Oszczędności w Polsce, czyli jak to robią Polacy? Raport

jak oszczędzać
Raport jak oszczędzać, fot. Shutterstock
25 Lat temu aż 7 proc. Polaków uważało, że żyje biednie, a jedynie 5 proc., że dobrze. Dziś o biedzie mówi już tylko 1 proc. rodaków, a co trzeci z nas twierdzi, że żyje dobrze. I choć dokonaliśmy ogromnego skoku na drabinie dobrobytu, to nie zmieniło się jedno: od 25 lat wciąż prawie połowa Polaków nie ma odłożonych pieniędzy „na czarną godzinę”. Dlaczego?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2022 (83)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Partner:

Byłem biednym człowiekiem i byłem bogatym człowiekiem. Wybiorę bogactwo za każdym razem” – powiedział w filmie „Wilk z Wall Street” Jordan Belfort, grany przez Leonardo DiCaprio. I chociaż on do bogactwa doszedł dzięki oszustwom i malwersacjom finansowym, to „gen Belforta” jest prawdopodobnie w zdecydowanej większości ludzi na świecie. 

Jak do tego podchodzą Polacy? Co ciekawe, jak wynika z badań CBOS bogactwo można osiągnąć dzięki pracowitości oraz gotowości do podjęcia ryzyka. Talent zajął dopiero trzecie miejsce, a łamanie prawa czwarte (z około 25 proc. wskazań).  Wniosek? Bogactwo można osiągnąć, oszczędzając i inwestując pieniądze.

Polaków obraz własny

Na przełomie 2021 i 2022 r. Paris School of Economics przebadało nierówności społeczne w wielu krajach całego świata. Przeciętne, roczne wynagrodzenie Polaka wynosi niemal 69 tys. zł. Przeciętny majątek? 128 tys. zł. Dużo ciekawsze jest bardziej szczegółowe porównanie związane właśnie z nierównościami społecznymi. Jak wynika z raportu PSE, przeciętny majątek 50 proc. Polaków zarabiających najmniej wynosi… – 700 euro (ponad 3 tys. zł). Jak to możliwe? To wina zadłużenia. Dla porównania przeciętny majątek 10 proc. najlepiej zarabiających w kraju wynosi już ponad 1,3 mln zł. Poziom nierówności, jeśli chodzi o zarobki, jest podobny jak w Niemczech, ale większy niż w otaczających krajach.

Tu ujawnia się specyfika ostatnich 25 lat polskiej transformacji. Paris School of Economics sprawdziło, za jaki procent zarobków na obszarze całego kraju odpowiada 50 proc. najmniej zarabiających i 10 proc. najwięcej. W 1991 r. odsetek ten był niemal identyczny – po ok. 16 proc. W 2021 r. 10 proc. najlepiej zarabiających odpowiadało już za 38 proc. łącznych zarobków, a 50 proc. najmniej – za 19 proc. Tempo, w jakim rozwarstwienie powiększało się najbardziej, było najwyższe w latach 1993–1995. Nieco wolniej przybierało na sile w ciągu następnych 13 lat. Od 2007 r. utrzymuje się mniej więcej na podobnym poziomie. Co ciekawe, w ciągu ostatnich 25 lat niemal zupełnie nie zmienił się przeciętny majątek tych dwóch grup – najbogatsi posiadali 61 proc. całego majątku Polaków, a 50 proc. najbiedniejszych – 0 proc.

Różnic między początkiem lat 90. a obecną sytuacją jest więcej. Widać to w raporcie Provident Polska i Spotdata. Oprócz tak oczywistych rzeczy jak gigantyczny rozwój bankowości internetowej, kredytów hipotecznych czy wolnego przepływu pieniędzy i ludzi na terenie Unii Europejskiej zmieniły się również zwyczaje i struktura społeczna. Przykład? W 1997 r. mieliśmy ok. 1,5 mln przedsiębiorców. W 2020 r.? Ponad 2,2 mln. 

