Anioł czy venturekapitalista?

Anioł czy venturekapitalista?
2
Przedsiębiorcy, którzy nie mają kapitału na rozwój firmy, rozglądają się często za inwestorem. A skoro tak, stają przed decyzją: zwrócić się do anioła biznesu czy może do funduszu venture capital? Wiele zależy od tego, czy ich firma raczkuje czy nie, oraz na jakie kompromisy są w stanie pójść.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2015 (1)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Horyzont inwestycyjny dla aniołów biznesu i dla firm venture capital wynosi od trzech do siedmiu lat. Współpraca kończy się najczęściej wyjściem inwestora z przedsięwzięcia: odsprzedaniem udziałów komuś innemu, np. funduszowi private equity, lub upublicznieniem spółki, czyli wprowadzeniem jej na giełdę. 

Anioł pomaga niemowlęciu stanąć na nogi

Przedsiębiorcy, którzy są innowacyjni i mają początkującą firmę, mogą być interesujący dla aniołów biznesu. Sieć tych ostatnich rozwija się w Polsce coraz bardziej, choć na razie nie tak prężnie, jak na Zachodzie, a zwłaszcza w USA. Są to najczęściej anonimowe osoby, które zgromadziły duży własny kapitał i są gotowe zainwestować go w pomysły innych, oczywiście – licząc na zyski. Zwykle dofinansowują ciekawe startupy i np. w Ameryce są znaczącym motorem rozwoju gospodarki. 

Wypełniają ważną lukę na rynku. W przypadku wielu raczkujących przedsiębiorstw, w pewnym momencie wyczerpują się zgromadzone pieniądze, otrzymane od rodziny, przyjaciół czy też własne oszczędności, a tymczasem – konieczne są dalsze środki, by przedsięwzięcie miało szansę stanąć na nogi i sprawdzić się na rynku. Właśnie tu z pomocą przychodzą aniołowie. Ilu ich w Polsce jest, dokładnie nie wiadomo, ale na pewno grubo ponad tysiąc. Działają indywidualnie (mniejszość) albo należą do kilkunastu krajowych sieci (patrz tabela). W połowie 2007 r. 

utworzono ponadto fundusze kapitału zalążkowego, których zadaniem jest finansowanie nowych firm w początkowej fazie rozwoju. Są to, m.in., IIF Seed Fund z Krakowa, Silesia Fund z Katowic czy MCI.Bio Ventures z Wrocławia. Wszystkie mają swoje przyjazne w nawigacji witryny internetowe, poprzez które można zgłosić projekt i nawiązać współpracę. 

Pozyskanie anioła dla swojego pomysłu oznacza nie tylko jego pieniądze, ale także opiekę. Dzieli się on swą merytoryczną wiedzą, doświadczeniem, działa jak mentor i, co niesłychanie ważne, udostępnia sieć swoich kontaktów biznesowych.

A gdy dziecko już chodzi…

Fundusze venture capital (VC) to forma finansowania projektów inwestycyjnych z sektora MSP, skierowana do spółek funkcjonujących na rynku, które mają już stosunkowo okrzepły, sprawdzony model działania. Venture w nazwie oznacza, że fundusze te interesują przedsięwzięcia, co prawda, ryzykowne, ale stwarzające szansę na duże zyski. Dlatego wiele z nich wchodzi w nowe technologie, innowacje czy nowatorskie, obiecujące modele biznesowe. Inaczej niż aniołowie biznesu, VC zazwyczaj nie udzielają wsparcia firmom anonimowo. Przeciwnie – chwalą się nim. Ogólnie rzecz biorąc, postrzega się je jako godnych zaufania partnerów w biznesie. I tacy zapewne przeważnie są. Przedsiębiorcy powinni się jednak liczyć z tym, że VC lubią kierować firmą, w którą zainwestowały, co nie zawsze jest dla niej, na dłuższą metę, dobre. Wielu zarzuca venturekapitalistom, że traktują taki biznes instrumentalnie, jako okazję do zarobku.

My Company Polska wydanie 1/2015 (1)

Więcej możesz przeczytać w 1/2015 (1) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie