Polskie elektrownie wodne wkrótce w Afryce i Ameryce Płd? "Nasza technologia ma globalny potencjał"

Instytut Optymalizacji Technologii
Instytut Optymalizacji Technologii / Fot. materiały prasowe
Szczególnie przyglądamy się także Ukrainie, która po zakończeniu wojny zapewne będzie skupiać się na rozproszonych źródłach energii, gdyż te centralne są niszczone - deklaruje Artur Olszewski, prezes Instytutu Optymalizacji Technologii.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Instytut Optymalizacji Technologii zwyciężył w tegorocznej edycji Huawei Startup Challenge. Czym zajmuje się spółka, jakie ma plany? O tym rozmawiamy z jej prezesem, Arturem Olszewskim.

Jak prawnik trafił do świata odnawialnych źródeł energii? 

OZE to moja pasja! Zawodowo zajmuję się tym tematem, fascynuje mnie tworzenie startupów, niejako łączę więc dwa światy – ekologii i budowania firmy. Jakiś czas temu rozglądałem się za możliwością inwestycji w OZE, która zwróciłaby się możliwie jak najszybciej i poszukiwania zaprowadziły mnie do mobilnej elektrowni wodnej napędzanej nurtem rzeki. Czy może być coś możliwie bardziej wydajnego? Rzeka płynie przez cały rok, podczas gdy wiatr wieje trzy tysiące godzin w roku, a słońce zaledwie tysiąc. 

Biogazownie działają nieprzerwanie. 

Ale one są znacznie trudniejsze i kosztowniejsze do utrzymania, nie tylko pod kątem logistycznym. Tak więc zainteresowanie elektrowniami wodnymi to efekt pragmatycznej analizy z kalkulatorem w ręku. 

W takim razie masz zapewne niezłe rozeznanie rynku. Jak oceniasz poziom innowacyjności rodzimych startupów działających w obszarze OZE? 

Mamy mnóstwo ciekawych rozwiązań software’owych, świetnych do PR-owego wykorzystania – np. kalkulatory śladu węglowego - jeśli chodzi jednak o takie twarde technologie, to dostrzegam raczej powolny rozwój. Oczywiście panele fotowoltaiczne stają się coraz wydajniejsze, a różnego rodzaju innowacje np. obniżają koszty produkcji energii przez elektrownie wiatrowe, ale jakichś wielkich osiągnięć brak. Inna sprawa, że biorąc pod uwagę chociażby elektrownie wiatrowe, to w tym aspekcie niewiele da się już wymyślić. 

To znaczy? 

Bardzo dziwią mnie liczne wyimaginowane wyobrażenia na temat małych turbin wiatrowych, gdzie prawa fizyki są nieubłagane – naprawdę trudno o realnie istotne zwiększenie ich sprawności. To tak jakbyśmy chcieli optymalizować koło samochodowe. 

Elektrownie wiatrowe nie są przyszłością? 

Są, jak najbardziej, trzeba tylko skupiać się na obniżaniu kosztu wytworzenia poszczególnych części, a nie starać się wymyślać zupełnie nowe sprzęty – po prostu nie da się zrobić urządzenia, które sprawniej odebrałoby wiatrowi energię i zamieniło ją w prąd. 

To skąd ta popularność innowacji z zakresu energii wiatrowej a nie pozyskiwanej z wody? 

Trudno powiedzieć. Może stąd, że każdemu wydaje się, iż wiatr jest wszędzie – w miastach, na wsiach, na działkach i w biurowcach. I to się oczywiście zgadza, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że po prostu nie da się już użyć go w efektywniejszy sposób. Jasne, woda również jest powszechna, jednak w ogólnej opinii łatwiej postawić w ogrodzie wiatrak niż urządzenie wykorzystujące wodę. 

Wróćmy więc do waszego rozwiązania. W prezentacji podczas finału Huawei Startup Challenge skupiliście się na wykorzystaniu opracowywanej przez was innowacji w Polsce, tymczasem na stronie internetowej podkreślacie, że taka elektrownia wodna mogłaby być szczególnie pożądana np. w Ameryce Południowej – ze względu na rozmiar Amazonki oraz brak powszechnego dostępu do prądu. 

Ludzie nie zdają sobie sprawy z rozmiarów Amazonii, która jest niemal wielkości Europy. Głównie w Brazylii wzdłuż rzeki jest mnóstwo miejscowości, gdzie nie dochodzi sieć elektryczna, bo przecież trudno ją budować w dżungli. Z wiatrakami trzeba byłoby wznosić się nad korony drzew, fotowoltaika także nie jest optymalnym rozwiązaniem ze względu na zacienienie. 

Ponadto obecnie jest tak, że wiele takich miejsc zasila się elektrowniami wodnymi napędzanymi dieslem, co powoduje zanieczyszczenia, bo przecież paliwo musi być jakoś tam transportowane. Nie mówiąc już o tym, iż energia pozyskiwana w ten sposób jest po prostu droga... Biorąc to wszystko pod uwagę, jesteśmy przekonani, iż docelowo nasza technologia mogłaby stać się głównym źródłem zasilania w miejscowościach wzdłuż Amazonki. Podobnie sytuacja wygląda w Afryce czy w biedniejszych regionach Azji. 

Szczególnie przyglądamy się także Ukrainie, która po zakończeniu wojny zapewne będzie skupiać się na rozproszonych źródłach energii, gdyż te centralne są niszczone. W Ukrainie są rzeki świetnie pasujące do naszych mobilnych elektrowni wodnych, tamtejszy rząd od dawna chętnie inwestował w OZE, by zbliżyć się do Unii Europejskiej. 

Czyli głównym odbiorcą waszego rozwiązania będą np. samorządy terytorialne? 

Dokładnie. Świetnym przykładem może być Warszawa, gdzie przez Wisłostradę przebiega tunel potrzebujący prądu 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Oprócz tego, że on jest oświetlony i wentylowany, to korzysta również z zamrażarki. Mało kto wie, iż po wybudowaniu tunelu doszło do incydentu, przez który do środka zaczęła wlewać się woda. Okazało się, że jedynym rozwiązaniem było wstawienie w jednej ze ścian specjalnej rury z czynnikiem zamrażającym blokującym dalsze zalewanie, co oczywiście pochłania mnóstwo prądu. Gdyby wzdłuż tunelu stworzyć ławicę kilkunastu naszych elektrownii, on mógłby być zasilany z energii odnawialnej pochodzącej z Wisły. Takich miejsc w samej tylko Warszawie jest więcej – np. metro. 

Na ile wasze rozwiązanie może być modyfikowane i implementowane pod kątem użytkownika prywatnego? Np. instaluję w domu mniejszy moduł i biorąc prysznic, ładuję samochód. 

Jesteśmy w trakcie projektowania takiego modułu – złożyliśmy już wnioski o stosowne dofinansowania. Prowadzimy także rozmowy z potencjalnymi inwestorami prywatnymi, ale to nie jest dla nas najatrakcyjniejsza ścieżka, gdyż na razie wolelibyśmy nie zapraszać do firmy zewnętrznych udziałowców. Sądzę, że nasza przyszłość rozstrzygnie się jesienią, kiedy pojawią się wyniki programów, w ramach których ubiegamy się o granty.

ZOBACZ RÓWNIEŻ