Program dochód PLUS
Osiem milionów monet w Bernie, fot. Stefan-Bohrer_wikipediaWcześniej podobne eksperymenty odbyły się w wysoko rozwiniętych państwach kapitalistycznych – Niemcy, Hiszpania, Kanada i Finlandia – albo krajach Trzeciego Świata – w Indiach, Namibii oraz Ugandzie. Idea wypłacania pieniędzy bez jakichkolwiek warunków budzi kontrowersje i prowokuje do wygłaszania na ten temat skrajnych opinii. Szczególnie w Polsce, bo wszyscy, którzy żyli jeszcze w czasach PRL, pamiętają nie tylko puste sklepowe półki, ale także popularne wówczas powiedzenie: „Czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy”. Powszechnie obowiązywała wtedy zasada: „Oni udają, że nam płacą, a my udajemy, że pracujemy”. Na efekty gospodarcze nie trzeba było długo czekać.
Z szacunku sporządzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny wynika, że wprowadzenie powszechnego programu bezwarunkowego dochodu podstawowego, na podobnym poziomie jak ten mazurski, kosztowałoby nasz budżet ok. 376 mld zł. Mogłoby to być nawet 20 proc. naszego PKB. A więc totalny krach gospodarczy murowany!
Cud natury, kasa z góry!
Miejsce planowanego polskiego eksperymentu społeczno-ekonomicznego nie zostało wybrane przypadkowo. Stowarzyszenie Warmińsko-Mazurskich Gmin Przygranicza skupia dziewięć niewielkich miejskich i wiejskich gmin: Barciany, Bartoszyce, Braniewo, Budry, Dubeninki, Górowo Iławeckie, Lelkowo, Sępopol i Srokowo. Na terenie tej ostatniej znajdują się cztery duże rezerwaty przyrody i wielka atrakcja turystyczna Kanał Mazurski. Doktor ekonomii Maciej Szlinder, prezes Polskiej Sieci Dochodu Podstawowego, a także członek zarządu lewicowej partii Razem, wskazuje, że: „ten obszar źle wypada pod względem dochodów, ubóstwa, aktywności gospodarczej i bezrobocia. Interwencja, jaką byłby program pilotażowy bezwarunkowy dochód podstawowy, mogłaby przynieść istotny efekt. Jest to region wyludniający się, popegeerowski, mocno dotknięty przez skutki transformacji ustrojowej, ale także zamknięcia małego ruchu granicznego w 2018 roku”.
Faktycznie tzw. rejestrowe bezrobocie wynosi tam aż 17 proc., trzy razy więcej niż przeciętnie. Koszty programu, w którym brałaby udział minimalna liczba jego uczestników, czyli 5 tys. osób, wynosi ok. 156 mln zł. W przypadku, gdy będzie ich 31 tys. – a taka opcja jest też rozważana – to już 970 mln. To bardzo dużo, tym bardziej że eksperyment nie ma zapewnionego żadnego pewnego finansowania. Z reguły pieniądze na takie programy pochodzą bezpośrednio z kasy państwowej, choć w 2018 r. w szwajcarskim Rheinau fundusze miały być zebrane w drodze crowdfundingu. Skończyło się to jednak wielką klapą.
Celem eksperymentu ma być zbadanie wpływu, nieobwarowanego żadnymi warunkami, przekazywania pieniędzy na zachowania się beneficjentów. Socjologowie mają analizować wiele różnych zmiennych m.in.: aktywność ekonomiczną, społeczną, edukacyjną, kwestie dobrobytu (struktura konsumpcji, dochody, oszczędności, sytuacja mieszkaniowa, nierówności majątkowe), dobrostan mieszkańców (poczucie zadowolenia z życia, sprawstwa, niepewności), zmiany w relacjach międzyludzkich mierzonych...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 8/2022 (83) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.