Czas na zmiany. Zacznij myśleć o przyszłości! 

fot. Adobe Stock
fot. Adobe Stock 73
Pandemia zmieniła oblicze naszego świata. Pokazała zarówno dobre, jak i złe strony ludzkości. To lekcja dla wszystkich, a im szybciej wyciągniemy z niej wnioski, tym lepiej.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Od wielu dziesięcioleci ludzkość nie mierzyła się z prawdziwym ogólnoświatowym wyzwaniem. I choć na przestrzeni lat mieliśmy do pokonania wiele zawirowań – wojny i konflikty (głównie lokalne), katastrofy, klęski i związany z nimi głód, kryzys migracyjny czy kryzysy gospodarcze, to jednak dopiero teraz wszyscy, bez względu na położenie i sytuację życiową, mierzymy się z tym samym wyzwaniem, jakim jest wirus COVID-19, który wywołuje u ludzi chorobę, której rozprzestrzeniania się nikt obecnie nie jest w stanie skutecznie zatrzymać. I to nie tylko u ludzi, ale również w ramach gospodarki, która zarówno lokalnie, jak i globalnie, cierpi teraz z powodu „zakażenia”. Przy obecnym stanie rozwoju, do którego dążyliśmy przez dekady, jako społeczeństwa i gospodarki krajowe staraliśmy się przygotować na wiele różnych scenariuszy wydarzeń.

Braliśmy pod uwagę skutki wystąpienia wielu możliwych zdarzeń – od spowolnienia gospodarczego, przez kryzys klimatyczny i nieodpowiednie wykorzystywanie zasobów naturalnych, aż po kryzys migracyjny, przeludnienie i głód. Nie przygotowaliśmy się jednak na to, z czym przychodzi nam się mierzyć teraz. Nie przygotowaliśmy się na izolację społeczną, która w oka mgnieniu zmienia nasze zachowania i ład społeczny, ale jednocześnie, i to z bardzo negatywnym skutkiem, zmienia gospodarkę, a tym samym położenie nas wszystkich. Nasze wieloletnie planowanie, dynamicznie przyspieszający od kilku dziesięcioleci rozwój i świat, w którym „bezpiecznie” funkcjonowaliśmy dotychczas, zostały „zainfekowane” przez mikroskopijnej wielkości cząstki zakaźne, zbudowane z kwasu nukleinowego, które jak się okazuje były na ziemi na długo przed nami i choć nie posiadają struktury komórkowej są bardzo inteligentne i wiedzą, jak działać wspólnie, by osiągnąć swój cel i mieć wpływ na jak największą liczbę żyjących organizmów. To one zburzyły nasz ład, w którym już dawno rozgościliśmy się niezwykle komfortowo, skupiliśmy na sobie i swojej sytuacji, odizolowując się od najbliższego otoczenia.

Uwierzyliśmy, że aktualnie naszą powinnością jest funkcjonowanie w ramach gospodarki światowej, zdominowanej przez duże międzynarodowe, i działające wszędzie podmioty, które dostarczały nam wszystko, co było nam potrzebne do szczęścia. Jednak wraz z pojawieniem się wirusa COVID-19, mamy okazję obserwować błyskawiczną i niespotykaną w ostatnich dekadach zmianę zachowań ludzkich i to na wszystkich płaszczyznach życia. Zmianę, która nie dotyczy tylko zachowań jednostek, ale która reorganizuje światowy biznes, ale przede wszystkim przyniosła nam redefinicję słowa „solidarność”. Solidarność bowiem widoczna jest obecnie wszędzie – w codziennym życiu zwykłych ludzi, międzypokoleniowo, w lokalnych gospodarkach, czy w ogólnoświatowej polityce. Wszyscy nagle dostrzegli tak istotne od zawsze współzależności, to że znaleźli się w tym samym złym położeniu oraz to, że obecną sytuację można odmienić tylko dzięki wspólnej mobilizacji, zrozumieniu oraz chęci niesienia innym wsparcia i pomocy – dzięki współdziałaniu.

Błyskawiczne zmiany 

Zmiany, jakie zachodzą obecnie są jeszcze szybsze, niż miało to miejsce dotychczas. Każdego dnia drastycznie zmienia się liczba osób zakażonych, ozdrowieńców oraz tych, którym nie udało się wygrać walki z wirusem. Aktualne dane w tych obszarach śledzić można na bieżąco w wielu miejscach m.in. na stronie worldometers.info, poświęconej koronawirusowi i sytuacji w poszczególnych krajach globu.  Najbardziej rzetelne informacje płyną oczywiście ze strony Światowej Organizacji Zdrowia , która od pojawienia się wirusa, wprowadza działania mające na celu możliwie szybkie ograniczenie jego rozprzestrzeniania oraz wspiera poszczególne kraje w walce z COVID-19. W ramach państw, najbardziej aktualnymi informacjami dotyczącymi dynamiki zachorowań, która zmienia się stale, dysponują zwykle Ministerstwa Zdrowia oraz instytucje, które tak jak w Polsce Główny Inspektorat Sanitarny (Państwowa Inspekcja Sanitarna) , mają cały czas dostęp do wszystkich danych o zakażonych i czuwają nad bezpieczeństwem obywateli. 

Błyskawiczne zmiany zachodzą obecnie nie tylko w liczbie zakażonych, osób, które wyszły z choroby i tych, którym się to nie udało. Bardzo dużo dzieje się teraz w obrębie ludzkich zachowań i to w każdym obszarze życia jednostki. Już sam strach przed wirusem powoduje ogromny niepokój i wpływa na inne decyzje ludzi, dotyczące codziennego ich funkcjonowania. Wszystko to jest jeszcze wspomagane przez decyzje rządów, związane z prowadzaniem stanu pandemii czy epidemii i ograniczaniem kontaktów społecznych, do których tak bardzo przywykliśmy. W związku z tym, z dnia na dzień, ludzie zmienili swoje zachowania związane z: 

• sposobem pracy – ci obywatele, którzy mają taką możliwość pracują zdalnie, część zakładów pracy oraz punktów usługowych i handlowych została zamknięta, a pracownicy odesłani do domów na urlopy lub czas przestoju, w najgorszych sytuacjach zostali zwolnieni;

• pobieraniem nauki – wszystkie instytucje edukacyjne zostały zamknięte, a uczęszczający do nich mają teraz możliwość nauki zdalnej, co jak pokazuje obecnie sytuacja najlepiej sprawdza się w przypadku uczelni wyższych;

• nabywaniem i wydawaniem pieniędzy – konsumpcja została ograniczona z różnych powodów (poza czasem robienia zapasów, co dotyczyło określonych produktów) nie nabywamy już tyle ile wcześniej, co jest związane m.in. z lękiem o przyszłość, ograniczoną możliwością wykorzystywania nabywanych rzeczy, brakiem możliwości korzystania z wielu usług, zamknięciem punktów sprzedaży, zaś tam gdzie jest to możliwe mocno zastanawiamy się np. nad bezpieczeństwem dokonywania płatności gotówką (pojawia się wiele negatywnych komunikatów w tej kwestii). Nabywamy obecnie tylko najbardziej niezbędne produkty, choć część osób decyduje się na szybkie inwestowanie nadwyżek gotówkowych w różnego rodzaju dobra materiale dużej wartości, starając się w ten sposób zabezpieczyć swoją finansową przyszłość; 

• korzystaniem z rozrywki – ze względu na niemożliwość spotykania się i konieczność respektowanie zakazu wychodzenia z domu, nie jest obecnie możliwe korzystanie z większości form rozrywki, dlatego największa jej część odbywa się teraz w gospodarstwach domowych oraz zdalnie, przy wykorzystaniu zasobów technologicznych;

• korzystaniem z opieki zdrowotnej – kontakt z pracownikami służby zdrowia został mocno ograniczony i przekierowany tam, gdzie jest to możliwe na kontakt zdalny. Ogromne siły zadedykowano walce z wirusem, co spowodowało odwołanie wielu planowanych zabiegów oraz operacji i ograniczyło normalną aktywność, w ramach leczenia chorób przewlekłych i próbę znalezienia innych sposobów zapewnienia stałej opieki pacjentom, którzy tego wymagają;

• aktywnością fizyczną – wszystkie miejsca, w których możliwe było uprawianie grupowej aktywności zostały zamknięte, w związku z czym pozostało jedynie korzystanie z aktywności indywidualnych w miejscach odosobnienia, w których kontakt z innymi jest niemal niemożliwy – obecnie pozostaje w zasadzie samodzielne ćwiczenie w domu lub przy wykorzystaniu transmisji online, a także przy użyciu różnego rodzaju treści tematycznych dostępnych w internecie.

Przykłady obszarów, w których nagle zmieniły się ludzkie zachowania można mnożyć niemal w nieskończoność. Wszystkie one pokazują jednak, że znaleźliśmy się w izolacji społecznej, która sprawiła, że błyskawicznym zmianom uległy również nasze działania na polu gospodarczym. Przełożyły się one niestety już bardzo negatywnie na stan gospodarki, powodując zmniejszenie niemal do zera działalności wielu podmiotów, szczególnie małych i średnich przedsiębiorstw, które z dnia na dzień musiały zakończyć swoją działalności, w związku z rządowymi ograniczeniami oraz brakiem aktywności ze strony konsumentów. Cześć z nich od razu została zmuszona do redukcji zatrudnienia, co przełożyło się na automatyczne pogorszenie sytuacji ekonomicznej wielu obywateli, którzy wraz z pojawieniem się wirusa nie tylko znaleźli się w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, swojego i swoich bliskich, ale również w trudnej sytuacji zawodowo-materialnej i w obliczu dodatkowego widma braku szans na szybką zmianę tej sytuacji.    

