na biznes. Przez te dwa lata mieliśmy wykładowców ze Szwecji, Szwajcarii, Francji, Portugalii, Irlandii, Indii… Nie mówiąc o samych studentach, którzy też byli z różnych krajów: Chin, Francji, Ukrainy. Bardzo podobały mi się też konkretne moduły, zwłaszcza dotyczące negocjacji. To był prawdziwy hit! Warsztaty prowadziła jedna z najwybitniejszych specjalistek w tej dziedzinie w Europie, pracująca m.in. dla ONZ. A wyzwania? Te studia są jednym wielkim wyzwaniem. Opłaciłem je bardzo dużym wysiłkiem. Co tu kryć – nie zawsze było łatwo. 

MBA i co dalej?

M.K-J.: Jesteśmy w kontakcie z naszymi absolwentami. Ponad 80 proc. dostaje w pracy awans – niekiedy wręcz w trakcie trwania studiów lub zaraz po odebraniu naszego dyplomu; niektórzy pracodawcy wymagają tytułu MBA. Czasem ten awans przychodzi nieco później, pośrednio w wyniku MBA, jako efekt lepszego zarządzania, nowych umiejętności. To też nas bardzo cieszy!

Niektórzy absolwenci decydują się założyć własne firmy. Przykłady? Tomasz Rusak i jego startup Biotreco produkujący wegańskie sery z konopi (W 2021 r. otrzymał nagrodę Dolnośląski Gryf). Często obserwujemy też sukcesję. To trudna sztuka, na szczęście z MBA zwykle się udaje. Przykład? Nasza absolwentka Agata Duliniec przejęła firmę Gniotpol produkującą naczepy, dziś to GT Trailers. Są też i tacy, którzy rozbudowali swoje przedsiębiorstwa i podbili rynek. Na przykład Robert Wójcik i jego Raj Group Serve Security APP, która oferuje aplikację mobilną umożliwiającą szybką i sprawną ewakuację pracowników oraz ich edukację w zakresie zagrożeń. 

G.M.: Potwierdzam słowa pani profesor. Jestem tego zresztą dobrym przykładem, bo niemal dosłownie z końcem studiów MBA awansowałem na stanowisko dyrektora finansowego w mojej firmie. Dla mnie jako finansisty to ukoronowanie zawodowej ścieżki. To było moje marzenie, mój cel. Udało się i to przed czterdziestką. Studia MBA były zawodową trampoliną. Ale też fascynującą przygodą.

My Company Polska wydanie 9/2023 (96)

Więcej możesz przeczytać w 9/2023 (96) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