Zmieniła się także subiektywna ocena własnej sytuacji finansowej. W 1997 r. (dane CBOS za raportem Providenta i Spotdata) 7 proc. uważało, że żyje biednie, 33 proc. skromnie, 54 proc. średnio, 5 proc. dobrze, a 1 proc. luksusowo. W 2020 r. było to już odpowiednio 1 proc., 13 proc., 54 proc., 28 proc. i 3 proc. Największa zmiana to przesunięcie między życiem na poziomie biednym a bogatym – odpowiedź „środkowa” zupełnie się nie zmieniła. Polacy są także bardziej spokojni o swoją przyszłość, a ich styl życia bardziej upodabnia się do bogatych społeczeństw Zachodu – spada odsetek wydatków na cele żywnościowe (z 33 proc. do 24 proc.), a rośnie m.in. na kulturę i rekreację (z 7 proc. do 12 proc.) czy transport (z 8 do 12 proc.).

Nie zmieniło się tylko jedno – w ciągu 25 lat wciąż prawie połowa Polaków nie ma odłożonych pieniędzy „na czarną godzinę”. To ci, którzy w badaniu paryskich naukowców mają „ujemny” majątek.

Bez finansowej poduszki

Finansowa poduszka to klucz w kwestii „jak oszczędzać pieniądze”. Jak można ją zdefiniować? To pieniądze odłożone na wypadek nieprzewidzianych sytuacji. Konieczność naprawy auta, opłacenia operacji czy kupna węgla przy dramatycznym wzroście jego cen przed sezonem grzewczym. Posiadanie poduszki bezpieczeństwa jest kluczowe przy zapewnieniu spokoju, jeśli chodzi o własną sytuację majątkową. 

Zgodnie z raportem Providenta i Spotdata połowa Polaków nie ma takiej poduszki, ale jednocześnie w ciągu ostatnich 25 lat znacząco wzrosła liczba osób, która ma zapas pieniędzy na co najmniej dwa miesiące życia. W 1997 r. było ich zaledwie 13 proc. W 2020 r. – już 44 proc. Zależnie od podejścia za finansową poduszkę można uznać pieniądze, które pozwalają na przeżycie co najmniej kilku miesięcy (co najmniej trzech) bez dochodów. Po jej zbudowaniu można myśleć o inwestycjach.

O tym, jak to zrobić, piszemy w dalszej części naszego raportu, ale pozostańmy jeszcze na chwilę przy temacie podejścia Polaków do pieniędzy. 

W 2015 r. w ostatniej „Diagnozie Społecznej” autorzy pisali: „Nie słabnie mobilność Polaków na drabinie finansowej. W ciągu czterech minionych lat ponad 40 proc. gospodarstw domowych z grupy 1/5 najuboższych awansowało do grup z wyższymi dochodami i tyle samo z grupy 1/5 najbogatszych spadło do grup z niższymi dochodami. Oznacza to, że struktura polskiego społeczeństwa w wymiarze ekonomicznym jest ciągle jeszcze bardzo słabo skrystalizowana”. Jednocześnie następowała poprawa dobrobytu: „Najczęściej badane gospodarstwa domowe deklarowały, że przy aktualnym dochodzie wiązały koniec z końcem z pewną trudnością (ponad 36 proc. gospodarstw), ponad 16 proc. gospodarstw radziło sobie z trudnością, a ponad 17 proc. z wielką trudnością. W ostatnich czterech latach znacząco spadł odsetek gospodarstw domowych wiążących koniec z końcem z wielką trudnością (o ponad 4 punkty procentowe) oraz z trudnością (o prawie 3 punkty procentowe)”. 

Nowszej „Diagnozy” nie ma, ale badania Providenta i innych firm potwierdzają to, że Polacy mają poczucie lepszej sytuacji finansowej, mimo że realnie ich majątek nie rośnie. Wynika to także ze zmian demograficznych i wchodzeniu w dorosłość nowych pokoleń, których podejście do pieniędzy jest inne niż rodziców czy dziadków.