Wirus solidarności

Jak pokazuje jednak wiele przykładów obecnych działań ludzi i całych społeczeństw na świecie, dzięki niespodziewanym, zewnętrznym czynnikom, dostrzegliśmy znaczenie wspólnych powiązań, złożoności łączących nas aktywności i tego, że wszyscy jesteśmy od siebie w jakimś stopniu zależni, na wielu płaszczyznach – nie tylko tych rodzinnych czy przyjacielskich, ale przede wszystkim ekonomicznych i to obowiązujących na rynkach lokalnych. Poprzez to doświadczenie, do którego popchnęła nas obecna sytuacja, stanęliśmy na początku drogi do długoterminowej zmiany otaczającej nas rzeczywistości. Również dzięki temu odkryciu na wiele lat i zapewne trwale, zmienią się nasze zachowania, które już teraz są inne – to jak będziemy w przyszłości (po tym jak uda się zapanować nad wirusem) nabywać, konsumować, podróżować, spędzać czas wolny, uczyć się i rozwijać swoje umiejętności, pracować i zarabiać. Wirus dokonał w nas bowiem znaczącej przemiany i pomógł nam w przedefiniowaniu i ponownym zrozumieniu znaczenia słów „solidarność” i „współdziałanie”. Jak zmiana ta wpłynie na nasz dalszy rozwój, światową gospodarkę, na nasze codzienne życie? Tego obecnie nie wie nikt, jednak możemy być pewni, że te dwa słowa i wynikające z nich nasze własne działania zagoszczą w naszym życiu na dłużej. Zaraziliśmy się „wirusem solidarności”.

Dziś w obliczu wielu pojawiających się w naszym życiu sprzeczności – lęku i bagatelizacji, pozytywnych i negatywnych myśli, obaw i nadziei, chęci zachowania wolności i dostosowywaniu się do decyzji podejmowanych przez rządy krajów, które tę wolności ograniczają by pomóc nam wszystkim, a jednak odbieranych ze zrozumieniem i pokorą, bez względu na poglądy polityczne, wyznanie, status społeczny czy pozycję, zaczęliśmy wspólnie działać na rzecz ogólnego dobra, bezpieczeństwa i spokoju. Boimy się bowiem przede wszystkim o zdrowie nasze i naszych bliskich, ale również o naszą finansową przyszłość i spokój ekonomiczny związany z zachowaniem miejsc pracy i stałego źródła dochodu. W obliczu zagrożenia staliśmy się sobie bliscy jako obywatele, uświadomiliśmy sobie bowiem, że wszyscy jesteśmy równi, wszystkich nas dotykają teraz te same problemy, wszyscy stajemy przed podobnymi wyzwaniami i wszyscy musimy sobie z nimi poradzić.

A gdy będziemy chcieli zrobić to wspólnie mamy dużo większą szansę na powodzenie wszystkich działań. Dostrzegliśmy, że do „powrotu do normalności”, choć dziś nie wiemy czym będzie „normalność” za kilka tygodni, miesięcy czy lat, niezbędne jest zaufanie społeczne, działania podejmowane przez rządy i ich zrozumienie przez obywateli, ale przede wszystkim niezbędni będziemy sobie nawzajem. Każdy kolejny dzień pokazuje nam, że nie możemy już liczyć na to, że otaczający nas świat i gospodarka tylko na chwilę wstrzymały oddech, niebawem wszystko wróci do normy, a my szybko zapomnimy o tych wydarzeniach, tak jak robiliśmy to zwykle do tej pory. Musimy już teraz przygotować się na to, że właśnie w naszej rzeczywistości rozpoczęły się strukturalne zmiany, które najprawdopodobniej wraz z długotrwałą „niewydolnością oddechową” świata, nieodwracalnie zmienią nasze życie i światową ekonomię, wprowadzając nas w zupełnie nowy rozdział. 

 

Obecnie najważniejsze jest zatem działanie w duchu solidarności. 

Solidarność międzyludzka

Wielokrotnie przekonaliśmy się już o tym, że jako ludzkość potrafimy jednoczyć się w chwilach zagrożenia. Wiele sytuacji, na przestrzeni nawet ostatnich dziesięcioleci, pokazało nam, że w większości dążymy do tego samego – spokoju, w którym możemy funkcjonować bezpiecznie zarówno na płaszczyźnie życia osobistego jak i zawodowego. Dążąc do osiągnięcia wspólnego celu wielokrotnie współdziałaliśmy na rzecz ogólnego dobra, którego osiągniecie pozwalało nam odczuwać jego skutki również na poziomie jednostek. W obliczu obecnej epidemii, z którą przychodzi nam się mierzyć już teraz, widzimy jak ważne jest współdziałanie i zrozumienie powiązań, w których funkcjonujemy na co dzień oraz wzajemne wspieranie się. Obserwujemy wiele przydatków bezinteresownych działań, mających na celu wspieranie i niesienie pomocy innym. Widzimy takie inicjatywy jak „Widzialna ręka” – aktywność osób niosących wsparcie tym, którzy teraz najbardziej tego potrzebują, by ich codzienne życie było możliwe i choć trochę bardziej radosne.

Obce osoby pomagają innym w dostarczeniu najbardziej potrzebnych produktów, przygotowaniu posiłków, wyprowadzeniu psa czy spędzają chwilę na rozmowie telefonicznej lub poprzez komunikator i podtrzymują kogoś na duchu. Dostrzegamy inicjatywy polegające na ratowaniu lokalnych producentów i dostawców np. poprzez zamawianie owoców i warzyw, czy innych produktów, przez osoby prywatne od dostawców, którzy w wyniku zamknięcia restauracji i lokalnych ryneczków nie mają, gdzie ich sprzedawać. Cieszą nas akcje informacyjne, dzięki którym dowiadujemy się np. że możemy uratować biznes lokalnego ogrodnika kupując od niego kwiaty i odebrać je bez kontaktu ze wskazanego miejsca.

Czy chociażby dostarczania posiłków dla personelu medycznego przez duże organizacje i punkty gastronomiczne, które nie mogą normalnie funkcjonować. Nie mówiąc już o darowiznach dokonywanych przez różnego rodzaju firmy oraz osoby prywatne, czy zbiórkach ogólnospołecznych, które mają zapewnić dostęp do odpowiedniego sprzętu osobom znajdującym się na „pierwszym froncie walki” z COVID-19. Miło jest również przeczytać, że niektóry mali producenci dowożą kwiaty czy swoje wyroby cukiernicze do szpitali, by umilały codzienność personelowi pomagającemu wszystkim obywatelom. Niektóre z tych aktywności, choć obecnie mogą wydawać się niepotrzebne, są jednak dowodem na nasze zrozumienie idei współdziałania, którą również możemy odnaleźć obecnie na polu gospodarczym.

Solidarność gospodarcza

Czasy „no office”, zamykanie niektórych fabryk, zatrzymania międzynarodowego transportu osobowego, całkowitego uśpienia turystyki, rozrywki, sportu oraz gastronomii spowodowały już ogromne straty w wielu organizacjach różnej wielkości. Ograniczeniu w obszarze działalności zostało poddane szereg podmiotów, na co dzień zajmujących się usługami wsparcia biznesu. System naczyń powiązanych został całkowicie zachwiany poprzez niewypełnianie się poszczególnych zbiorników, a także ich świadome pominięcie przez niektóre podmioty. W efekcie obroty i przychody wielu przedsiębiorstw spadły drastycznie lub nawet do zera.

Część firm już teraz zmuszona została do redukcji zatrudnienia, a ze względu na nieposiadanie przez większość z nich wystarczających rezerw finansowych, pozwalających przetrwać w czasie totalnego spowolnienia, niebawem możemy spodziewać się kolejnych kroków i cięć z ich strony. Spora część organizacji zrezygnowała ze współpracy z innymi podmiotami, świadczącymi na ich rzecz różnego rodzaju usługi np. marketingowe, szkoleniowo-rozwojowe czy logistyczne lub outsourcing w wielu obszarach. Rozwiązanie wielu umów sprawiło, że szczególnie mniejsze podmioty zmuszone są już, lub będę niebawem, do zakończenia swojej działalności. W ramach jednak budzącej się obecnie solidarności, bo czym innym należy nazwać zrozumienie współzależności pomiędzy poszczególnymi podmiotami, widoczne jest aktualnie wiele działań naprawczych realizowanych przez różne podmioty.

Widzimy na przykład coraz więcej aktywności lokalnych (szczególnie w ramach poszczególnych krajów), polegających na wzajemnym wspieraniu się przedsiębiorców w obliczu obecnej sytuacji np. zakup produktów i usług od małych podmiotów przez większe organizacje, które kontynuują swoją działalność, by utrzymać dalszą egzystencję tych mniejszych i nie dopuścić do ich zamknięcia, tym bardziej, że to właśnie mali i średni przedsiębiorcy stanowią trzon polskiej gospodarki i gospodarek wielu krajów. Widzimy takie działania jak: „Wybieram 590 – sobota dla Polski”, „Nie pozwolę Ci się zamknąć” czy „Wspieram Lokalne Lokale”.  Powstaje coraz więcej inicjatyw polegających na wymianie informacji, które podmioty kontynuują swoją aktywność i mają większe zapotrzebowanie w niektórych obszarach, by inne mogły zapewnić im szybkie dostawy, szczególnie na rynkach lokalnych. Powstają banki informacji o osobach zwolnionych i poszukujących pracy, a także o planowanych zwolnieniach pracownik z określonych stanowisk, by mógł zatrudnić ich ktoś inny, potrzebujący obecnie takich właśnie pracowników.

Organizacje branżowe starają się na bieżąco wpierać swoich członków, umożliwiać wymianę doświadczeń i wypracowywanie odpowiednich strategii działań, ale także mieć wpływ na powstające stale ustawy i rozporządzenia, mające wspomóc poszczególne podmioty w zastanej przez nie rzeczywistości. Menadżerowie szkoleni są, w ramach specjalnych programów, jak sprawnie nauczyć się zarządzać zmianą w czasach, których nadejścia nikt się nie spodziewał, a którym wszystkie firmy muszą jakoś stawić czoła. A banki szykują i już oferują nowe produkty dostosowane do obecnych potrzeb i możliwości.

Istotny wzrost świadomości firm o złożoności procesów oraz wzajemnym powiązaniu wewnątrz i między branżowych prowadzi obecnie do występowania szeregu działań, które wraz ze wsparciem rządu, w ramach pakietu pomocowego, doprowadzić mają do utrzymania jak największej liczby przedsiębiorstw na rynku i niedopuszczeniu do zapaści. Ta świadomość, że wszyscy jesteśmy w tak samo trudnej sytuacji, sprawia, że większości z nas chce się działać, wspierać i dzielić tym, czym podzielić się możemy jako przedsiębiorcy. Z przyjemnością patrzy się na obecną wymianę doświadczeń pomiędzy konkurującymi ze sobą dotychczas firmami, chęć niesienia nieodpłatnego wsparcia, w postaci różnego rodzaju usług, przez jedne podmioty na rzecz drugich, czy propozycje wymian barterowych. Błyskawicznie wręcz testujemy nowe rozwiązania i polecamy je innym byśmy wszyscy mogli utrzymać się na powierzchni lokalnej gospodarki. Bo jak pokazały ostatnie lata, w czasach spokoju, na tej powierzchni jest miejsce dla wielu.

Pomoc ze strony państwa – „Tarcza antykryzysowa”

Obecna rola rządów poszczególnych państw nie polega jedynie na nałożeniu ustawowo takich ograniczeń, by zbudować odpowiedni dystans społeczny oraz „tarczę” umożliwiającą spowolnienie rozprzestrzenianie się wirusa oraz obniżenie liczby jednocześnie chorych do takiej, by nie spowodowała ona załamania systemu. Polega również na przygotowaniu takich rozwiązań, które oprócz systemu służby zdrowia, pozwolą ochronić krajową gospodarkę w trakcie epidemii oraz przygotować ją na jej następstwa na wiele kolejnych miesięcy, aż sytuacja ulegnie normalizacji.

Wirus COVID-19 już z nami jest i nawet jeśli za kilka tygodni światowo uporamy się z nim, zmniejszając liczbę nowych zakażeń niemal do zera, on i tak, jak każdy wirus będzie mutował, i co jakiś czas wracał do nas, siejąc kolejny popłoch i lęk. Co, jeśli zatem co kilka miesięcy będziemy zmuszani przez rządy, dzięki odpowiednim rozporządzeniom i ustawom do ponownego ograniczania naszych kontaktów z innymi o 75 proc., pozostając znowu w domach z całymi rodzinami? Co, jeśli będziemy musieli przyzwyczaić się do myśli, że przynajmniej raz w roku nasza codzienność będzie wywracana do góry nogami i podporządkowywana niepożądanej aktywności wirusów? W takiej sytuacji nawet najlepsza strategia przeciwdziałania nie dźwignie i nie rozwiąże pojawiających się problemów bez wykorzystania izolacji społecznej, i to odpowiednio długiej, bo pandemia będzie powracać. To z czym mierzymy się obecnie to nie jest tymczasowe zakłócenie. To początek zupełnie innego stylu życia. Na który musimy przygotować się przy wsparciu rządów, i który muszą one zacząć brać mocno pod uwagę w podejmowanych obecnie działaniach. Sytuacja jest bardzo poważna i wszyscy zmuszeni jesteśmy traktować ją poważnie.

Patrząc na to, co dzieje się w większości krajów, dojść można do wniosku, że każdy rynek lokalny zawodzi obecnie i to na wielu płaszczyznach. Jako kraje nie różnimy się za bardzo pod tym względem. Systemy służby zdrowia w większości państw nie działają obecnie wydajnie, systemy wsparcia społecznego pozostawiają wiele do życzenia, a obciążenia nałożone przez rządy na podmioty gospodarcze są nie do udźwignięcia. Wszystko to zawodzi, gdyż przez ostatnie lata skutecznie zaniedbywane było odpowiednie planowanie i skupianie się na tym co ważne, a nie na tym co ma przynieść nam największe zyski czy trwanie u władzy. Byliśmy mocno uzależnieni od zewnętrznych dostawców, a procesy samodzielnego funkcjonowania poszczególnych państw zostały zaniedbane poprzez uśpienie czujności nas wszystkich. Idealnym przykładem samowystarczalności poszczególnych krajów jest obecnie dostęp do masek ochronnych czy środków dezynfekujących, który powoli ponownie jest zabezpieczany przez lokalnych producentów, którzy z dnia na dzień przestawiają własną produkcję i są w stanie dostarczyć na rynek niezbędne obecnie produkty. 

