Wariacje mailowe
Mateusz AdamczykDlaczego pisanie firmowych maili sprawia nam kłopoty?
Bo nie do końca wiemy, czym tak naprawdę jest mail. Oficjalnie nazywamy go „listem elektronicznym”, co sytuuje go w obrębie tradycji epistolarnej. Jeśli poprzedzimy go nagłówkiem „Szanowny Panie” i zakończymy formułą „Łączę wyrazy szacunku”, będzie przypominał konwencjonalny list. Często bywa jednak tak, że taki mail dość szybko przekształca się w czat. Nieraz w ciągu pół godziny wymieniamy z kimś kilkanaście wiadomości i stopniowo stają się one bardzo krótkie, wręcz jednozdaniowe. Bardziej przypominają język żywy, mówiony niż klasyczną korespondencję.
Mam wrażenie, że pisząc maile, coraz częściej wszelkie konwencje odkładamy na bok. Ewentualnie uprawiamy językową gimnastykę, tworząc konwencje pośrednie. Na przykład używając osławionego już „witam”.
Chyba już każde dziecko słyszało, że nie należy tak zaczynać maili. Przyczynił się do tego prof. Michał Rusinek, który kilkanaście lat temu ogłosił, że nie będzie odpowiadał na maile zaczynające się od tego słowa.
Co jest złego w „witam”?
Ja akurat do grona krytyków tej formuły się nie zaliczam. Jej przeciwnicy twierdzą, że jest to słowo protekcjonalne, zarezerwowane dla gospodarza, który wita gościa na swoim terenie i, stawiając go niżej, daje mu do zrozumienia, kto tu rządzi. W rzeczywistości jednak te argumenty są bardzo liche. Literatura np. przechowuje wiele przykładów dowodzących, że witać może i gospodarz, i gość. Poza tym sprowadzanie kogoś do parteru przeczy samej istocie grzeczności.
W kolędzie śpiewamy nawet „Witaj, Jezu ukochany”, a przecież śpiewający nie chcą chyba pokazać Panu Bogu swojej wyższości.
„Witaj” to jednak nieco inna forma, choć równie ciekawa. Warto tu sięgnąć do historii języka. „Witaj” oznaczało „pozostań u mnie na jakiś czas, otwieram ci moją przestrzeń, rozgość się”. W pewnym momencie nasi przodkowie uznali jednak, że forma rozkaźnikowa jest zbyt bezpośrednia, a więc mało grzeczna. Dlatego na wzór takich zwrotów jak „przepraszam” urobili „witam”. Już nie ty „witaj”, ale ja „witam” – nie będę ci przecież mówił, co masz robić. Dziś spojrzenie na tę kwestię się odwróciło. Czasem żałuję złej sławy słowa „witam”, bo ta forma ma wiele zalet. Po pierwsze, nie wskazuje na płeć odbiorcy, więc jest inkluzywna. Po drugie, mieści się gdzieś pomiędzy bardzo oficjalnym „Szanowni Państwo” a luźnym „cześć”. Nie niesie też ze sobą dodatkowego znaczenia – tak jak np. „dzień dobry”, które dla niektórych wskazuje na porę dnia. Oczywiście mimo tych zalet, biorę pod uwagę negatywne skojarzenia, jakie narosły wokół tego słowa, i w zasadzie go nie używam. Jestem ciekawy, jak to się wszystko potoczy, bo przecież wiele osób używa zwrotu „witam”.
Wróćmy jednak do służbowych maili. Powiedzieliśmy o konieczności zachowania w nich grzeczności. Ale czy formy typu „Szanowny Panie” albo „Łączę wyrazy szacunku” w relacjach firmowych nie trącą sztucznością?
To zależy, jakie mamy relacje w pracy. Przez kilka lat pracowałem na uniwersytecie. Pisząc mail do osoby stojącej w hierarchii naukowej wyżej ode mnie, nigdy nie pozwoliłbym sobie rozpocząć go inaczej niż „Szanowna Pani Profesor” czy „Szanowny Panie Doktorze”. Ale już z doktorantkami i doktorantami pozwalałem sobie na „Cześć” czy „Dzień dobry”.
Uniwersytet to jednak dość specyficzne miejsce. W firmach zwykle odrzucamy hierarchiczną strukturę albo przynajmniej udajemy, że to robimy.
Rzeczywiście, sztywne, hierarchiczne stosunki w...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 1/2023 (88) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.