Reklama

Czas prezentów i przyjemności

Omega Vintage Watch
Omega Vintage Watch / Fot. materiały prasowe
W grudniu podrzucamy pomysły na oryginalne prezenty: zegarki vintage i niszowe kosmetyki. Podpowiadamy, gdzie kupić polskie rzemieślnicze narty, a także gdzie je wypróbować.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2025 (123)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Omega Vintage Watch – czas ma znaczenie

Luksus się nie starzeje, ba z wiekiem nabywa blasku. A czas szczególnie służy… zegarkom. Małgorzata i Przemysław Pokryccy od zawsze byli fanami drugiego obiegu. Małgorzata jako nastolatka wyszukiwała perełki vintage w lumpeksach (torebka Longchamp za 2 zł) i szybko stało się to jej hobby, którym zaraziła Przemka. Fascynacja zegarkami vintage zaczęła się podczas pandemii. Przemek, z zawodu fotograf miał dużo wolnego czasu i poszukiwał zegarka. Szperał w internecie na grupach zrzeszających zegarkowych freeków. Wybór okazał się bardzo trudny, ostatecznie zdecydował się na Omegę Seamaster z czarną tarczą z 1955 r. I tak to się zaczęło. Z czasem w kolekcji pojawiły się zegarki Tissot, Zenith, JLC, ostatecznie jednak Omega zawładnęła ich sercami. Małgosi trochę później. – Dopiero gdy założyłam na nadgarstek stalowego Pie Pana z lat 60. To była miłość od pierwszego wejrzenia, a raczej założenia – wspomina. Kolekcja się rozrastała, a znajomi podpytywali, czy nie zechcieliby czegoś odsprzedać. – A może to jest jakiś pomysł na biznes? – pomyśleli. Porzucili więc dotychczasowe zajęcia – Małgosia dziennikarstwo, a Przemek fotografię i stworzyli sklep Omega Vintage Watch. Warto śledzić ich w social mediach, bo często pojawiają się na różnych targach w całej Polsce (ostatnio na tragach Rzeczy Ładnych), gdzie z pasją przekonują jak piękne, eleganckie i wysmakowane są stare modele zegarków Omega i jak trwałe i kunsztowne kryją się w nich mechanizmy. Nie trzeba dodawać, że wszystkie oferowane przez nich zegarki perfekcyjnie działają, a sklep zapewnia wsparcie zegarmistrzowskie. Zajrzyjcie koniecznie na ich stronę, szukając oryginalnego pomysłu na prezent, który nie zrujnuje kieszeni.

- - -

Forszty – kunsztowne rzemiosło na stoku 

W gwarze wiślańskiej „forszty” znaczy tyle co deski. To właśnie tu, w sercu Beskidów Aleksander Partyka tworzy ręcznie unikatowe narty dostosowane do określonych potrzeb. Podtrzymuje tym samym tradycję wykonywania nart rodem z Wisły, która została zapoczątkowana w 1883 r. w warsztacie Jana Kowali, prapradziadka jego żony Ani. Jak każdy rzemieślnik-pasjonat Aleksander wkłada w swą pracę serce, a jego celem jest stworzenie nart, które dadzą maksymalną satysfakcję podczas jazdy. Kocha pracę z drewnem, a wiedza na temat jego obróbki jest przekazywana w jego rodzinie od pięciu pokoleń. Dodajmy do tego, że ma 12-letnie doświadczenie pracy instruktora narciarstwa. W konstruowaniu nart liczy się dla niego każdy szczegół od starannego doboru najwyższej jakości materiałów przez odpowiednio wypracowaną technikę i precyzję w procesie tworzenia po niezwykłe wykończenie fornirem z naturalnego drewna. Jego wiślańska manufaktura proponuje siedem modeli nart, które odpowiadają różnym potrzebom: ski tour (na długie wyprawy, lekkie przy podejściach, stabilne przy zjazdach), all mountain (zaprojektowane z myślą o każdych warunkach), high performance (na przygotowane trasy dla wytrawnych narciarzy), race (doskonale się wpisują między narty slalomowe a gigantowe), all round (pozwolą pojechać ciasnym slalomowym łukiem lub długim gigantowym skrętem), backcountry (świetne na dużą ilość puchu) i power skiing (zwinne narty idealne do jazdy w lesie czy otwartym terenie). Są również projekty specjalne – narty z intarsjowanymi motywami zwierzęcymi. To propozycja dla tych, którzy naprawdę chcą wyróżnić się na stoku. I co, już wiecie, które są dla was?

