Zero, z którego są plusy
fot. Adobe Stockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2019 (44)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Jeszcze parę lat temu smakosze kranowej wody, kompostujący resztki jedzenia i prowadzący krucjaty przeciwko plastikowym słomkom traktowani byli w Polsce jak przewrażliwieni ekomaniacy. Trend „zero waste” („zero odpadów”) rozprzestrzeniał się jednak z taką szybkością, że dziś nie sposób mówić o nim jedynie w kategoriach ciekawostki. Zwolennicy takiego stylu życia to pokaźna siła, z którą trzeba się liczyć. Także na rynku pracy. Blisko 70 proc. Polaków do 40. roku życia zwraca uwagę na to, czy firma przestrzega zasad społecznej odpowiedzialności (CSR), wynika z badań firmy rekrutacyjnej Michael Page. Wśród tych zasad jest m.in. minimalizowanie negatywnego wpływu na środowisko i redukcja odpadów. Głośne „nie” przeciw marnotrawieniu zasobów Ziemi coraz częściej przenika przez dźwiękoszczelne szyby korporacji.
Filozofia, moda czy potrzeba
Na Instagramie szaleństwo – 2,5 mln postów tylko z hasztagiem „zero waste”. Na Amazonie – 6 tys. tytułów książek w kategorii „waste management”. Na czele autorów poradników gwiazda „zero waste” – Bea Johnson, Francuzka mieszkająca w Kalifornii, która zasłynęła tym, że w 2008 r. wraz z mężem i dwoma synami zgromadziła ledwie słoik śmieci. Najpierw ona opisała swoje sposoby na redukcję odpadów na blogu, potem „New York Times” opisał ją.
Dzisiaj Bea Johnson ma na koncie współpracę z General Electric i konsultuje produkty dla IKEA, co nie przeszkadza jej w tłumaczonym na całym świecie poradniku „Zero Waste Home” zachęcać czytelników, by nie kupowali nowych rzeczy. Jedni nazywają „zero waste” stylem życia związanym z wyzwalaniem się z konsumpcyjnych nawyków. Inni filozofią dotyczącą troski o środowisko naturalne. Sceptycy – modnym prądem marketingowym, na którego fali zacierają ręce producenci gadżetów w stylu bambusowych szczoteczek do zębów.
Ale nawet malkontenci dostrzegają plusy. Zarówno w skali mikro, widocznej choćby w altanach śmietnikowych, gdzie stoją już brązowe pojemniki na biodegradowalne odpady, jak i makro – na świecie przybywa miast zorganizowanych w duchu „zero waste”. Najsłynniejsze z nich, malutkie Kamikatsu od ponad piętnastu lat ulepsza system ograniczania śmieci, które mieszkańcy segregują obecnie w 34 kategoriach. Ci Japończycy są pionierami gospodarki obiegu zamkniętego (circular economy).
To kierunek, jaki cztery lata temu wyznaczyła Komisja Europejska, publikując związaną z tym strategię dla krajów członkowskich. Dyrektywa – mówiąc najprościej – brzmi: wykorzystaj maksymalnie potencjał danego produktu, a potem użyj go ponownie, np. przerabiając. Oszczędzisz w ten sposób zasoby naturalne i zmniejszysz liczbę wytwarzanych odpadów. Tak prosta czynność jak kompostowanie resztek jedzenia, a następnie nawożenie trawnika lub biurowych roślin też tworzy zamknięty obieg.
Odwyk od złych nawyków
Najpełniej znaczenie „zero waste”, także w środowisku pracy, oddaje w języku angielskim zasada pięciu R: refuse, reduce, reuse, recycle, rot, czyli: odmawiaj tego, co zostało wyprodukowane ze szkodą dla natury; ograniczaj ilość odpadów; znajdź dla wykorzystanych rzeczy inne zastosowanie; segreguj i kompostuj. Rozwiązania można wdrożyć do firmy samodzielnie, zaczynając od małych kroków (patrz ramki). Można też zlecić audyt, który wykaże, co i gdzie w firmie się marnuje? Jak często są opróżniane kosze? Czy można zmniejszyć koszty gospodarki odpadami?
Na polskim rynku są już wyspecjalizowane firmy w tym zakresie, np. organizacja odzysku opakowań Interseroh, która ma w ofercie m.in. kompostowniki do biur. Na stronie biurozerowaste.pl proponuje praktyczne rozwiązania, począwszy od pakietu dla początkujących, a skończywszy na analizie uwzględniającej aranżację przestrzeni.
Po gotowe wskazówki zgłaszają się głównie duże firmy zatrudniające powyżej 150 osób. Ale nawet jeśli zajmują nowoczesne biurowce i mają zielony certyfikat, to nie chroni on przed różnymi „kwiatkami”, które wyrastają na barierach komunikacyjnych. – Podczas audytów odkrywamy, że pracownicy omijają stosowanie kodu do drukarki, ryzykując drukowanie zbyt wielu dokumentów. Inni niechętnie wybierają jako środek transportu rower, bo nikt im nie powiedział o wyznaczonym dla nich parkingu w podziemnym garażu albo nie wiedzą, że mogą skorzystać z prysznica w pracy. Zdarza się, że w biurze stoją pojemniki do segregowania śmieci, ale z niewiedzy lub braku dobrego oznakowania ludzie wrzucają kartony po mleku do papieru, zamiast do tworzyw sztucznych – zauważa Agata Szczotka-Sarna, doradca ds. CSR i edukacji ekologicznej w Interseroh, a prywatnie autorka bloga sarniezycie.pl.
Radzi także, by zrezygnować całkowicie z koszy na śmieci pod biurkami (wiele firm już to robi), ponieważ ląduje w nich wszystko – od papierów po bananowe skórki i plastikowe spinacze. Każda z tych rzeczy powinna znaleźć swoje miejsce, a w drodze do kosza można rozprostować nogi.
Zmiana biurowych nawyków ma wpływ na ślad ekologiczny, jaki każdy z nas zostawia. Obliczamy go w różnej skali – grupy ludzi, organizacji, miast itd. To miara zapotrzebowania człowieka na zasoby naturalne. Słowo miara jest kluczowe, bo katastrofalne prognozy klimatyczne wynikają właśnie z nadmiaru, nadaktywności w produkowaniu, kupowaniu, podróżowaniu. Zużywamy wszystko w takim tempie, że nasza planeta nie nadąża z regeneracją. Według WWF przeciętny Polak potrzebuje 4 ha Ziemi rocznie, by zaspokoić swoje zapotrzebowanie na zasoby naturalne (Amerykanin jeszcze więcej). To dwa razy za dużo.
Wymieńmy się na platformie
Co jeszcze dobrze zmienić w nawykach biurowych? Ustawić chociażby tryb czuwania w monitorze, jeśli nie używa się go przez 10 min i nie trzymać non stop ładowarki do telefonu w kontakcie. To metody do zastosowania na własną rękę, bo np. w nowoczesnej centrali Deloitte w Amsterdamie są zamontowane sensory, badające zużycie energii.
W przypadku organizowania bankietu czy eventu, warto skorzystać z cateringu firm, które stawiają na lokalne produkty (i biodegradowalne talerze czy sztućce), oraz wziąć pod uwagę fakt, że żywność też zostawia ekologiczny ślad. Opisali to na łamach „Science” dwaj naukowcy – Joseph Poore z uniwersytetu w Oksfordzie i Thomas Nemecek z Instytutu Badawczego Agroscope (Szwajcaria). Są produkty, których wytwarzanie mocno szkodzi środowisku. Wołowina uzyskiwana metodą przemysłową oznacza 12-krotnie większe zanieczyszczenie niż w przypadku hodowli tradycyjnej. Na 1 kg pomidorów w rolnictwie wielkoobszarowym przypada 6 kg dwutlenku węgla wypuszczanego do atmosfery. Kawa uprawiana na skalę przemysłową to aż tysiąc razy więcej gazów cieplarnianych niż kawa z uprawy fair trade.
„Praca w korporacji nie oznacza, że masz się zmienić na kogoś, kim nie jesteś i wyznawać inne wartości” – twierdzi Katherine Kartis deklarująca się na blogu trashisfortossers.com jako «zero waste girl» w korporacyjnym świecie. Kiedy jej kolega z pracy zaczął zbierać podpisy pod petycją o przywrócenie plastikowych kubków w biurze, zastanawiała się, jak na to zareagować. Doszła do wniosku, że nie ma sensu wchodzić w zaciekłe dyskusje (na zerowastowych forach widać, że radykałowie potrafią zniechęcić do nawet najbardziej słusznych idei). „Możesz kontrolować tylko swoje zachowanie i dzięki temu mieć pozytywny wpływ na otoczenie” – przekonuje Katherine Kartis. „Idąc tym tropem, warto stworzyć w firmie platformę wymiany rzeczy dla pracowników, tzw. mobilny givebox. To pudełko, skrzynka lub wyznaczone miejsce, do którego pracownik «może włożyć to, czego nie potrzebuje, a co może się przydać innym»” – radzi na blogu vademecumzerowaste.pl Małgorzata Gęca, współzałożycielka polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. „Chodzi o wyrobienie nowego spojrzenia i nawyku: zanim kupię, pomyślę” – tłumaczy. „Może da się to, co chcę kupić, czymś zastąpić, od kogoś pożyczyć, odkupić, przyjąć w prezencie albo obejść się bez tego?”.
W ramach działań jednoczących zespół dział HR może zaproponować wyzwanie – wybierz codziennie jedną rzecz, która nie jest ci potrzebna i oddaj ją komuś, kto jej potrzebuje albo wrzuć na facebookową grupę „Śmieciarka jedzie”.
Nie generuj, regeneruj!
Stosowanie rozwiązań „zero waste” w biurze procentuje zwłaszcza w oczach najmłodszego na rynku pracy pokolenia, które – często w opozycji do rodziców – minimalizuje swój ekologiczny ślad. Nie kupuje już na kredyt przerośniętych mieszkań, tylko je wynajmuje. Rzadziej poluje na okazje zakupowe w „sieciówkach”, bo wie, że te rzeczy są wyprodukowane zarówno ludzkim kosztem, jak i kosztem planety, tylko korzysta z second-handów. Generacja Z, czyli postmillenialsi urodzeni w latach 1995–2000 – ceni sobie poczucie współuczestniczenia w zarządzaniu. Może pracować zdalnie, np. w biurach coworkingowych. Takie biura są organizowane na świecie w przeróżnych miejscach – od starej fabryki po opuszczoną szkołę. Przykładem jest przestrzeń Old School House, budynku położonego w malowniczym Bournemouth nad kanałem La Manche.
Zerowastowe podejście zakłada, by nie wyrzucać starych mebli, ale naprawiać je, przerabiać lub oddać (sprzedać) komuś innemu. Nie ma starych? Nowe można pożyczyć. W Szwajcarii IKEA wprowadza pilotażowy program leasingowania biurowego sprzętu, który wraca potem do renowacji. Ważne są także parametry mebli, co nie uszło uwadze meblowego giganta. W raporcie „People & Planet Positive” IKEA zobowiązuje się do projektowania wszystkich produktów w oparciu o zasady gospodarki w cyklu zamkniętym. Docelowo chodzi o stosowanie tylko materiałów odnawialnych i pochodzących z recyklingu.
Tak jak we wspomnianym już biurowcu Deloitte o nazwie The Edge. To najbardziej zielone biuro na świecie zostało zaprojektowane przez polskich architektów ze studia Workplace z uwzględnieniem tzw. biophilic design, czyli włączeniem do procesu tworzenia naturalnego światła, roślinności i naturalnych tekstur. Ciekawym przykładem jest projekt Plastic Whale Circular Furniture. Piękne w formie stoły, nadające się do biur krzesła i lampy są wykonane z użyciem plastiku wyłowionego z amsterdamskich kanałów (na łodziach zrobionych z użyciem tegoż plastiku). Co więcej, meble holenderskiej firmy można zwrócić za opłatą, by zostały ponownie wykorzystane. Ma to znaczenie, bo oblicza się, że cykl życia biurowych mebli to pięć–sześć lat – potem często następuje przeprowadzka lub zmiana modelu funkcjonowania. Rozwiązania w postaci renowacji i lokalnego serwisu dodaje do produktów grupa Nowy Styl z Krosna, która we współpracy ze swoją spółką Rohde & Grahl wygrała przetarg na wyposażenie wnętrz dla holenderskiego rządu.
W maju zeszłego roku, podczas kolejnej edycji badania „CSR w praktyce – barometr Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej” po raz pierwszy pojawiło się pytanie o „zero waste”. Najmniej firm – co trzecia – zadeklarowało działania związane z gospodarką o obiegu zamkniętym. Najwięcej (od 94 do 79 proc.) przyznało, że udało im się ograniczyć zużycie papieru, energii i odpadów. Po latach niezwracania uwagi na to, jakim kosztem produkujemy i konsumujemy różne rzeczy oszczędna polityka „zero waste” działa odżywczo. Dlaczego kiełkuje na wielu polach? Może dlatego, że z dobrymi pomysłami jest jak ze szczęściem – mnożą się, jeśli ludzie się nimi dzielą.
Dla pracodawcy
1. Papier: Ustaw drukowanie domyślne na dwustronne w odcieniach szarości. Zamień biały papier na ten z materiałów recyklingowych z certyfikatem FSC. Jeśli obawiasz się, że klientom nie spodoba się szarawy odcień, dodaj komunikat „jesteśmy firmą przyjazną planecie”. Łazienki też można zaopatrzyć w papier toaletowy z recyklingu.
2. Produkty spożywcze: Zamień ekspresową herbatę na liściastą (chyba że jest w biodegradowalnych torebkach), zrezygnuj z kapsułkowego ekspresu, cukru w osobnych torebkach. Zamiast używać wodę w plastikowych butelkach, zamontuj filtr w kranie (są także gazujące filtry).
3. Plastik: Nie kupuj jednorazowych kubków i sztućców. Ogranicz zużycie plastikowych koszulek na dokumenty i jednorazowych długopisów.
4. Użyj ponownie: raz wykorzystane koperty, folia bąbelkowa i częściowo zadrukowany papier mogą się jeszcze przydać, jeśli pracownicy będą je odkładać w wyznaczonych miejscach.
5. Transport: Zachęcaj do korzystania z komunikacji publicznej i rowerów, organizując np. darmowe przeglądy dwa razy do roku lub wprowadzając dopłaty do biletów miesięcznych.
Dla pracownika
1. Transport: Jeśli mieszkasz po sąsiedzku z kimś z pracy, umówcie się na wspólne dojazdy samochodem (o ile nie wybierasz komunikacji miejskiej lub roweru).
2. Produkty spożywcze: Zamiast kupować lunch na wynos zapakowany w plastikowy pojemnik, przygotuj posiłek do pracy. Jeśli masz słabość do kawy z sieciowych kawiarni, chodź po nią z własnym kubkiem termicznym. Te jednorazowe są pokryte w środku plastikiem.
3. Naczynia: Trzymaj w biurku talerzyk i sztućce – kiedy nadejdzie urodzinowa okazja, nie będziesz musiał(a) korzystać z papierowych talerzyków i plastikowych sztućców.
4. Woda: W wielu miejscach woda z kranu jest zdatna do picia. Przynoś swoją wodę w butelce wielorazowej (jeśli dostrzegasz różnicę w smaku, dodaj świeżą miętę i cytrynę).
5. Suszenie rąk: Nie używaj papierowych ręczników ani suszarki – wystarczy trzymać w pracy mały ręcznik i zabierać go ze sobą do łazienki.
Więcej możesz przeczytać w 5/2019 (44) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.