Młodzi nie myślą o pieniądzach?

Generalnie osoby młodsze mają większe trudności z budową majątku. Przyczyny są oczywiste – mimo takich benefitów jak zwolnienie z podatku dochodowego do 26. roku życia. Ich kariera zawodowa dopiero się zaczyna, zarabiają mało, najczęściej nie mają rodziny, w związku z czym takie wydatki jak opłacenie mieszkania są dla nich proporcjonalnie większe niż pary kupującej nieruchomość. Mimo to, jak wynika z badań SW Research z maja br., ok. 75 proc. Polaków między 18. a 35. rokiem życia deklaruje posiadanie oszczędności. Nie są to jednak oszczędności znaczne – tylko 38 proc. ma odłożone co najmniej 10 tys. zł, a 26 proc. ma poniżej 2 tys. zł. A od 2 do 5 tys. – 18 proc. W praktyce więc bez poduszki bezpieczeństwa jest około 60 proc. młodych osób.

Przyczyny? Według SW Research dwie – zbyt wysokie wydatki i zbyt niskie przychody, przy czym to właśnie zbyt wysokie wydatki podawane są jako główna przyczyna (34 proc. wskazań). Na co więc wydają? Według kolejności odpowiedzi na: jedzenie, odzież, kosmetyki, komunikację i wyjścia do barów. 

Badacze zwracają uwagę na pewien problem – młodzi ludzie wcale nie przywiązują mniejszej wagi do pieniędzy niż starsze pokolenia. Żyją jednak w zupełnie innych warunkach. Bardziej koncentrują się na samorealizacji niż na posłusznym wykonywaniu obowiązków. To z kolei wynika jeszcze z innego powodu. – Obecnie można zaobserwować tendencję do podejmowania pracy w coraz młodszym wieku i – w konsekwencji – coraz wcześniejszego zdobywania pierwszych doświadczeń zawodowych. Z drugiej jednak strony badacze rynku pracy zwracają jednak uwagę na niebezpieczeństwo związane z trudnością wydostania się z prekaryjnych warunków zatrudnienia. (…) Specjaliści z zakresu polityki społecznej podkreślają, że praca w prekaryjnych warunkach często nie jest wyborem, lecz koniecznością – pisze w swojej pracy Michał Dobrołowicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Prekariat, czyli zatrudnienie oparte na elastycznych formach (np. umowy o dzieło), buduje niepewność. W takiej sytuacji trudno myśleć o oszczędzaniu czy budowie stabilnego życia – domyślnie założeniu rodziny. Dr hab. Krzysztof Tymicki, socjolog z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, w rozmowie z Forsalem zwracał uwagę na nowe podejście młodych ludzi do życia. Najpierw kończą szkołę, potem stabilizują się na rynku pracy i dopiero na koniec myślą o rodzinie. To wpływa też na ich zachowania konsumenckie.

Silver economy

Z drugiej strony coraz większy wpływ na kwestie oszczędności i majątku ma silver economy, czyli gospodarka oparta na osobach 50+. W Polsce stanowią one coraz większy odsetek osób podejmujących decyzje zakupowe. Polski Instytut Ekonomiczny w swoim opracowaniu podał, że gospodarka oparta na seniorach w Unii Europejskiej wzrośnie z 4,2 mld euro w 2015 r. do 6,4 mld euro w 2025 r. Są oni także coraz bardziej aktywni na rynku pracy – mimo wieku, który jeszcze do niedawna sugerowałby powolne przygotowanie się do emerytury.

– Seniorzy – pod pewnymi warunkami – mogą być tak samo zmotywowani jak młodzi pracownicy, efektywnie łączyć pracę zawodową z życiem prywatnym i w podobnym stopniu co młodsi wykazywać gotowość na zmiany – pisze PIE. W konkluzji instytut zachęca do podjęcia aktywnych działań, które mogą zmniejszyć wykluczenie tych osób na rynku pracy – przede wszystkim odejście od stereotypizacji, ale także walka z wykluczeniem cyfrowym i transportowym.

Jak buduje się finansową poduszkę? 

Na bieżąco oszczędzając. Zanim to nastąpi, trzeba jednak na poważnie zabrać się za temat finansów domowych. Jeśli nie mamy żadnych oszczędności, musimy albo zwiększyć przychody, albo obciąć wydatki. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Zwiększenie przychodów wiąże się z uzyskaniem podwyżki albo zmianą miejsca zatrudnienia – co z oczywistych względów nie jest przez nas analizowane. Co z wydatkami?

Krok 1: Spisuj wydatki, dokładnie!

Zanim będziesz w stanie zrobić cokolwiek w związku z obcięciem wydatków, musisz zweryfikować, na co i ile wydajesz. W tym celu powinieneś stworzyć system zapisywania wydatków i ich kategoryzowania. Teoretycznie taką funkcję oferuje wiele systemów bankowości elektronicznej, ale zawsze warto robić to na własną rękę. Jak? Zeszyt i długopis, arkusz kalkulacyjny, korzystanie z aplikacji – metoda jest dowolna. Ważne jest to, by zapisywać wydatki w taki sposób, by następnie można je podzielić na niezbędne, potrzebne i niepotrzebne. Te pierwsze to chociażby czynsz za mieszkanie lub też rata kredytu. To również podstawowe zakupy spożywcze. Wydatki potrzebne to chociażby zakup ubrań. Niepotrzebne? To zachcianki czy też subskrypcja Netflixa. 

Krok 2: Przeanalizuj i stwórz plan

Po jednym miesiącu takiego zapisywania wiesz już mniej więcej, na co rozchodzą się twoje pieniądze. Klucz do stworzenia poduszki finansowej to maksymalne obcięcie wydatków niepotrzebnych, mocne ograniczenie wydatków potrzebnych i poszukanie możliwości ograniczenia wydatków niezbędnych. Jeśli dochód gospodarstwa domowego to 6 tys. zł miesięcznie, wydatki niezbędne to 3 tys. zł, potrzebne 2 tys., a niepotrzebne 1 tys. zł, to wiesz już, z czego powinieneś rezygnować, myśląc o zaoszczędzeniu pieniędzy. Tak, na początku koniec z wyjściami do restauracji czy kina może boleć, ale nie musisz całkowicie zrezygnować z takich wydatków – po to jest plan. 

Przyjmijmy założenie, że chcemy zbudować poduszkę finansową w ciągu roku. Oznacza to, że musimy w ciągu dziewięciu miesięcy zgromadzić co najmniej 18 tys. zł. Wiąże się to ze sporą ilością wyrzeczeń, ale nie ma tu dramatu, jeśli będziemy w stanie przygotować dobry budżet.

Krok 3: Zrób budżet

To nic innego jak plan wydatków przygotowywany np. na początku miesiąca. Weźmy powyższy przykład. Nasze wydatki niezbędne to 3 tys. zł, zanim zabierzemy się za ich ograniczenie, przyjmijmy, że tyle wyniosą w kolejnym miesiącu. Dalej – jeśli chcemy oszczędzić 18 tys. zł w dziewięć miesięcy, to musimy co miesiąc odkładać 2 tys. zł. Reszta, czyli zaledwie tysiąc, musi pokryć nam wydatki potrzebne i niepotrzebne. Jak to zrobić? Zastanów się, czy nie ograniczyć spożycia alkoholu, zrezygnować z dostępu do strony z audiobookami lub też zrezygnować z zakupu kolejnej sukienki. Każdy wydatek musi być przemyślany i zaplanowany – przez cały miesiąc musimy zmieścić się w tym tysiącu. Oszczędności można szukać wszędzie – zamiast kupować wodę butelkowaną, można korzystać z wody kranowej i zainwestować w filtr.

Krok 4: Wynagradzaj się

Pamiętaj, żeby w całym procesie nie zapominać o sobie. W budżecie możesz przeznaczyć określoną ilość pieniędzy na „zachcianki”. Możesz także przyjąć założenie, że z każdej oszczędzonej złotówki (np. jeśli uda ci się znaleźć tańszy abonament za telefon) 50  gr trafi na takie „niepotrzebne wydatki”. To zmotywuje cię do działania i sprawi, że oszczędzania nie będziesz jednoznacznie wiązał z poświęceniami. 

Takie wynagradzanie można także rozegrać inaczej. Przykładowo stosując automatyczne oszczędzanie z poziomu bankowości elektronicznej. Wówczas przy okazji różnych zakupów bank przeleje część niewydanych środków na specjalne konto (np. oszczędnościowe). Dziś banki znacząco podnoszą oprocentowanie takich kont i mimo że wciąż nie zarobimy więcej niż inflacja, to do zbudowania poduszki bezpieczeństwa nam w zupełności wystarcza.

Krok 5: Nie tylko poduszka

Poduszka finansowa ma być tylko pierwszym krokiem. Co dalej? Zachowaj system, ale postaw sobie konkretny cel – np. oszczędzanie w celu sfinansowania zagranicznego wyjazdu lub też zakupu nowego samochodu. Pamiętaj jednak, że posiadanie poduszki finansowej jest niezbędne, zwłaszcza w niepewnych czasach. Jeśli będziesz chciał ją naruszyć, musisz zawsze dobrze się zastanowić. Warto także zadbać o to, by zgromadzone pieniądze nie kusiły. Na przykład przelej je na rachunek w innym banku lub też załóż konto oszczędnościowe.  

------------------------------------------------

Nowe podejście konsumentów

Sławomir Tryfon, dyrektor Departamentu Rozwoju Produktu, Provident Polska

Bieżąca sytuacja gospodarcza i ekonomiczna mocno determinuje decyzje zakupowe Polaków. Pandemia naruszyła łańcuchy dostaw, co z kolei spowodowało brak dostępności niektórych marek lub nawet całych asortymentów. Konsumenci zostali zmuszeni do korzystania z zamienników i moim zdaniem ten nawyk będzie się umacniał. 

Ważnym trendem jest wzrost zachowań proekologicznych. Obserwujemy ograniczenie konsumpcji, ale także przestawienie się na produkty eko lub z recyklingu. Polacy coraz częściej szukają produktów od lokalnych firm – używają do tego internetu i rozwiązań cyfrowych. Badania pokazują, że rośnie udział osób ze świadomością nastawioną bardziej na „być” niż na „mieć”. 

Wysokie wskaźniki inflacji i rosnące stopy procentowe będą wzmacniały powyższe trendy, a dodatkowo będą wpływały na zwiększenie zakupów dóbr o charakterze trwałym (RTV, AGD, elektronika użytkowa, komputery itp.). Osoby, które w obliczu niepewności postpandemicznej i wojny w Ukrainie wstrzymywały się z takimi zakupami, mogą w obliczu rosnących cen zdecydować o odblokowaniu decyzji zakupowych – „bo później będzie jeszcze drożej”, a lokaty bankowe nie chronią pieniędzy przed utratą wartości. Codzienne budżety zostaną dodatkowo zoptymalizowane pod kątem pytania o to, czy dany wydatek jest konieczny. Alternatywnie konsumenci zastąpią je tańszymi alternatywami (np. rower lub komunikacja miejska zamiast samochodu, gotowanie zamiast restauracji itp.). Takie zachowanie nie stoi w sprzeczności ze wspomnianym przeze mnie przed chwilą trendem do kupowania dóbr o charakterze trwałym. Konsumenci mogą stosować obie strategie jednocześnie w zależności od czasu i kontekstu.

