Ostatnie tchnienie mikrokawalerek?
Jedno z warszawskich osiedli, autorstwa J.W. Construction, nazywanych "warszawskim Hongkongiem". / Fot. shutterstock.Możemy udawać, że problem nas nie dotyczy, ale prędzej czy później zetrzemy się z rynkiem mieszkaniowym. A to co tam zastaniemy przyprawi nas o zawroty głowy. Patodeweloperka to już nie jest margines. W Polsce coraz częściej mamy do czynienia z deweloperami, którzy stali się kimś w rodzaju oligarchów. Nie respektują prawa, omijają wymogi i przepisy, które mają przecież zapewnić mieszkańcom Polski życie w godnych warunkach.
Rządowy pomysł na patodeweloperkę
Chodzi m.in. o standard doświetlenia budynków. Notorycznie powstają mieszkania z minimalnym dostępem do światła słonecznego. Nie wspominając o mikrokawalerkach (nawet siedmiometrowych klitek) które są jawnym przykładem naginania prawa przez deweloperów (prawo w teorii chroni lokatorów przed powstawaniem mieszkań mniejszych niż 25 m2 powierzchni użytkowej). Innym przykładem może być budowa jak największej liczby mieszkań na jednej działce – co prowadzi do wielu przykrych konsekwencji dla mieszkańców.
Problem w tym, że ogromny głód mieszkaniowy zapewnia deweloperom nieustanny popyt.
Jak wyjaśnia portal Money.pl zmiany, jakie szykuje ministerstwo rozwoju, w pierwszej kolejności mają objąć rynek apartamentów budowanych w celach inwestycyjnych. Doprecyzowane mają zostać także przepisy dotyczące standardu doświetlenia budynków. Resort zapowiedział także regulację odległości pomiędzy budynkami. W ostatnich latach, za sprawą ustawy wprowadzonej przez rząd Zjednoczonej Prawicy deweloperzy stawiali budowle niewiele oddalone od siebie. Przykładem takiej budowli może być osiedle na warszawskiej Woli nazywane "polskim Hong-Kongiem", gdzie ciasna, zwarta zabudowa przypomina osiedla wysokozaludnionych azjatyckich miast. Miejscami przestrzeń między wieżami Bliska Wola Tower liczy zaledwie 20 metrów.
Koniec z dziwactwami rynku
Eksperci zauważają, że obowiązujące prawo wystarczająco chroniłoby lokatorów, gdyby deweloperzy go przestrzegali. To właśnie z jego egzekwowaniem mamy największy problem. Specjaliści obawiają się, że nowe pomysły ministerstwa rozwoju, choć rozsądne w swoim założeniu, przejdą bez echa. A potentaci mieszkaniowi i tak będą robić swoje.
– Nie wierzę, że uczciwi, solidni deweloperzy będą mieli coś przeciwko tym zmianom – mówił Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, w wywiadzie dla Interii. – Raczej chodzi o tych, którzy eskalowali dochód kosztem dziwactw, na które będziemy patrzyli jeszcze przez wiele lat, jak odległość pięciu metrów pomiędzy budynkami czy odległość pół metra pomiędzy balkonami oraz brak dobrego doświetlenia budynków, a także budynki w granicy czy przy drodze publicznej – wyliczał Buda.
Tym samym Waldemar Buda zwrócił uwagę na największe przewinienie patodeweloperów jakim jest nieustanne pomnażanie majątku i budowanie fortuny, kosztem obywateli niejako zmuszonych do korzystania z ich ofert z powodu niskich dochodów.
Należy skończyć z powstawaniem mikrokawalerek
Już teraz resort rozwoju stawia sobie za cel jak najszybszą i skuteczną walkę z powstawaniem pseudoapartamentów, czyli lokali przeznaczonych na cele mieszkalne poniżej 25 m2 powierzchni.
– Takie rzeczy wyeliminujemy. Jak ktoś będzie protestować, to tylko ci, co do tej pory kombinowali na rynku – deklarował minister w rozmowie z Interią.
Czytaj dalej: Deweloperzy mają małe długi, za to ich podwykonawcy olbrzymie.