Kraj potrzebuje jednak nie tylko proponowanych obecnie i tymczasowych rozwiązań pozwalających na utrzymanie odpowiedniego tempa rozwoju gospodarczego. Niewystarczające z pewnością okażą się pochłaniające ogromne części budżetu ulgi czy odroczenia w obszarze podatków, składek na ubezpieczenie społeczne czy wsparcie w zakresie wynagrodzeń. Już teraz potrzebne jest systemowe i równoległe z walką z wirusem myślenie o przyszłości. Część pracowników może pracować w przyszłości zdalnie, w przypadku jednak dużej części nie jest to niestety możliwe. Również w tym obszarze potrzebne są zatem rozwiązania systemowe, które umożliwią ich sprawne funkcjonowanie obecnie, ale również w kolejnych miesiącach i latach. 

Właśnie teraz zaczęliśmy uświadamiać sobie, że jesteśmy obecnie zdani na siebie, jako społeczeństwa lokalne, a globalizacja (poza ogólnoświatowym rozprzestrzenianiu się wirusa i konieczności radzenia sobie z nim) traci obecnie na znaczeniu. Przestajemy być ślepo zapatrzeni na to co ogólnoświatowe, odkrywamy naszą zapomnianą krótkowzroczność i skupiamy się na tym co dzieje się obok nas. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że jednoczesne bankructwo wielu firm z różnych sektorów gospodarki, o którym mówi się obecnie coraz częściej będzie bardziej tragiczne w skutkach od samego atakującego nas wirusa. Dezorganizacji może ulec nagle wiele procesów społecznych powodując chaos, nad którym nie będzie już w stanie zapanować nikt. Właśnie dlatego tak ważne jest obecnie wspólne działanie rządu, lokalnych podmiotów oraz osób indywidualnych, które swoją aktywnością i współdziałaniem są w stanie zrobić znacznie więcej, niż niejedna ustawa czy pomoc finansowa.

Mimo to jednym z najważniejszych obecnie obszarem, w którym rządy poszczególnych państw powinny być najbardziej aktywne jest stworzenie lepszych systemów opieki zdrowotnej, z jednostkami reagującymi na pandemię, które mogą szybko przemieszczać się w celu zidentyfikowania i powstrzymania epidemii, zanim zacznie się ona rozprzestrzeniać, oraz zdolności do szybkiego zwiększenia produkcji sprzętu medycznego, zestawów testowych, leków oraz szczepionek. Choć zapewne działania te zostaną w większości podjęte zbyt późno i nie będą w stanie powstrzymać obecnego wirusa, to jednak pomogą w ograniczaniu przyszłych pandemii.

Niepewna przyszłość i możliwe scenariusze ozdrowienia 

W perspektywie krótkoterminowej COVID-19 jest bardzo szkodliwy dla firm, których oferta stawia na ludzi spotykających się w dużych ilościach: restauracje, kawiarnie, bary, kluby, siłownie, hotele, teatry, kina, galerie sztuki, centra handlowe, targi, muzea, muzycy oraz inni wykonawcy, obiekty sportowe (i drużyny sportowe), obiekty konferencyjne (i producenci konferencji), linie wycieczkowe, linie lotnicze, transport publiczny, prywatne szkoły, ośrodki opieki dziennej. Wszystkie te podmioty potrzebują natychmiastowego wsparcia i pomysłu na to jak przetrwać w przyszłości lub jak przebudować swój biznes, by odnaleźć się w nowej, nadchodzącej rzeczywistości. Oczywiście na bieżąco będą pojawiać się pomysły na obecną adaptację: na przykład siłownie mogą zacząć sprzedawać sprzęt domowy czy sesje treningowe online. Obserwować będziemy również eksplozję nowych usług, które już nazwać możemy „gospodarką zamkniętą”. Możemy również zakładać, że niektóre nasze nawyki zmienią się, jak dzieje się to już obecnie – będziemy mniej podróżować, powstanie więcej lokalnych łańcuchów dostaw, a dbając o swoje zdrowie i aktywność fizyczną będziemy więcej spacerować i jeździć na rowerze. Zakłócenie jednak w ramach funkcjonowania wielu firm i źródeł utrzymania nie będą w 100% możliwe do opanowania. Zaś zamknięty styl życia po prostu nie jest w stanie utrzymać się przez długi czas, bo wywoła nie tylko wiele kolejnych problemów ekonomicznych, ale również psychicznych.