------------------------------------------------

Pułapki myślenia o pieniądzach

Kij bejsbolowy z piłką kosztują razem 1,1 dol. Kij jest o dolara droższy od piłki. Ile kosztuje sama piłka? Większość pytanych podaje nieprawidłową odpowiedź, w tym ponad połowa studentów Harvardu i Massachusetts Institute of Technology (MIT). Piłka nie kosztuje bowiem 10 centów, lecz tylko 5. Wpadamy w takie pułapki, bo nasz mózg przez tysiące lat ewolucji kształcił się do radzenia sobie z czymś zupełnie innym, chociażby panterą schowaną w krzakach, a nie problemem ceny piłki. Oto najważniejsze pułapki, w jakie wpadamy, myśląc o pieniądzach:

Awersja do straty. Utrata pieniędzy boli bardziej, więc staramy się jej unikać. Kiedy tracimy, jesteśmy skłonni ryzykować więcej, a kiedy zyskujemy, nasz apetyt na ryzyko maleje.

Zakotwiczenie. Jeśli coś kosztuje 100 tys. zł, to nasz umysł zakotwicza się wokół tej kwoty. Stosują to sprzedawcy, np. pośrednicy nieruchomości.

Efekt potwierdzenia. Inwestorzy przeceniają zalety jakiejś inwestycji, ignorując dowody, że może ona doprowadzić do straty.

Efekt gratis. Kiedy coś jest darmowe, zapominamy o minusach tego gratisu. W ten sposób zamiast jednej małej butelki napoju kupujemy całą zgrzewkę, bo część była gratis.

Efekt dostępności. Coś o tym słyszeliśmy, więc jest to nam znane. To dlatego w telewizji oglądamy przerażająco nudne reklamy pasty do zębów. Sprzedawcy wiedzą, że jeśli uda im się sprawić, że daną markę będziemy znali, to po nią sięgniemy.

------------------------------------------------

Jak zbudować zdolność kredytową

Marcin Żuchowski, dyrektor ds. ryzyka kredytowego, członek zarządu, Provident Polska

Warto pamiętać, że zdolności kredytowej nie zbuduje się z dnia na dzień, trzeba o niej pomyśleć odpowiednio wcześniej, a najlepiej pilnować cały czas. Nie warto też sztucznie jej zawyżać i nadmiernie obciążać się ratami kredytów, ponieważ w sytuacji, kiedy rosną stopy procentowe możemy nie dać rady spłacać rat. Jeśli jednak chcemy zrobić na banku dobre wrażenie, jest kilka elementów, o które powinniśmy zadbać. To co nas najczęściej dyskwalifikuje, to historia kredytowa spowodowana opóźnieniami w płatnościach. Jeszcze przed złożeniem wniosku o kredyt powinniśmy sprawdzić swój raport w BIK, a w razie konieczności – spłacić lub zamknąć dawne zobowiązania. 

W pierwszej kolejności spłacajmy zawsze te, które umożliwią całkowitą spłatę kredytu, uwalniając w ten sposób część zdolności. Jeśli zrobimy to przed czasem – bardzo dobrze! Bank zwróci na to uwagę. Każdy, nawet niewielki kredyt konsumencki, spłacony w terminie, poprawi naszą wiarygodność. W ten sposób budujemy obraz rzetelnego kredytobiorcy. Jeśli nie mamy historii kredytowej, jesteśmy dla banku anonimowym kredytobiorcą. Osobny temat to karty kredytowe. Im ich więcej mamy do dyspozycji, tym słabsza nasza pozycja – szczególnie jeśli z nich nie korzystamy. Najlepiej je zlikwidować. Podobnie jest z kredytem odnawialnym na rachunku bieżącym.

My Company Polska wydanie 8/2022 (83)

Więcej możesz przeczytać w 8/2022 (83) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