Wkrótce zagramy w Cyberpunka z małpami? Transhumanizm staje się faktem
Według badań przeprowadzonych w sześciu krajach freelancerzy chętnie korzystają z AI, co przekłada się na ich zarobki. / Fot. Pixabay.comMózg to komputer z najdoskonalszym procesorem – to hasło, które nieco trąci już truizmem, ale nadal technologia nie jest w stanie dorównać sile natury. Naukowcy są zgodni, że jest tylko jedno „ale”. Człowiek nie wykorzystuje tego ogromnego potencjału. I tylko mała część prawdy tkwi w braku chęci w przekraczaniu kolejnych barier. Więcej prawdy jest w analogii do samochodów. Silnik Ferrari nie da nam wielkiego zysku, gdy włożymy go do podstarzałego modelu busa. Justin Sanchez z Battelle Memorial Institute zwraca uwagę na to, że jesteśmy ograniczeni w naszej percepcji i interakcji ze światem przez podstawową prędkość naszego układu nerwowego. Jak jednak przekonuje nasz mózg mógłby przystosować się do innego niż ludzki nośnik. Połączenie mózgu z komputerem – transhumanizm – to już nie jest tylko wytwór fantazji pisarzy czy scenarzystów.
Zrozumieć maszyny - zrozumieć człowieka
– Jest wiele definicji transhumanizmu. Jedna z nim mówi o tym, że jest to interakcja człowieka z maszynami, robotami, komputerami czy po prostu ze sztuczną inteligencją. Dystans między człowiekiem i maszyną zmniejsza się i w pewnym sensie ludzie stają się zależni od tych systemów nie mogąc np. podjąć decyzji bez wsparcia maszynowego. Jeśli tak spojrzymy na transhumanizm, to już jest to era w której żyjemy, a którą przedstawiał nam w swoich opowiadaniach czy powieściach choćby Stanisław Lem – mówi dr Maciej Kawecki, ekspert w dziedzinie nowych technologii i prezes Instytutu Lema.
Globalny rynek wspomagania rozwoju ludzkiego osiągnął 84 mld dol. w 2020 roku. Według Expert Market Research – jednej z czołowych firm zajmujących się badaniem rynku i analizą biznesową – będzie on rocznie rozwijał się na poziomie 23 proc., aby osiągnąć 298 mld dol. do 2026 roku. W tych kwotach mieszczą się wydatki m.in. na rozwijanie wirtualnej rzeczywistości, internetowych asystentów czy technologie, które możemy nosić przy sobie zawierające w sobie zaawansowaną elektronikę.
– Człowiek jest coraz mocniej nie tylko uzupełniany, ale i zastępowany przez maszyny i trend ten był i jest widoczny w czasie pandemii COVID-19. Wystarczy choćby spojrzeć na technologię VR. To dzięki niej specjaliści wysokiej klasy mogli ze swojego miejsca zamieszkania wspomagać czy wręcz instruować techników np. przy konserwacji maszyn. Nie musieli podróżować do fabryk, a i tam mniej osób mogło przebywać w jednym czasie na terenie hali produkcyjnej. Zmniejszano przy tym ryzyko zachorowań, które mogłyby doprowadzić do zatrzymania całej linii – opisuje Paweł Wala z SI-Consulting, firmy specjalizującej się we wdrożeniach rozwiązań IT, które wspierają zarządzanie i optymalizują procesy biznesowe przedsiębiorstw.
Zagramy w Cyberpunka z małpami?
Jednak użycie sztucznej inteligencji jako pomoc w przemyśle, edukacji czy wojsku, to tylko jeden krok do wcielenie transhumanizmu w praktyce. Roboty, które zastępują człowieka w powtarzalnych pracach czy skomplikowane algorytmy, które analizują tysiące danych, żeby na końcu podać człowiekowi rozwiązanie na tacy, nikogo już nie szokują. Nadal jednak z niedowierzaniem podchodzimy do możliwości „przeszczepienia” ludzkiego mózgu do nieśmiertelnej tkanki mechanicznej. Według naukowców największym problemem pozostaje neuroplastyczność naszego mózgu. Mechanizm, który doskonale nadąża za naturalnym otoczeniem, ale stawia zapory przy próbie połączenia go z komputerem.
Bardzo ciekawe dane przynosi raport firmy Kaspersky, która już od 1997 roku zajmuje się cyberbezpieczeństwem. Szeroko zakrojone badanie na próbie 14 500 dorosłych z 16 krajów w Europie i Afryce Północnej przyniosło jednoznaczne wyniki. Większość ludzi jasno stwierdziła, że chce, aby ludzkie ulepszenia były wykorzystywane dla dobra ludzkości, a 53% osób twierdziło, że powinno się je stosować do poprawy jakości życia. We wszystkich krajach celem każdej augmentacji człowieka była poprawa ogólnego stanu zdrowia fizycznego (40 proc.) lub wzroku (33 proc.). Niektórzy respondenci wyrazili nawet chęć podłączenia smartfonów do swoich ciał.
To właśnie technologia Brain–Computer Interface (BCI) opracowywana m.in. w wojskowych laboratoriach może przynieść ogromny skok prędkości między myślą, a jej końcową realizacją. To co może ułatwić działania wojenne i pozwolić na sterowanie bronią zaledwie „siłą umysłu”, może też w przyszłości umożliwić funkcjonowanie wszystkim tym, których ciało (poza mózgiem) nie spełnia swoich podstawowych funkcji. Przykłady? W Australii naukowcy z Monash University w Melbourne w Australii zapowiedzieli, że już niebawem zaczną testy kliniczne bionicznego oka na ludziach. Dzięki temu rozwiązaniu osoby niewidome będą miały szansę na przywrócenie wzroku. Natomiast francuski startup NextMind wprowadził na rynek urządzenie do noszenia wyposażone w interfejs mózg–komputer, które zapewnia kontrolę w czasie rzeczywistym nad urządzeniami elektronicznymi.
Nie można też nie wspomnieć o Elonie Musku, którego firma Neuralink podłączyła mózgi świń do komputerów. Musk zapowiada, że już niedługo – przy pomocy tej samej technologii – małpy stoczą swój pierwszy pojedynek w świecie gier komputerowych. Kto wie czy ekscentryczny wizjoner nie pójdzie dalej i do rywalizacji zwierząt nie zaprosi też ludzi.
Dziś
Sztuczna inteligencja gasząca światło, gdy nie przebywamy w danym pomieszczeniu? Lodówka podpowiadająca co trzeba kupić, bo kończą się zapasy? Internet Rzeczy czy – jak wolą inni – inteligentne urządzenia również nikogo już nie dziwią. Smartfon, smart dom, czy wiele innych urządzeń z przedrostkiem smart przestają być „kosmiczną” technologią. Są coraz powszechniejsze, a możliwości są ograniczone tylko przepustowością sieci internetowej. Co oczywiście zmienia się wraz z nadejściem ery 5G.
– Firmy zastanawiają się, jak wykorzystać tego typu technologie, by lepiej zrozumieć klienta i właściwie odpowiedzieć na jego potrzeby oraz oczekiwania. Pojawiają się również pytania o rolę pracowników. O wymagania, przed którymi będą postawieni za sprawą nowych technologii oraz ich potrzebach na zmieniającym się dynamicznie rynku pracy – dodaje Paweł Wala.
Już dziś pozwalamy, żeby elektronika badała nasze czynności życiowe i tworzyła na tej podstawie coraz dalej idące analizy dotyczące naszego zdrowia. Internet of Bodies jest już z nami i nie ważne, że większość z nas nie ma takiej świadomości. Firma Walletmor, za którą stoi Wojciech Paprota, opracowała chipy, które zastępują karty płatnicze. Natomiast jedna ze szwedzkich korporacji wszczepiła chętnym urządzenia, którymi mogą otwierać drzwi i uruchamiać sprzęty biurowe. Jak nigdy wcześniej wraca pytanie o bezpieczeństwo naszych danych.
– To, że sztuczna inteligencja już dziś jest w stanie skuteczniej przeanalizować informacje na temat naszego zdrowia i postawić szybciej diagnozę od lekarza powinniśmy brać z dobrodziejstwem inwentarza. Jednak czy mamy pewność, że dane z naszego smartwatcha nie wpadną w ręce ubezpieczyciela, który na ich podstawie wyliczy wyższą składkę? Czy inwigilacja pracownika nie pójdzie o krok za daleko, jak o każdym jego ruchu będzie informował chip umieszczony w palcu? Dość szybko powinniśmy zacząć odpowiadać sobie na te pytania, bo Internet of Bodies to nie są wynalazki przyszłości, a teraźniejszości – przestrzega Wala.
Etyka w ślad za technologią
Widzimy już szeroką gamę praktycznych technologii wdrażanych w codziennych obszarach naszego życia, takich jak opieka zdrowotna i społeczna, sport, edukacja i transport. Niepokojące tendencje odżywają w przypadkach próby wykorzystania siły ludzkiego umysłu w wojsku. „Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych”, to najnowsza gałąź amerykańskiej armii i najbardziej zależna od zaawansowanej technologii. Trwają tam prace m.in. nad stworzeniem „zrobotyzowanych agentów”, którzy otrzymaliby większą autonomię w podejmowaniu decyzji przy jednoczesnym zmniejszeniu obciążenia ludzkiego czynnika kontrolującego.