W najbliższym czasie prawdopodobnie będziemy również świadkami znajdowania „niezręcznych” obecnie w ocenie większości z nas kompromisów, które pozwolą nam zachować chociaż pozory normalnego życia towarzyskiego. Może kina będą uruchamiać seanse umożliwiające zajmowanie tylko części miejsc, spotkania odbywać się będą w większych salach z rozstawionymi krzesłami, a siłownie będą wymagać wcześniejszej rezerwacji treningów, aby nie doszło do zatłoczenia pozwalającego na zachowanie odpowiednich odległości. Choć najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest przywrócenie zdolność do bezpiecznych kontaktów towarzyskich, dzięki opracowaniu bardziej wyrafinowanych i dokładnych sposobów identyfikacji, kto jest zagrożony chorobą, a kto nie, oraz wykorzystaniu prawnych narzędzi dyskryminacji – tych, którzy są. A wszystko to będzie miało miejsce przy naszej zgodzie na posiadanie przez władze niemal nieograniczonych danych na nasz temat i skuteczne ograniczenie innych naszych wolności. Niektóre kraje, które obecnie lepiej radzą sobie z kontrolą nad rozprzestrzenianiem się wirusa, takie jak Singapur czy Izrael już teraz wykorzystują te techniki. 

Musimy zatem zacząć wyobrażać sobie naszą nową przyszłość, w której np. zmieni się sposób „kwalifikowania” kogoś do podróży samolotem, i w której sam zakup biletu na pewno nie wystarczy już do tego, by udać się do innego kraju. Musimy zacząć myśleć o tym, że mogą na stałe zostać przywrócone kontrole na granicach, i że będziemy legitymowani. Musimy mieć na względzie, że będziemy kontrolowani podczas chęci wejścia do dużych obiektów, budynków rządowych lub węzłów transportu publicznego. Wszędzie mogą pojawić się nowe urządzenia monitorujące temperaturę ludzi, a niektóre miejsca pracy będą wymagały noszenia monitora, śledzącego temperaturę lub inne parametry życiowe. Tam, gdzie do tej pory byliśmy proszeni o dowód naszej pełnoletności możemy być w przyszłości proszeni o dowód naszej odporności lub potwierdzenia, że zostaliśmy zaszczepieni przeciwko najnowszym szczepom wirusów.

Patrząc na nasze dotychczasowe zachowania dostosujemy się do takich środków i zaakceptujemy je, podobnie jak dostosowaliśmy się jakiś czas temu do coraz bardziej rygorystycznych kontroli bezpieczeństwa na lotniskach po atakach terrorystycznych. Natrętna inwigilacja będzie uważana za coś normalnego i będziemy chcieli zapłacić tę „niewielką cenę” za podstawową swobodę i potrzebę ludzką – przebywania z innymi.

Największą cenę zmian jak zwykle poniosą jednak najbiedniejsi i najsłabsi. Wszyscy z ograniczonym dostępem do opieki zdrowotnej lub mieszkający na obszarach bardziej podatnych na choroby mogą być w przyszłości jeszcze bardziej odcięci od różnych miejsc i możliwości, które będą dostępne dla innych. Gross pracowników uświadomi sobie, że ich praca staje się jeszcze bardziej niepewna i zagrożona, nie tylko już przez roboty, albo w ogóle niepotrzebna. Imigranci, uchodźcy czy byli więźniowie, napotykać mogą dodatkowe przeszkody w zdobyciu pozycji w społeczeństwie. Mogą powstać również algorytmiczne uprzedzenia i nowe obszary dyskryminacji, z którymi bardzo ciężko będzie nam walczyć.

Świat wiele razy się zmieniał i znów się zmienia. Wszyscy będziemy musieli dostosować się do nowego sposobu życia, pracy i nawiązywania relacji. Ale jak w przypadku każdej zmiany, będą tacy, którzy stracą więcej niż większość, i ci, którzy już stracili zbyt wiele. 

Nie wrócimy do „normalności” w jakieś funkcjonowaliśmy dotychczas. Dystans społeczny pozostanie z nami na dłużej niż kilka tygodni, miesięcy, czy nawet lat. Aby zatrzymać pandemię koronawirusa, każdy kraj i wszyscy jego mieszkańcy zmieniają i będą musieli zmieniać nadal radykalnie prawie wszystko – swoją codzienność i rzeczywistość, do której byliśmy przyzwyczajeni. Będziemy nadal zmieniać wszystko co robimy: sposób pracy, ćwiczenia, kontakty towarzyskie, zakupy, zarządzanie zdrowiem, edukację dzieci i osób dorosłych, opiekę nad członkami rodziny. Już teraz wszystkim nam brakuje interakcji społecznych, szczególnie tych na większą skalę. I choć internet, komunikatory, media społecznościowe oraz łączność komórkowa, dają nam ogromne możliwości, wielu zadaje sobie pytanie na jak długo będzie to rozwiązanie wystarczające do normlanego życia, pracy i funkcjonowania? Czy faktycznie na powrót do jakiejkolwiek „normalności”, przypominającej nasze dotychczasowe życie, przyjedzie nam czekać nawet od 12 do 18 miesięcy, aż szczepionka będzie dopuszczona do sprzedaży? Nikt obecnie nie zna odpowiedzi na te pytania, jednego jednak możemy być pewni, nasz świat nie będzie już taki sami. Musimy oswoić się z myślą, że zmieni się bardzo wiele, i że z globalnego przejdziemy ponownie w kierunku lokalności i pielęgnowania wzajemnych zależności oraz powiązań, które dzięki obudzonej w nas już solidarności pozwolą nam przetrwać i zbudować nowy ład, w którym nauczymy się funkcjonować na nowo.

Stoimy przed wyzwaniem, z którym będziemy musieli radzić sobie jeszcze przez wiele kolejnych miesięcy, a może nawet lat. I choć każdy z nas zadaje sobie wiele różnych pytań np.:

  • Jak możemy teraz radzić sobie z większym lękiem potęgowanym izolacją i ogromną zmianą sytuacji gospodarczej? 
  • Jak firmy, każdej wielkości, mają poradzić sobie z obecną sytuacją?
  • Jak będzie wyglądał nasz świat, gdy koronawirus przestanie być dla nas groźny, bo będziemy wiedzieli jak sobie z nim radzić? 
  • Czy ze względu na troskę o własne zdrowie i życie zaczniemy ponownie żyć w mniejszych grupach, bardziej lokalnie i w większej izolacji?
  • Co z nami będzie za te kilka miesięcy czy lat?

Odpowiedzią na nie w tym momencie jest niewątpliwie nasze wspólne działanie w duchu solidarności.

Potrzebne jest nam bowiem spowolnienie nie tylko po to, by naukowcy mogli wynaleźć sposób na skuteczne leczenie wirusa oraz szczepionkę. Potrzebne jest nam ono po to, by wszyscy, którzy zachorują otrzymali najlepsze możliwe leczenie. Liczy się każde życie i każda osoba. Musimy ograniczać życie społeczne, ale tak by każdy kraj nadal funkcjonował i mógł utrzymać swoją aktywność gospodarczą na odpowiednim poziomie. Nie możemy dopuścić do skrzywdzenia zarówno jednostki jak i społeczeństwa. Godzimy się z restrykcyjności i inwazyjnością ograniczeń dla większego dobra. Teraz konieczne jest wszystko, by zachować miejsca pracy i pomóc firmom przetrwać ten trudny czas. Wykorzystajmy samych siebie do powstrzymania wirusa i zatrzymania postępującego spowolnienia społecznego, kulturowego i gospodarczego. Musimy przeciwdziałać temu wszystkiemu razem. Chcemy być blisko siebie, ale trudne czasy wymagają od nas byśmy byli jednak dalej, ale nadal dla siebie. Nie możemy się bowiem opuścić, musimy wspierać się na każdej płaszczyźnie. Stale będziemy odkrywać nowe sposoby na bycie blisko, na okazywanie sobie wzajemnie uczuć, na szukanie nowych rozwiązać by móc żyć i pracować normalnie. Obecny czas to czas większej kreatywności – powstaje teraz wiele nowych wynalazków, pozwalających na ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa, codzienne bezpieczne funkcjonowanie, pracę zdalną, zapewnianie rozrywki, na to czym będziemy mogli zajmować się w przyszłości – wszyscy stajemy się kreatywni, bo w obliczu zagrożenia więcej myślimy, myślimy inaczej. Dostosowujemy obecnie nasze myślenie do potrzeb chwili i stawianych przed nami zagrożeń. Historyczne zadanie, które postawił przed nami świat może zostać wykonane tylko wtedy, gdy będziemy działać razem, gdy solidarnie przeciwstawimy się niekomfortowej codzienności ograniczającej wolność nas wszystkich i to na wszystkich płaszczyznach. Skutki obecnej sytuacji i naszych działań są jednak niepewne, dlatego nie warto wierzyć plotkom i niesprawdzonym informacjom, które mogą drastycznie wpływać na nasze decyzje. Nigdy jeszcze nie zostaliśmy postawieni przed takim wyzwaniem, jednak pewne jest, że przy odpowiednim podejściu, wykorzystaniu zrozumienia i tkwiących w każdym z nas zasobów, wspólnie i solidarnie jesteśmy w stanie stawić mu czoła. Być może wirus przekazał nam już teraz swoją mądrość na temat skuteczności współdziałania i wspólnego dążenia do celu?