- - -

Wonderberry – niszowe kosmetyki z półki premium 

Cudowna jagoda (wonderberry, łac. Solanum retroflexum) została stworzona przez Luthera Burbanka, by wszyscy mogli się cieszyć doskonałym smakiem jagód wyhodowanych we własnych ogródkach. Powstała na przecięciu pasji, precyzyjnej selekcji oraz innowacyjnego podejścia. Te same wartości przyświecają Victorowi Kochetovowi, twórcy Mood Scent Baru, który otworzył na warszawskim Powiślu autorski koncept pielęgnacyjny – Wonderberry by Mood Scent Bar. Po sukcesie niszowej perfumerii Kochetov postanowił przenieść swoje doświadczenie kuratora zapachów do świata pielęgnacji. Bo, jak mówi, w dzisiejszym świecie beauty potrzebujemy nie tylko sprzedawcy, lecz także przewodnika – kogoś, kto potrafi wskazać właściwą drogę w gąszczu marek i trendów. Butik mieści się przy Tamce, ostatnio jednej z najbardziej hot ulic Warszawy. Wystrój łączy ciepło korkowego drewna z chromowymi kranikami retro, a za jego projekt odpowiadają Zofia Wyganowska i Magda Małyga. Znajdziemy tu selekcję luksusowych kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów dla kobiet i mężczyzn takich marek jak m.in. Susanne Kaufmann, Santa Maria Novella, La Fervance, Gezeiten, Pers, Melumé, Depuravita, In Fiore, Oribe, Couto i wiele innych. Oferta obejmuje zarówno kosmetyki anti-aging, jak i naturalne formuły, odżywcze kremy, esencje, olejki, mydła, szampony czy suplementy. Kosmetyki można kupić także online w zakładce Wonderberry na stronie Moodscentbar.com. Jeśli więc szukacie prezentu praktycznego, a przy tym luksusowego, który jednocześnie cieszy i rozpieszcza, to jest to idealne miejsce, w którym możecie go znaleźć.

- - -

Wilcza Polana – bajeczne miejsce w Tatrach Wysokich 

Komu nie marzyły się święta jak z filmu? Górska chatka, rodzina lub paczka przyjaciół, w dzień narty, wieczór przy kominku, z okna widok na stoki, a z głośnika kultowe „Last Christmas”. Znamy dom, który może spełnić te marzenia. Stoi na stromych stokach Zamagurza Spiskiego we wsi Rzepiska pod Pawlikowskim Wierchem. Pawliki to najwyżej położone osiedle w naszym kraju – dach Polski, widok na Tatry Wysokie jest stąd obłędny. Łukasz, właściciel domu, mieszkający na co dzień w Warszawie, gdy zjawił się tu po raz pierwszy zakochał się od pierwszego wejrzenia. Do tego stopnia, że po już kilku dniach kupił działkę i w rok postawił na niej dom. Dom jest drewniany i bardzo klimatyczny, zbudowany ze stuletnich desek pochodzących z rozbiórki trzech małopolskich chałup. Wnętrza urządzono z prostotą, elegancją i dbałością o wygodę dzięki czemu trochę jest starą chatą, a jednak przypomina alpejski chalet. Można tu wpaść sześcioosobową ekipą: są trzy sypialnie, salon z kominkiem połączony z kuchnią, łazienka z prysznicem. Jest nawet kącik do pracy, choć trudno uwierzyć, że komuś może się chcieć tutaj otwierać laptop. Tym bardziej że obok domu kusi strefa relaksu z sauną i balią. Najbliższe wyciągi znajdują się zaledwie 7 km stąd w Jurgowie lub w Białce Tatrzańskiej. W tym samym miejscu co zimę przygotowywane są również trasy biegowe. Zapamiętajcie tę miejscówkę również na ciepłe miesiące. To świetna baza wypadowa w Tatry polskie i słowackie, na Spiską Magurę, a nawet w Pieniny. Prosto z domku możecie ruszyć na szlaki, pieszo dojść na Słowację i do pobliskiej Ostruni. Cóż, polecamy to miejsce o każdej porze roku!

My Company Polska wydanie 12/2025 (123)

Więcej możesz przeczytać w 12/2025 (123) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama