Kawalerka w Polsce czy 3 pokoje na Teneryfie?
Polska bańka mieszkaniowa równa ceny nieruchomości w Polsce z tymi w Europie Zachodniej, rys. shutterstock.Wysoka Inflacja sprawia, ze oszczędności topnieją w oczach a inwestycja w nieruchomość od zawsze wydaje się dobrym zabezpieczeniem. Jednak w Polsce ceny mieszkań zaczynają sięgać kuriozalnych progów. Ich rzeczywista wartość jest przecież dużo niższa - to samo tyczy się materiałów budowlanych i wyceny usług remontowych - obecnie bańka mieszkaniowa jest nadmuchana do tego stopnia, ze nie dziwi lęk konsumentów przed jej pęknięciem.
Inwestycja w zagraniczne nieruchomości
Dlatego Polacy sięgają po rozwiązania, na których mniej tracą i kupują mieszkania w tzw. ciepłych krajach. Jak podsumowuje portal Money.pl Polacy dosłownie rzucili się na zagraniczne nieruchomości. Wybierają kierunki, które gwarantują zysk z turystyki i to w pewnej europejskiej walucie. Zdarza się też, że za zakup apartamentu płacą dużo mniej niż w Polsce.
Polska inwazja w Hiszpanii
Wedlug danych przedstawionych przez portal finansowy tylko w marcu pośrednicy w Hiszpanii zanotowal tyle transakcji sprzedaży, co wcześniej przez cały rok. To właśnie półwysep Iberyjski cieszy się największą popularnością jeśli chodzi o kupno apartamentów. Na wyspach takich jak Teneryfa mieszkanie dwupokojowe a nawet trzypokojowe można kupić za około 120 tys. euro (w przeliczeniu kwota do zapłacenia to 565 tys. złotych - to cena za kawalerkę w centrum Gdynii lub dwupokojowe mieszkanie na obrzeżach Warszawy).
Ucieczka z drogiej Polski
Agenci nieruchomości nazywają obecny boom mieszkaniowy polską "inwazją" na hiszpańskie nieruchomości. Takie mieszkanie Polacy traktują jako zabezpieczenie finansowe, ale także bytowe. Rosyjska agresja na Ukrainę i rosnące napięcie między naszym krajem a reżimem Putina wywołuje coraz więcej obaw o przyszłość. Agenci oceniają, że zakup mieszkania w kraju zachodniej Europy to dla nas pewność, że w razie konfliktu lub kryzysu ekonomicznego będzie gdzie uciec.